Marek Pęk: po wyborach prezydenckich decyzja ws. wniosku o odwołanie marszałka Grodzkiego

- Uważam, że Tomasz Grodzki nie jest samodzielny. Nadmarszałkiem Senatu jest w rzeczywistości Borys Budka - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Marek Pęk, wicemarszałek Senatu z Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem wniosek o odwołanie Tomasza Grodzkiego jest możliwy po wyborach prezydenckich.  

2020-05-29, 19:00

Marek Pęk: po wyborach prezydenckich decyzja ws. wniosku o odwołanie marszałka Grodzkiego

Michał Fabisiak: 1 czerwca Senat zakończy prace nad ustawą dotyczącą tegorocznych wyborów prezydenckich? 

Marek Pęk: Na pewno senatorowie PiS zrobią wszystko, żeby tak się stało. Pamiętajmy jednak o tym, że w Senacie ostatecznie o wszystkim decyduje większość - która w tej kadencji należy do opozycji - i marszałek izby Tomasz Grodzki. Na dziś oficjalny scenariusz jest taki, że w poniedziałek o godzinie 11 wracamy do przerwanego posiedzenia trzech połączonych komisji, które zajmują się ustawą dotyczącą wyborów. Po zakończeniu ich prac, co mam nadzieję nastąpi przed rozpoczęciem obrad Senatu, które zaplanowano na godzinę 16, wspomniana ustawa będzie procedowana na posiedzeniu plenarnym. W przewidzianym porządku została umieszczona jako punkt drugi. Złożę na prezydium wniosek, żeby głosowanie nad ustawą odbyło się zaraz po jej rozpatrzeniu, a nie jak przyjęło się zwyczajowo, dopiero na koniec posiedzenia izby. Mam nadzieję, że proponowane przepisy zostaną uchwalone jeszcze w poniedziałek 1 czerwca.

Opozycja, która posiada większość w izbie wyższej, deklarowała, że prace nad ustawą dotyczącą wyborów będą przebiegać szybciej i sprawniej niż poprzednim razem. Wtedy procedowanie trwało 30 dni, teraz co najmniej 20. Mamy progres, więc skąd ta krytyka pod adresem opozycji ze strony Prawa i Sprawiedliwości?

Powiązany Artykuł

mid-20526190 (2).jpg
"Brak racjonalnej strategii". Publicysta o działaniach Grodzkiego

Postęp jest, ale końca prac nie widać. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli będzie wola większości senackiej czy jej politycznego zaplecza, to proces ten może zostać wydłużony nawet do 30 dni. Byliśmy przygotowani na to, że Senat szybko przeprowadzi prace nad ustawą. Przypomnę, że w izbie wyższej odbył się okrągły stół dotyczący wyborów. Uczestniczyli w nim przedstawiciele wszystkich partii znajdujących się w parlamencie, całe prezydium Senatu, w tym marszałek Tomasz Grodzki. Uzgadnialiśmy poszczególne poprawki i niezależnie od tego wydawało się, że jedna rzecz została ustalona ponad podziałami - ustawę trzeba szybko uchwalić po to, aby 6 sierpnia w Pałacu Prezydenckim mógł już urzędować zaprzysiężony prezydent wybrany w demokratycznych wyborach.

Dlaczego tak się nie stało i ustawa ws. wyborów wciąż nie jest uchwalona? 

Postawa opozycji jest dla mnie niezrozumiała. Środowiskiem, które głośno mówiło o przyspieszeniu prac w Senacie, była Lewica. Poseł Gawkowski (przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy - przyp. red.) przyniósł konkretne merytoryczne poprawki, które zostały przez nas zaakceptowane. Byliśmy gotowi do szybkiej i sprawnej pracy w Senacie, ale potem wszystko zaczęło się przedłużać. Najpierw była przerwa w posiedzeniu komisji, odłożenie jej prac o kilka dni, a następnie druga przerwa, kiedy pojawiła się kuriozalna poprawka wicemarszałków Gabrieli Morawskiej-Staneckiej z Lewicy i Michała Kamińskiego z PSL, która dotyczyła wydłużenia vacatio legis ustawy do 6 sierpnia. Wydaje mi się, że w tym chaosie, w którym funkcjonuje totalna opozycja, znów zwyciężyło przekonanie, że najważniejszy jest zamęt i niepokój. Stąd obstrukcja, którą od samego początku stosują w Senacie. Dzisiejsze oświadczenie Borysa Budki, który dementuje jakoby uzgodnił poprawkę dotyczącą wspomnianego vacatio legis i stwierdza, że wybory mogą odbyć się w czerwcu, pokazuje, że ta strategia okazała się błędna. Możliwe, że właśnie trwa wycofywanie się z jej realizacji. O tym, czy to nastąpi, dowiemy się w poniedziałek. 

Powiązany Artykuł

shutterstock wybory urna 1200 1.jpg
Apel o szybsze prace Senatu. Manifestacja popierająca przeprowadzenie wyborów 28 czerwca

Autorzy poprawki, o której pan wspomniał, argumentują swoją decyzję troską o ład konstytucyjny. Mają wątpliwości, czy w przypadku przeprowadzenia wyborów prezydenckich między 23 maja a 6 sierpnia nie dojdzie do skutecznego zaskarżenia ważności wyborów.

Te argumenty są wątpliwe od strony prawniczej i nigdy wcześniej nie były podnoszone. Cały czas była mowa o tym, żeby w warunkach epidemii wybory zostały zorganizowane w sposób bezpieczny i z zachowaniem przymiotów demokratycznych, takich jak m.in. powszechność, równość i tajność. Podnoszona była również kwestia pozostawienia alternatywy w postaci głosowania korespondencyjnego. Nikt nie mówił natomiast o odległym terminie wyborczym, do czego doprowadziłaby wspomniana poprawka. Poza tym przytoczona argumentacja nie dostrzega jednego faktu.

