"Są skuteczne w 70-85 proc.". Minister zdrowia o testach antygenowych
- Testy antygenowe sprowadzone z Korei Południowej są skuteczne w 70-85 procentach; musimy dokładnie określić, w których grupach pacjentów się sprawdzają - poinformował w piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski.
2020-04-24, 21:48
W ubiegłym tygodniu do Polski sprowadzono 27 tys. testów antygenowych z Korei Południowej. To trzeci rodzaj badań diagnostycznych w chorobie COVID-19, oprócz testów molekularnych (genetycznych) i serologicznych. Na antenie Polsat News Szumowski powiedział, że testy z Korei Płd. w dalszym ciągu są poddawane ewaluacji.
Powiązany Artykuł
Pacjenci polskich szpitali otrzymają amerykański lek na koronawirusa
- Użycie tych testów białkowych jest bardzo kuszące, bo wynik otrzymujemy po 15 minutach. Musimy dokładnie określić, w których grupach pacjentów się sprawdzają, bo testy genetyczne mają 99-procentową skuteczność, a testy antygenowe pomiędzy 70 a 85 proc. Musimy wziąć pod uwagę pewną niedoskonałość, która jest wpisana w metodykę, a z drugiej strony znacznie szybszy wynik, więc szukamy w polskiej grupie pacjentów, w szpitalach, u kogo najlepiej te testy zastosować, żebyśmy mogli najlepiej rozdysponować te urządzenia i testy, które mamy - stwierdził szef resortu zdrowia.
Dodał, że polskie testy opracowane przez naukowców z Poznania jeszcze nie są gotowe do użycia.
Na pytanie, dlaczego w Polsce nie robi się 80 tys. testów dziennie, jak proponuje polityk Porozumienia i były prezes NFZ Andrzej Sośnierz, Szumowski odpowiedział, że w pełni się z nim zgadza, że powinno być robionych więcej testów na koronawirusa. - W tej chwili możliwości naszych laboratoriów to jest ok. 25 tys. na dobę. (...) Apelujemy o maksymalną liczbę testów - powiedział.
REKLAMA
Szumowski był też pytany o to, dlaczego tylko 7 proc. ozdrowieńców jest dawcami osocza, które mogłoby być zastosowane w leczeniu osób chorych na COVID-19 i czy nie powinno być więcej testów na przeciwciała. - Testy na przeciwciała również są ewaluowane w szpitalach. Niestety - to jest problem ogólnoświatowy - wiele z tych testów po prostu nie działa. Po drugie, testy są dodatnie po 21 dniach od zachorowania, więc możemy de facto testować osoby, które przechorowały już COVID-19. Tych ozdrowieńców jest jeszcze stosunkowo mało. Pamiętajmy też, że nie każdy może być dawcą osocza. Oczywiście chcemy jak najwięcej tego osocza pozyskać - wskazał.
Dodał, że podczas poprzednich epidemii wirusów SARS, MERS czy Ebola proces leczenia osoczem nie był taki łatwy w zastosowaniu.
REKLAMA
dn
REKLAMA