KE i TSUE stawiają się ponad prawem? "Próbują straszyć Polaków"

2020-02-10, 12:05

KE i TSUE stawiają się ponad prawem? "Próbują straszyć Polaków"
Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Foto: Shutterstock

Komisja Europejska domagając się zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym wychodzi poza swoje kompetencje. - Organizacja, ustrój i funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jest materią, która pozostaje poza sferą prawa wspólnotowego - mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

Pod koniec ubiegłego tygodnia dziennik "Rzeczpospolita" powołując się na unijne źródła poinformował, że w tym tygodniu ogłoszone zostanie postanowienie wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w którym przewidziane jest zastosowanie tymczasowego środka wobec Polski. Przewiduje on aż dwa miliony euro kary dziennie, jeżeli nasz kraj "nie zamrozi" działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Według ustaleń "Rz" Polska musiałaby ją uiszczać aż do chwili wywiązania się z niniejszego postanowienia lub do ogłoszenia wyroku kończącego sprawę. 

Informacja ta budzi spore kontrowersje i to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że została ujawniona zanim oficjalnie ogłosi ją Trybunał. Kontrowersyjne jest również to, czy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w ogóle może zajmować się sprawą uregulowań dotyczących polskiego sądownictwa. 

Czym jest TSUE?

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej dokonuje m.in., wykładni prawa unijnego, aby zapewnić jego stosowanie w taki sam sposób we wszystkich państwach członkowskich czy też rozstrzyga spory prawne między rządami krajów Unii, a jej instytucjami. W pierwszym przypadku orzeczenia są wydawane w trybie prejudycjalnym. W praktyce wygląda to tak, że sądy krajów członkowskich, które są zobowiązane do zapewnienia właściwego stosowania prawa UE, w przypadku wątpliwości co do wykładni prawa wspólnotowego, mogą zwrócić się do TSUE o wyjaśnienie. Mogą one również zastosować ten mechanizm w celu ustalenia, czy krajowe prawo jest zgodne z prawem Unii Europejskiej.

TSUE prowadzi również postępowania w sprawie uchybienia. Są wnoszone m.in. przez Komisję Europejską lub inny kraj Unii, przeciwko rządom krajów UE w związku z nieprzestrzeganiem przez nie prawa wspólnotowego. TSUE może uznać dany kraj za winny i zobowiązać go do bezzwłocznego naprawienia sytuacji. Gdy to nie nastąpi, to wszczynana jest kolejna sprawa, która może zakończyć się nałożeniem grzywny. To właśnie z tym postępowaniem mamy do czynienia w tej sprawie.

Powiązany Artykuł

east news marcin romanowski 1200.jpg
"Strachy na Lachy". Wiceminister sprawiedliwości o ewentualnej karze ze strony TSUE

24 stycznia Komisja Europejska skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wniosek o zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Na złożenie wyjaśnień w tej sprawie TSUE dał czas polskiemu rządowi do 13 lutego. KE stoi na stanowisku, że działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, stwarza ryzyko nieodwracalnych szkód dla polskich sędziów. W jej ocenie fakt, że składa się ona wyłącznie z sędziów wybranych przez "nową" KRS, nie gwarantuje niezależności i bezstronności. Jeśli TSUE zgodzi się z narracją Komisji, to działalność izby zostanie wstrzymana. Jednocześnie dojdzie do rozprawy podczas której obie strony przedstawią swoje racje. 

Co na to Traktaty Europejskie?

Polskie władze stoją na stanowisku, że instytucje europejskie nie mają prawa zajmować się tą sprawą. - Organizacja, ustrój i funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jest materią, która pozostaje poza sferą prawa wspólnotowego. W żadnym traktacie nie ma przepisów, które obligowałyby nas do stosowania w tym zakresie oczekiwań Komisji Europejskiej - mówi portalowi PolskieRadio24.pl wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Czy ma rację?

