Koniec kariery marszałka Tomasza Grodzkiego?

2020-01-16, 16:14

Koniec kariery marszałka Tomasza Grodzkiego?
Tomasz Grodzki. Foto: PAP/Paweł Supernak

W przededniu wyborów w PO główną postacią stał się marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki. Przy wszystkich swoich słabościach jako polityka, to on dzisiaj jest najważniejszym przedstawicielem opozycji. Uznał ten fakt, chcąc nie chcąc, nawet prezydent Andrzeja Duda, 15 stycznia br. zapraszając na rozmowę o reformie sądów do Pałacu Prezydenckiego właśnie Grodzkiego, a nie Schetynę, Czarzastego czy Kosiniaka-Kamysza.

Najmocniejsza postać opozycji jest jednocześnie niesłychanie słaba. Marszałek Grodzki opiera się na kruchej większości. Opozycja cały czas musi się dyscyplinować, żeby przychodzić na obrady – wystarczy nieobecność jednego senatora i traci możliwość kontrolowania Izby Wyższej. Dwoje, troje nieobecnych senatorów opozycji może być końcem profesora Grodzkiego jako marszałka Senatu. W dodatku właśnie gotowość do złożenia mandatu zadeklarował związany z opozycją senator Wadim Tyszkiewicz. Sytuacja w Senacie, nie jest na tyle stabilna, by profesor Grodzki mógł się czuć całkowicie bezpiecznie. Być może dlatego marszałek tak politycznie "szarżuje" i przesadza. Nie marnuje czasu, chcąc zaistnieć jako sprawny, kluczowy polityk, dyplomata, mąż opatrznościowy opozycji. I jak to bywa, kiedy ktoś za bardzo się stara zaprezentować swoją wartość, wychodzi to groteskowo, jak wtedy kiedy profesor mówi sam o sobie "trzecia osoba w państwie" albo porównuje się do męczennika bł. Jerzego Popiełuszki.

Powiązany Artykuł

pap grodzki 1200.jpg
Prezydent spotkał się z marszałkiem Senatu. Tematem zmiany w sądownictwie

Czy na korzyść prof. Grodzkiego działa tzw. "doktryna Neumanna"? Być może wbrew intencjom zgłaszających się do mediów i CBA byłych pacjentów, budują oni pozycję chirurga jako lidera PO. W opublikowanym 16 stycznia br. sondażu IBRiS dla portalu Onet, marszałek Grodzki zanotował wzrost zaufania z 13,2 proc do aż 23,3 proc. To dużo lepszy wynik niż Grzegorza Schetyny (12,7 proc.). Jak widać jest wielu wyborców, którzy odrzucają jako nieprawdziwe oskarżenia korupcyjne wysuwane wobec marszałka, którzy są gotowi wierzyć, że ubecy mówią prawdę a ekipa telewizji może przeprowadzić zamach z użyciem obiektywu kamery.

Zamieszanie wokół profesora Grodzkiego odciąga uwagę od innych polityków opozycji. A to zaś pomaga namaszczonemu przez Grzegorza Schetynę na szefa partii Tomaszowi Siemoniakowi. Żaden z jego kontrkandydatów nie przebija się do opinii publicznej. Sprawa wewnętrznych wyborów w PO nie przyciąga niczyjej uwagi, co może być dla samych członków PO demobilizujące. Przy niskiej frekwencji jest duże prawdopodobieństwo, że pozostanie u władzy frakcja Schetyny, Neumanna i Siemoniaka.

Powiązany Artykuł

Paweł Poncyliusz 1200.JPG
Wybory przewodniczącego PO. Poncyliusz: Grodzki jest trzecią twarzą polityki w Polsce

Jeśli jednak wybory w PO wygra Borys Budka, albo inny z konkurentów Siemionaka, sytuacja profesora Grodzkiego diametralnie się zmieni. Nowy lider PO będzie chciał wykorzystać swój awans do budowy swojego autorytetu, pozycji i popularności. Będzie próbował powiększyć elektorat PO, skutecznie konkurować z Lewicą i PSL. Wtedy Grodzki, rosnący w sondażach i skupiający na sobie kamery zacznie przeszkadzać. Jeśli nowy lider PO będzie chciał stać się również nowym Donaldem Tuskiem, to zgodnie z bezwzględną strategią stosowaną przez tego polityka, w pierwszej kolejności zniszczy wewnętrzną konkurencję. Nawet utrata kontroli nad Senatem i oddanie go w ręce PiS, jest dla następcy Grzegorza Schetyny lepsze, niż gdyby Grodzki miał w nim dalej budować swoją popularność.

Może się więc okazać, że po raz pierwszy oskarżenia korupcyjne, nawet nie udowodnione, wystarczą do odwołania polityka opozycji ze stanowiska. Pretekst do tego dał sam Donald Tusk, który wytłumaczył swoją rezygnację z kandydowania na prezydenta, właśnie obciążonym przez przeszłość wizerunkiem. Marszałkowi Grodzkiemu również przeszłość bardzo ciąży, a z każdą nową osobą zeznającą przeciwko niemu, ciężar ten staje się większy. Decyzja przyszłego lidera PO wydaje się prosta.

Miłosz Manasterski

Polecane

Wróć do strony głównej