Tomasz Lis musi przeprosić Krystynę Pawłowicz. Chodzi o nazwanie jej "psem gończym"
"Właśnie prawomocnie wygrałam proces cywilny z »Newsweekiem« o naruszenie moich dóbr osobistych przez Renatę Kim i Tomasza Lisa" – poinformowała na Twitterze Krystyna Pawłowicz. Chodzi o artykuł "Bulterierka prezesa" z kwietnia 2016 r. Dziennikarz musi w ciągu siedmiu dni przeprosić posłankę.
2019-02-27, 17:23
Chodzi o tekst, który ukazał się w Newsweeku 18 kwietnia 2016 r. Pawłowicz została w nim przedstawiona jako "bezgranicznie wpatrzona" w prezesa PiS. "Jest psem gończym Kaczyńskiego. On ją spuszcza z łańcucha, ona warczy, szczeka i gryzie. Potem prezes mówi siad, do budy. A ona kładzie po sobie uszy i wykonuje polecenia" - napisano w tekście. W artykule nawiązano też do prywatnych relacji posłanki z młodzieńczych lat.
W czerwcu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku zaocznym orzekł, że Tomasz Lis musi przeprosić Krystynę Pawłowicz i wypłacić jej zadośćuczynienie w wysokości 40 tys. zł za tekst "Bulterierka Prezesa". Od tego orzeczenia sprzeciw zgłosił naczelny Newsweeka, ale warszawski sąd okręgowy odrzucił go argumentując, że został złożony po terminie.
Z kolei przed tygodniem Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie Lisa ws. przywrócenia terminu do wniesienia sprzeciwu od wyroku.
Tym samym wyrok z czerwca 2017 r. stał się prawomocny.
Sąd zobowiązał wówczas Tomasza Lisa do opublikowania na stronie Newsweek Polska oświadczenia z przeprosinami i z wyrażeniem głębokiego ubolewania "z powodu bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych" posłanki oraz "wprowadzenia czytelników w błąd". Zasądził też od naczelnego tygodnika 40 tys. zł. zadośćuczynienia na rzecz Pawłowicz - kwota ta została już wyegzekwowana przez komornika.
REKLAMA
kad
REKLAMA