Rzeczywiście w Traktatach Europejskich próżno szukać zapisów, które przyznawałyby Unii Europejskiej prawo do decydowanie o kształcie wymiaru sprawiedliwości w państwach członkowskich. Nie znajdziemy nic na ten temat przede wszystkim w "Traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej", który wskazuje wyłączne kompetencje UE oraz te, które dzieli ona z państwem członkowskim. Kwestia sądownictwa nie zostaje tam wymieniona, co można interpretować zgodnie z artykułem 4. Traktatu o Unii Europejskiej, który mówi o tym, że "wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do Państw Członkowskich". 

Co ciekawe, sama Komisja Europejska w 2008 roku przyznała, że instytucje unijne nie powinny zajmować się kwestiami sądownictwa. W odpowiedzi na liczne wówczas petycje polskich sędziów dotyczące m.in. spraw związanych z wynagrodzeniami, KE stwierdziła, że nie jest władna ich rozpoznać. Uzasadniła to brakiem uprawnień do ingerencji w sprawy krajowe związane m.in., z zarządzaniem wymiarem sprawiedliwości, nadzorem administracyjnym nad sądami w państwach członkowskich czy niewydolnością ich systemu sądowego. 


Powiązany Artykuł

pap michał dworczyk1 200.jpg
Dworczyk o ewentualnych karach TSUE dla Polski: nie mają podstawy prawnej

KE przekracza kompetencje?

Na to, że sądownictwo nie podlega traktatom europejskim zwraca uwagę również rzecznik prezydenta. - Izba Dyscyplinarna funkcjonuje. Jest elementem polskiego porządku prawnego. Przypominam, kwestie sądownictwa nie podlegają traktatom europejskim - tłumaczy Błażej Spychalski. Wtóruje mu szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, który jest przekonany, że Polsce nie grożą żadne kary finansowe o których pisze "Rz". 

- Na jakiej podstawie to miałoby się zdarzyć, skoro sprawy związane z sądownictwem nie są objęte traktem europejskim? Straszenie tego rodzaju działaniami czy straszenie Polaków tym, że środki europejskie zostałyby w jakiś sposób zablokowane, to jest przykład typowej negatywnej kampanii. Niestety opozycja bardzo aktywnie działa na forum międzynarodowym, starając się wciągać w politykę krajową niektórych naszych partnerów i urzędników unijnych - to jest przykład działania na szkodę Polski - mówił Dworczyk, który był dziś gościem Programu 1 Polskiego Radia. 

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik jest przekonany, że informacje podane przez "Rz" nie okażą się prawdą. - W tej sprawie pojawia się dużo przekłamań i manipulacji, które pojawiają się, aby straszyć Polaków. Według mojej wiedzy, we wniosku Komisji Europejskiej nie ma żadnych informacji o ewentualnych karach - tłumaczy rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. Michał Wójcik jest zdania, że temat ten jest celowo podgrzewany przez część polskiej opozycji. 


Powiązany Artykuł

Janusz Kowalski 1200.jpg
Poseł Solidarnej Polski: bronimy konstytucji i trójpodziału władzy

"Próbują straszyć Polaków"

- Ludzie nie wiedzą o co w tej sprawie chodzi, dlatego opozycja próbuje to wykorzystać, aby straszyć ich nałożeniem na Polskę kar. Robi to pomijając fakty, a te są takie, że decydowanie o kształcie ustroju sądów państw członkowskich, nie leży w kompetencjach instytucji unijnych - wyjaśnia wiceminister sprawiedliwości. 

Tymczasem od rewelacji "Rz" odcięło się TSUE. - Trybunał Sprawiedliwości UE nigdy nie komentuje doniesień prasowych i pogłosek na temat trwających postępowań. Postępowanie w sprawie środków tymczasowych jest w toku. Informacje, które podał dziennik „Rz”, nie pochodzą z Trybunału - napisały PAP służby prasowe TSUE. 

O środkach tymczasowych będzie w pierwszej kolejności decydowała wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta. Nie ma ona jednak określonego terminu na wydanie decyzji. Jeśli orzeknie o środkach tymczasowych, to zaczną one obowiązywać natychmiast. Następnie wyznaczony zostanie termin rozprawy, podczas której strony, w tym wypadku polski rząd oraz KE, będą mogły zaprezentować swoje argumenty.

MF, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej