Radny Inowrocławia: hejt produkowany w Urzędzie Miasta uderzał w radnych opozycji

2019-08-26, 12:55

Radny Inowrocławia: hejt produkowany w Urzędzie Miasta uderzał w radnych opozycji
Urząd miejski w Inowrocławiu. Foto: Google/ Google Maps

- W inowrocławskim magistracie wykorzystywano urzędników niezgodnie z ich przeznaczeniem - powiedział przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta Marcin Wroński. - Hejt produkowany w wydziale Urzędu Miasta dotykał radnych opozycji i ich rodzin - podkreślił radny.

  • Szef klubu radnych PiS w radzie miejskiej Inowrocławia powiedział, że hejt, którym kierować miał Krzysztof Brejza był wymierzony w posłów opozycji
  • "Gdy tylko były nasze inicjatywy, które nie podobały się prezydentowi Brejzie bądź posłowi Krzysztofowi Brejzie to na portalach internetowych były nagle setki nieprzychylnych komentarzy" - powiedział Marcin Wroński
  • Prezydent Inowrocławia powiedział, że nie wszystkie zarzuty stawiane jego synowi są nieprawdziwe
  • Ryszard Brejza dodał, że Krzysztof Brejza realizował w Inowrocławiu obowiązki parlamentarzysty
  • Dziennikarze TVP.Info zarzucają posłowi PO Krzysztofowi Brejzie stworzenie "farmy trolli" w inowrocławskim ratuszu

Powiązany Artykuł

inowroclaw-free-shut-1200.jpg
R. Fogiel: działania K. Brejzy mogły służyć defraudacji miejskiego budżetu

- Jako radni opozycji jesteśmy najbardziej dotknięci hejtem w Inowrocławiu, bo gdy tylko były nasze inicjatywy, które nie podobały się prezydentowi Ryszardowi Brejzie bądź posłowi Krzysztofowi Brejzie to na portalach internetowych były nagle setki nieprzychylnych komentarzy - powiedział Marcin Wroński na konferencji prasowej.

Więcej komentarzy niż na Onecie

Wroński Dodał, że "dochodziło do takiego ewenementu, że na lokalnych portalach w Inowrocławiu było więcej komentarzy niż na Onecie czy WP". - Oddawaliśmy te sprawy do prokuratury, ale bardzo często nie można było ustalić adresów IP. Czasami udawało nam się zidentyfikować sprawców. Jedna z moich koleżanek związanych z opozycją zaalarmowała śledczych o takiej sprawie i okazało się, że pochodziły one z domu w Janikowie, w którym mieszkało pięć osób o nazwisku sławnej pani naczelnik wydziału promocji i rzecznikiem Urzędu Miasta w Inowrocławiu - mówił Wroński.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Szczegóły funkcjonowania "wydziału nienawiści" Krzysztofa Brejzy

Zaznaczył, że memy w internecie dotykały radnych opozycji, a także ich rodzin. Dodał, że według informacji jakie posiada, sprawa organizowania hejtu w Urzędzie Miasta w Inowrocławiu dołączona została do postępowania dotyczącego tzw. afery fakturowej w tym urzędzie. - To wykorzystywanie urzędników państwowych niezgodnie z ich przeznaczeniem. (...) Na pewno urzędnikom nie można płacić za hejt i zwalczanie opozycji - powiedział Wroński.

Maciej Szota, inowrocławski radny miejski, napisał w sobotę na twitterze, że "»BrejzaGate« miała miejsce". "Sam byłem ofiarą, dziesiątki osób było poszkodowanych" - napisał radny.

Prezydent Inowrocławia: wszystkie zarzuty są nieprawdziwe

Do zarzutów stawianych jemu i Krzysztofowi Brejzie odniósł się też prezydent Inowrocławia, Ryszard Brejza. Podkreślił, że "wszystkie zarzuty stawiane w ostatnich dniach mnie i mojemu synowi w przestrzeni publicznej są nieprawdziwe". Ryszard Brejza dodał, że to jego rodzina od wielu lat była i jest obiektem internetowych, anonimowych ataków.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] CBA w Urzędzie Miasta Inowrocławia. Chodzi o aferę fakturową

Prezydent Brejza podkreślił, że w Inowrocławiu nie odbywały się spotkania z udziałem jego syna posła PO Krzysztofa Brejzy, które miałyby dotyczyć hejtu w internecie skierowanego w stronę przeciwników politycznych. Dodał, że jego syn bywał w urzędzie, jako parlamentarzysta, ale przychodził ze sprawami interwencyjnymi, z którymi zwracali się do niego mieszkańcy miasta, bądź uczestniczył w rozmowach dotyczących ważnych dla miasta inwestycji np. obwodnicy.

Prezydent zaprzecza, by wiedział o hejcie i go inspirował

"Moje drzwi, jako prezydenta miasta, zawsze były i są otwarte dla parlamentarzystów, wszystkich parlamentarzystów, a także dziennikarzy" - powiedział Ryszard Brejza.

Zaprzeczył, jakoby w jakikolwiek sposób inspirował bądź wiedział o hejcie, którego mieli dopuszczać się pracownicy Urzędu Miasta wobec opozycyjnych radnych i kilka razy powtórzył, że nie zna zeznań świadków ws. tzw. afery fakturowej, na które powołują się dziennikarze TVP.

Zarzuty dziennikarzy wobec Krzysztofa Brejzy

Marcin Wroński nawiązał w ten sposób do śledztwa w sprawie nieprawidłowości w ratuszu w Inowrocławiu i ustaleń TVP Info, które poinformowało, że Krzysztof Brejza, syn prezydenta Inowrocławia, zorganizował w urzędzie tego miasta grupę, która zajmowała się akcjami propagandowymi w Internecie, w tym tzw. hejtem wobec przeciwników politycznych.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] "Farma trolli" w inowrocławskim ratuszu. K. Brejza zapowiada pozew

Krzysztof Brejza miał instruować, jakie posty mają zamieszczać i gdzie. "Polityk Platformy Obywatelskiej nakazał przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i używanie do tego celu "bezpiecznego netu" - czytamy na stronie TVP Info. Z przytoczonej korespondencji wynika, że poseł PO miał nakazać członkom grupy używania aplikacji Tor, która pozwala poruszać się po internecie anonimowo i ukrywać aktywność użytkowników przed reklamodawcami oraz dostawcami usług.

Według TVP Info urzędnicy, którzy mieli atakować w internecie przeciwników politycznych posła Krzysztofa Brejzy, dostawali o wiele wyższe pensje niż pozostali pracownicy ratusza w Inowrocławiu. Dotychczas postawiono w tej sprawie 181 zarzutów. Poseł Krzysztof Brejza odrzuca te oskarżenia.

mbl

Polecane

Wróć do strony głównej