REKLAMA

Jakiego?


Powiązany Artykuł

Czesław Kłak 1200.JPG
"Nie stoi za nimi argumentacja prawna". Prof. Czesław Kłak o propozycjach przesunięcia wyborów

Otóż nie mieliśmy w Polsce sytuacji, że wybory nie zostały zarządzone. One były przygotowywane, natomiast przez obstrukcję w Senacie nie doszły do skutku. W związku z tym nie można stawiać zarzutu, że jakieś terminy nie zostały dochowane. To, co obecnie dzieje się wokół wyborów, jest konsekwencją storpedowania poprzedniej ustawy wyborczej przez senacką większość, która należy do opozycji. Dlatego teraz trzeba pójść krok dalej i zrobić wszystko, żeby dochowany został termin 6 sierpnia. Z punktu widzenia konstytucji ta data jest kluczowa, bo zachowuje ciągłość władzy prezydenta. Aby tak się stało, I tura wyborów musi odbyć się 28 czerwca. Jest to konieczne, aby w przypadku ewentualnej II tury Sąd Najwyższy miał czas stwierdzić ważność wyborów przed zaprzysiężeniem wybranego prezydenta. 

Ustawa dotycząca wyborów jest idealna, czy może planują państwo wprowadzić do niej jakieś poprawki?

Jest kilka ośrodków, które cały czas próbują zmienić kształt tej ustawy. Oprócz wspomnianej już marszałek Morawskiej-Staneckiej, także senator Borowski zgłasza do niej poprawki. Razem z posłem Przemysławem Czarnkiem, który jest jej sprawozdawcą sejmowym, na bieżąco o nich rozmawiamy. Część została przez nas zaakceptowana. Są to np. poprawki dotyczące dodatkowego zabezpieczenia wyborów w związku z trwającą epidemią. Chodzi też o doprecyzowanie tego, jak ma wyglądać głosowanie korespondencyjne. Natomiast na pewno nie będziemy aprobować poprawek, które mają sparaliżować możliwości decyzyjne pani marszałek Sejmu w sprawie zarządzenia wyborów. 

Wiele grzechów, i to nie tylko politycznych, przypisują państwo marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Dlaczego do tej pory senatorowie PiS nie podjęli próby jego odwołania? Opozycja mnoży wnioski o wotum nieufności dla ministrów rządu. 

W odróżnieniu od opozycji w Sejmie, my koncentrujemy się na tym, co jest najważniejsze dla Polski. Nie będziemy toczyć wojny o odwołanie marszałka Grodzkiego w momencie, kiedy prowadzimy bardzo zaawansowane i często przyspieszone prace ustawodawcze związane z tarczami antykryzysowymi oraz prawem wyborczym. Te dwie kwestie są dziś absolutnym priorytetem dla senatorów Prawa i Sprawiedliwości. Poza tym cezurą do podejmowania tego typu działań będą dla nas wybory prezydenckie. Jeżeli zwycięży w nich Andrzej Duda, w co bardzo wierzę, to wtedy zobaczymy, na ile spójny jest pakt senacki. Nie powiem, że nie cieszą mnie pewne zgrzyty w większości senackiej, które ostatnio się ujawniają. 

Powiązany Artykuł

fogiel pap_20200221_0OF 1200.jpg
Przedłużone prace nad ustawą dot. wyborów. Fogiel: ewidentnie widoczna zła wola ze strony kierownictwa Senatu

Dotychczasowe głosowania pokazują, że senacka większość jest zdyscyplinowana. 

REKLAMA

Co do zasady, to prawda. Nawet jeżeli trwają różnego rodzaju tarcia, to w głosowaniach senatorowie większości są jednomyślni. Choć podkreślę, że w tej kadencji kilka razy udało nam się wygrać pojedyncze głosowania. Z wnioskiem o odwołanie obecnego marszałka Senatu musimy na razie poczekać. Decyzje w tej sprawie będziemy podejmować dopiero po wyborach prezydenckich.  

Z doniesień medialnych wynika, że rośnie niechęć do obecnego marszałka Senatu również w jego własnym obozie politycznym. Możliwy jest scenariusz, że Tomasz Grodzki zostanie odwołany przez senacką koalicję, do której należy?

Uważnie przyglądamy się temu, co dzieje się w obozie większości senackiej. Nie zaskoczę chyba nikogo, jeśli stwierdzę, że nie stanowi monolitu. Jeśli mówimy o odwołaniu marszałka Senatu, to tylko w kontekście zmiany układu sił w izbie. Nowy marszałek niczego nie zmieni, jeśli dalej większość senacka będzie w opozycji do rządu. Uważam, że Tomasz Grodzki nie jest samodzielny. Nadmarszałkiem Senatu jest w rzeczywistości Borys Budka. Mimo prężenia muskułów i prób budowania wizerunku osoby wpływowej, obecny marszałek Senatu nie jest osobą decyzyjną. Oczywiście, nie zwalnia go to z odpowiedzialności za obstrukcję senacką, która ma miejsce. Ostatecznie to on kieruje pracami izby i jego podpis widnieje pod każdą decyzją dotyczącą odsuwania prac Senatu. Z tych działań będziemy go rozliczać, gdy będziemy wnioskować o jego odwołanie. Ale jak już wspomniałem, nastąpi to po wyborach prezydenckich. 

rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl  

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej