Czy w Polsce będzie euro? PiS jednoznacznie przeciw, opozycja niekoniecznie

2019-05-24, 15:52

Czy w Polsce będzie euro? PiS jednoznacznie przeciw, opozycja niekoniecznie
W ramach linii swapowej NBP będzie mógł uzyskać do 10 mld euro z EBC w zamian za złote.Foto: shutterstock

Kwestia ewentualnego wprowadzenia euro w Polsce jest jednym z tematów kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Politycy Prawa i Sprawiedliwości od początku jednoznacznie opowiadali się przeciwko dołączeniu do wspólnej strefy walutowej, argumentując to pogorszeniem się sytuacji gospodarczej w krajach członkowskich, które niedawno przyjęły euro. Opozycja zaś, w przeważającej większości, postuluje odejście od złotówki na rzecz wspólnej waluty, która miałaby być dla Polski "korzystna i opłacalna".

PiS: jednoznacznie przeciw walucie euro

Przeciwnikiem odejścia od rodzimej waluty jest PiS. Zdaniem prezesa tej partii "nie ma najmniejszych powodów, by wprowadzać w Polsce euro". - Liczby nie kłamią, rozwijamy się w tej chwili w tempie około 5 proc. rocznie, strefa euro - w tempie 1,1 proc. To jest strefa zastoju - mówił Jarosław Kaczyński w "Sygnałach dnia". Dodał, że kraje słabsze gospodarczo z południa Europy zapłaciły wysoką cenę za wejście do strefy euro. Wskazał, że na przyjęciu euro skorzystały głównie Niemcy,  Holandia i w jakimś stopniu Austria. - Wszyscy inni na tym stracili - skonstatował. 


- Naszym podstawowym postulatem nie jest to, żeby Polska przyjęła euro, wręcz przeciwnie, uważamy, że nasza złotówka lepiej dba o dobrobyt Polaków. Naszym postulatem jest to, żeby Polacy zaczęli zarabiać tak jak w Europie Zachodniej, i do tego dążymy - mówił wcześniej premier Mateusz Morawiecki. Podczas konwencji w Lublinie premier zwracał uwagę, że niektóre kraje UE nie rozwinęły się w ostatnich latach, a powodem takiej sytuacji było przyjęcie euro w niewłaściwym czasie. - To kraje, które jeszcze niedawno były celem naszej emigracji zarobkowej, takie jak Włochy czy Hiszpania. To kraje - jak Grecja - które w 2007 roku miały gospodarkę 10 razy mniejszą od Niemców, a dzisiaj mają 18 razy mniejszą - mówił premier. 

- To właśnie wspólna waluta powoduje, że importuje się bezrobocie, a eksportuje się miejsca pracy. My mamy dzisiaj najniższy poziom bezrobocia przez ostatnie 30 lat i nie chcemy importować czyjegoś bezrobocia do Polski - podkreślił szef rządu.

Koalicja Europejska: za, a nawet przeciw

Oficjalnie wprowadzenia euro w Polsce nie ma w programie Koalicji Europejskiej. Takie właśnie stanowisko przedstawił Jan Olbrycht z PO w czasie debaty w TVP. Warto jednak pamiętać, że Grzegorz Schetyna pod koniec ubiegłego roku jednoznacznie deklarował na kongresie Europejskiej Partii Ludowej gotowość do zmiany waluty. - Dla Platformy Obywatelskiej dołączenie Polski do strefy euro jest ważnym celem. Po tym, jak odsuniemy od władzy populistów, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do obszaru wspólnej waluty - mówił lider PO.

Entuzjastycznie o przyjęciu euro mówił też reprezentujący KE Dariusz Rosati. Jego zdaniem byłoby to dla Polski "korzystne i opłacalne". Wskazał jednak, że Polska nie spełnia wszystkich kryteriów i konieczna jest zmiana konstytucji.

Dość jednoznacznie o pomyśle zastąpienia złotówki wspólną walutą mówi wchodząca w skład KE Nowoczesna. Według tego ugrupowania dążenie do przyjęcia w Polsce waluty euro powinno być priorytetem. "Uważamy, że powinno nastąpić to w możliwie szybkim terminie, pozwalającym dobrze przygotować polską gospodarkę, czyli do 2024 roku" - informuje N.

Na stronie internetowej partii dostępna jest nawet "Petycja do Premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie jak najszybszego wejścia Polski do strefy euro".

Co ciekawe, pomimo umowy koalicyjnej wstrzemięźliwość w wyrażaniu jednoznacznych opinii zachowuje inny członek KE - PSL, które jednocześnie jest za euro i przeciwko euro. - Przyjmiemy euro wtedy, kiedy będą uporządkowane problemy w strefie euro, a Polska będzie gotowa na tę walutę. To jest stanowisko PSL od wielu, wielu lat - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.

