Gdańsk: tragiczny finał poszukiwań 29-latka. Z Motławy wyłowiono też inne zwłoki
Płetwonurkowe z Grupy Ratownictwa Specjalnego PCK Trójmiasto wyłowili w czwartek z Motławy zwłoki poszukiwanego od tygodnia 29-letniego gdańszczanina Pawła Romanowskiego. Kilkadziesiąt metrów dalej wyłowili także ciało starszego mężczyzny.
2019-12-12, 17:06
- Zakończyła się akcja poszukiwawcza 29-letniego Pawła Romanowskiego - powiedziała w czwartek rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku st. asp. Karina Kamińska. Płetwonurkowe z Grupy Ratownictwa Specjalnego PCK Trójmiasto wyłowili około godziny 10.20 z Motławy na wysokości ulicy Szafarnia zwłoki zaginionego mieszkańca Gdańska.
Powiązany Artykuł
Zabił siekierą rodziców i brata. 18-latek z zarzutami zabójstwa
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Bielsko-Biała: makabryczne odkrycie. Ciała w zaawansowanym rozkładzie
- Miejsce, w którym odnaleziono ciało, było wcześniej wytypowane przez policjantów, którzy pracowali pod nadzorem prokuratora. W akcji uczestniczyła również grupa dochodzeniowo-śledcza oraz technik - powiedziała Karina Kamińska.
Mundurowi zabezpieczyli monitoring, który uchwycił 29-latka przy nabrzeżu rzeki. Nagranie wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek i mężczyzna wpadł do wody. Ciało Pawła Romanowskiego zostanie poddane sekcji. Dalsze śledztwo poprowadzi Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście.
REKLAMA
Znaleziono drugie zwłoki
W tym samym czasie kilkadziesiąt metrów dalej - przy ul. Stągiewnej - ratownicy wyłowili z Motławy zwłoki 67-letniego gdańszczanina. - Ciało mężczyzny wyłowiono niezależnie od poszukiwań Pawła. 67-latek nie był osobą poszukiwaną i zaginioną. Będziemy teraz ustalali okoliczności, dlaczego znalazł się w wodzie - powiedziała Karina Kamińska.
Paweł Romanowski zaginął w czwartek 5 grudnia wieczorem. Po godzinie 22.45 wyszedł z pubu przy ul. Chlebnickiej, gdzie był widziany po raz ostatni. Do domu na gdańskiej Olszynce miał wracać pieszo. Nie dotarł na miejsce. Dzień później jego rodzina zawiadomiła o zaginięciu policję i rozpoczęła poszukiwania na własną rękę.
jp/PAP
REKLAMA
REKLAMA