Wyjątkowa płyta Eryka Kulma. Przedpremierowy odsłuch "Private things"
W piątek w Warszawie odbył się przedpremierowy odsłuch płyty Eryka Kulma "Private things". Podczas spotkania z artystą rozmawiał Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazyzu "Jazz Forum".
2019-03-22, 17:53
Oprócz Eryk Kulma (perkusja) na płycie "Private things" można usłyszeć Rasula Siddika (trąbka), Marcina Kaletkę (saksofon), Michała Jarosa (kontrabas) oraz Michała Szkila (piano). Przedpremierowy odsłuch płyty odbył się dziś w Warszawie.
Eryk Kulm jest skromnym, wyciszonym artystą. Trzyma się z dala od głównego nurtu i nagrywa rzadko. W 1975 roku - jako początkujący perkusista - wyjechał do USA uczyć się w prestiżowym Berklee College of Music. Ale prawdziwe szlify zdobył grając przez 15 lat na ulicach i w klubach Nowego Jorku. To nauczyło go jak grać jazz.
Kiedy wrócił do Polski, z miejsca dostał angaż do grupy Zbigniewa Namysłowskiego. I dalej grał już tylko z najlepszymi: Leszkiem Możdżerem, Piotrem Wojtasikiem czy Janem Ptaszynem Wróblewskim. Założył własny skład Quintessence z którym wydana w 1992 płyta "Birthday" zdobyła miano płyty roku według "Jazz Forum". Sam Eryk Kulm został wybrany perkusistą roku i z ugruntowaną już pozycją wydawał kolejne, świetne albumy.
Zawsze na trochę znikał, ale w końcu pojawiał się z dobrą muzyką. Przeciwności losu zatrzymały go w ostatnich latach na dłuższą chwilę. Album zaczął powstawać, kiedy artysta jeszcze nie mógł grać: w jego głowie pojawiały się nowe melodie, motywy które nagrywał na dyktafon. W końcu było ich tak wiele, że postawił zebrać nowy skład swojego Quintessence.
Sam nie był pewny co wyjdzie z sesji nagraniowej po przerwie. - Nie zdawałem sobie z sprawy z tego, jak otworzy to moją głowę, jak pozwoli mi oddychać - powiedział sam artysta o pierwszych wrażeniach po nagraniu "Private Things". Powstał album intymny, delikatny i bardzo szczery. Eryk Kulm sam podkreśla, że to pierwszy tak osobisty materiał – na żadną z poprzednich płyt w dorobku nie miał aż takiego wpływu.
kad