W bawełnę nie próbuje owijać SLD. - Bez wejścia do euro nigdy nie osiągniemy takiego poziomu, jaki mają dzisiaj Niemcy - stwierdził Leszek Miller. 

Widać zatem wyraźnie, że Koalicja Europejska, choć może nie chwali się tym w oficjalnym programie, jest gotowa podjąć działania zmierzające do zastąpienia złotówki wspólną walutą. 

Wiosna: może, ale nie teraz

Wśród pozostałych komitetów ogólnopolskich nie ma wyraźnych zwolenników wprowadzenia w Polsce euro. Stanowisko zbliżone do PSL wyraziła Wiosna. Podczas debaty w TVP jej przedstawiciel mówił, że "euro nie dzisiaj". Krzysztof Śmiszek przypominał, że Polska, wstępując do Unii Europejskiej, zobowiązała się do przyjęcia euro w przyszłości, podkreślał jednak, że konieczna jest najpierw rzetelna debata z Polkami i Polakami. 

W podobnym tonie w połowie kwietnia w "Sygnałach dnia" mówił Robert Biedroń. - Dzisiaj na pewno Polska nie jest gotowa na tę dyskusję. Nie przygotowaliśmy Polski i Polaków do tego, chociaż umówiliśmy się na to w traktatach - tłumaczył. Mówił też, że dyskusja o euro jest czcza i do niczego nie doprowadzi. Wskazywał, że nie ma szansy w Sejmie na osiągnięcie większości 2/3, potrzebnej do zmiany konstytucji. 

Lewica Razem: złotówka atutem

Od wprowadzenia w Polsce euro zdystansował się też przedstawiciel Lewicy Razem Adrian Zandberg. - Patrzymy na euro pragmatycznie, a obecna konstrukcja nie jest zbyt fortunna - mówił podczas debaty. Przekonywał, że konieczna będzie reforma strefy euro, którą obejmie stworzenie unii bankowej oraz zwiększenie europejskiego budżetu. 

-  Złotówka była dość dużym atutem w trakcie kryzysu, dzięki czemu przeszliśmy przez niego z mniejszymi problemami niż chociażby kraje południowej Europy, należące do strefy euro - takie jak Włochy czy Hiszpania - mówił z kolei w Radiu Poznań kandydat Lewicy Razem do PE Maciej Szlinder. Przekonywał, że dziś lepsza jest złotówka. 

Konfederacja: nigdy euro

Przeciwnikiem przyjęcia wspólnej waluty jest Krzysztof Bosak z Konfederacji. - Nigdy, wcale. Posiadanie własnej waluty to przede wszystkim kwestia suwerennej polityki monetarnej. Po drugie, polityka monetarna wiąże się w każdym państwie z nadzorem nad sektorem finansowym. Nadzór państwowy nad sektorem finansowym jest kolejnym elementem bezpieczeństwa narodowego w kwestii suwerenności w zakresie prowadzenia polityki gospodarczej i finansowej. Nie ma ani argumentów politycznych, ani argumentów ekonomicznych za tym, aby rezygnować z tych wszystkich elementów polityki państwowej - tłumaczy Bosak. 

Podkreślił też, że "strefa euro, jako projekt gospodarczy, nie zdała egzaminu, kryzys strefy euro pokazał, że ona jest źle skonstruowana". 

Kukiz'15: euro to instrument polityczny

Także Marek Jurek (kandydat Kukiz'15) uważa, że Polska powinna zachować narodową walutę. - Władze nie powinny składać żadnych deklaracji na temat rezygnacji. To zasadniczy instrument naszej konkurencyjności. Dzięki złotemu przeszliśmy dobrze poprzednie kryzysy finansowe, ten ostatni - grecki, ale również wcześniej - ten argentyński - powiedział Jurek. - W sytuacjach kryzysowych słabsze gospodarki bronią się, jeżeli mają elastyczny kurs i to jest nam fundamentalnie potrzebne - tłumaczył. 

Paweł Kukiz podczas debaty w TVP stwierdził natomiast, że wspólna waluta to instrument polityczny, nie ekonomiczny, który służy przede wszystkim Niemcom. Stwierdził, że euro mogłoby pojawić się w Polsce, gdy Polacy zaczną zarabiać na poziomie europejskim. Jego zdaniem w tej kwestii należy zapytać Polaków o zdanie w referendum. 

***

W wyborach do PE 26 maja zostanie wybranych 52 posłów, jednak 51 posłów obejmie urząd do czasu, gdy Wielka Brytania zdecyduje się definitywnie opuścić UE. Do udziału w głosowaniu w Polsce uprawnionych jest 29 994 623 wyborców. Warunkiem udziału w głosowaniu jest ukończenie 18. roku życia najpóźniej w dniu wyborów.

Lokale wyborcze będą otwarte w niedzielę w godzinach od 7 do 21. 

fc

Polecane

Wróć do strony głównej