Tomasz Siemoniak: jest jeden blok, który mu budujemy i dwie partie - PSL i SLD
- Jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za listy wyborcze, które są w stanie wygrać z PiS. Dość czekania, chcemy to wszystko przeciąć - oświadczył wiceszef PO Tomasz Siemoniak mówiąc o czwartkowym posiedzeniu zarządu PO.
2019-07-18, 10:13
Tomasz Siemoniak pytamy w radiu TOK FM, czy podczas porannego posiedzenia zarządu PO będą jeszcze prowadzone dyskusje o formie startu w jesiennych wyborach, odparł, że decyzje nie są jeszcze podjęte. - Posłuchamy co powie przewodniczący Grzegorz Schetyna o swoich rozmowach z liderami innych partii i będziemy decydowali - dodał.
Na uwagę, że pozostaje do podjęcia tylko jedna decyzja - w sprawie ewentualnego startu w koalicji z SLD, ponieważ poseł PSL Marek Sawicki w czwartek rano potwierdził w TOK FM, że PSL "już nie ma ochoty na żadne rozmowy" z PO, Siemoniak przyznał, że "zwyciężyła linia Marka Sawickiego", który "zawsze był zwolennikiem koncepcji, że PSL powinno iść samotnie do wyborów".
Zdaniem Siemoniaka to jest "historyczny błąd PSL, bo między bajki należy włożyć mówienie o jakichś blokach". - Pójdzie po prostu sam PSL do wyborów. Złudzenie, że PSL dostanie dużo głosów w miastach, to złudzenie, które się bierze z tego, że w ramach Koalicji Europejskiej, politycy PSL - tacy jak Krzysztof Hetman na Lubelszczyźnie, dostali dużo głosów w Lublinie. To jest absolutnym złudzeniem. Bo dostali je przede wszystkim dlatego, że byli na liście Koalicji Europejskiej - przekonywał.
"Błąd PSL-u"
Tomasz Siemoniak uznał, że ten "błąd PSL-u rzutuje też na całą sytuację", gdyż nie pozwala na budowanie bloku wokół Koalicji Europejskiej, która zdobyła ponad 38 proc. głosów w eurowyborach, tylko wymaga "zupełnie nowego podejścia. - I o tym dzisiaj na posiedzenie zarządu będziemy rozmawiali - zapowiedział.
Według wiceszefa PO, PSL pójdzie samodzielnie do wyborów jesiennych, bo "nie zaryzykuje walki z 8-procentowym progiem dla koalicji".
Na uwagę, że w takim razie wiele wskazuje, że do wyborów będą startowały oddzielnie PSL, Koalicja Obywatelska oraz SLD, które być może połączy się z Wiosną i Razem, Siemoniak stwierdził, że PO chce podejść do tego zupełnie inaczej. - To znaczy odejść od logiki partyjnej budowy koalicji" i "nieco zmienić reguły - mówił
"Otwarcie od konserwatystów do polityków lewicowych"
Zadeklarował, że PO chciałoby skoncentrować się "na samorządowcach i organizacjach pozarządowych". - Mamy rocznicę wydarzeń pod sądami w całej Polsce, stawały tysiące ludzi, chcemy poszukać sposobu, odwołać się do tych tysięcy - mówił Siemoniak.
Dopytywany o SLD, przypomniał, że Schetyna zapewniał o otwarciu PO na polityków "od konserwatystów do polityków lewicowych". Siemoniak podkreślił jednak, że jest teraz "jeden duży blok, który nazywa się dziś Koalicja Obywatelska, który tworzy Platforma z Nowoczesną, z Inicjatywą Polską oraz z samorządowcami".
Jak podkreślał, "naprawdę nie ma trzech bloków i nie będzie trzech bloków czy dwóch bloków". - Jest blok, który my budujemy, i są dwie partie: PSL, który od 1 czerwca sprawiał wrażenie, że chce się porozumieć, a tego porozumienia chyba jednak nie chciał, i jest SLD, do którego mogą dołączyć czy działacze Wiosny, czy partii Razem. Nie wierzę w to, że SLD, (...) zaryzykuje pójście (do wyborów - PAP), jako koalicja - przyznał.
- My jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za to, żeby stworzyć takie listy (wyborcze - PAP), które są w stanie wygrać z PiS. (...) Dziś chcemy to wszystko przeciąć. Rzeczywiście dość czekania. Grzegorz Schetyna po zarządzie przedstawi kalendarz naszego działania - zapowiedział Siemoniak.
dn
REKLAMA