Nowe informacje ws. wypadku autobusu w Warszawie. "Kierowca nie miał doświadczenia"
- Kierowca, który w czwartek pod wpływem amfetaminy doprowadził do katastrofy komunikacyjnej, w której zginęła jedna osoba, a cztery zostały ciężko ranne, nie miał doświadczenia w prowadzeniu autobusów - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr. Zatrudniła go spółka Arriva, która należy do niemieckiego Deutsche Bahn. A ta z kolei jest w 100 proc. własnością niemieckiego państwa.
2020-06-27, 11:07
Powiązany Artykuł
Autobus spadł z wiaduktu na S8. Kobieta ofiarą śmiertelną wypadku, wiele osób rannych
Z danych zgromadzonych w trakcie śledztwa wynika, że Tomasz U. od listopada 2014 r. do marca 2018 r. był 13-krotnie karany za wykroczenia w ruchu drogowym, w tym za przekroczenie prędkości, niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych.
Katastrofę spowodował kierowca bez doświadczenia
- Podejrzany uprawnienia do kierowania autobusem uzyskał w kwietniu 2019 r., zaś już w maju 2019, bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu autobusu, został zatrudniony jako kierowca autobusu miejskiego - przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr.
Dodała, że w ramach wszczętego przez prokuraturę śledztwa wyjaśniane będą wszystkie okoliczności, które mogły doprowadzić bądź przyczynić się o tego tragicznego w skutkach zdarzenia.
REKLAMA
Wątek zatrudnienia kierowcy wymaga wyjaśnienia
- Szczegółowego wyjaśnienia wymaga wątek zatrudnienia Tomasza U. jako kierowcy autobusu w Zarządzie Transportu Miejskiego Miasta Stołecznego Warszawy oraz okoliczności jego wyjazdu w dniu katastrofy autobusem z bazy. Prokuratorzy będą ustalać, jak wyglądają procedury badania kierowców na zawartość środków odurzających przed wyjazdem na miasto, czy kierowcy są badani - a jeśli tak, to jak często i w oparciu o jakie kryteria - podała Chyr.
W tym celu prokurator zabezpieczył dokumentację kierowcy znajdującą się w Zarządzie Transportu Miejskiego i od przewoźnika, który zatrudnił kierowcę.
- Autobus miał "czarną skrzynkę" i kamerę w kabinie. Urządzenia pomogą wyjaśnić przyczynę wypadku
- Po wypadku w Warszawie. "Rozpoczynamy kontrole w firmach realizujących przewozy autobusowe"
Powiązany Artykuł
Nowe informacje ws. wypadku w Warszawie. Kierowca autobusu był pod wpływem narkotyków
- Wystąpił także do Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy o przekazanie dokumentacji dotyczącej bezpieczeństwa przy świadczeniu usług komunikacji miejskiej na terenie Warszawy oraz weryfikacji kompetencji i doświadczenia osób kierujących środkami komunikacji - podkreśliła Chyr.
REKLAMA
Wniosek o areszt
W sobotę prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla kierowcy, który w czwartek pod wpływem amfetaminy doprowadził do katastrofy komunikacyjnej - poinformowała także rzecznik prokuratury okręgowej Mirosława Chyr.
Rzecznik przekazała, że prokurator ustalił, że Tomasz U., będąc pod wpływem narkotyków, nie zachował bezpiecznej prędkości dostosowanej do warunków jazdy.
- Wskutek tego nie udało mu się wyhamować autobusu, co doprowadziło do uderzenia pojazdu w barierę energochłonną na krawędzi drogi. Doszło do przerwania bariery, osunięcia się autobusu z wiaduktu na znajdującą się poniżej ścieżkę rowerową i rozpadu pojazdu na dwie części - podała.
- "Poprosiłem szefów MSWiA i MZ o szczególną pieczę nad niesieniem pomocy poszkodowanym". Prezydent o wypadku w Warszawie
- "Pierwsza karetka po 2 minutach". Tak wyglądała akcja ratunkowa po wypadku na S8 w Warszawie
Dodała, że podejrzany odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. - Wyjaśnił, że niewiele pamięta ze zdarzenia - poinformowała Chyr. Za to przestępstwo grozi mu do 15 lat więzienia.
W kabinie kierowcy znaleziono torebkę z zawartością amfetaminy w ilości 0,54 g. - Ustalono, że amfetamina należała do podejrzanego, w związku z czym prokurator przedstawił mu również zarzut posiadania substancji psychoaktywnej. Do dalszych badań zabezpieczono plecak należący do kierującego, w którym ujawniono plastikową płytkę z nalotem białej substancji, jak wynika z opinii biegłych - amfetaminy - podała Chyr.
Kierowcę zatrudniła spółka Arriva, która należy do Deutsche Bahn
Rzeczniczka spółki Arriva, w której zatrudniony był Tomasz U., odnosząc się do informacji o wcześniejszych licznych wykroczeniach drogowych kierowcy zaznaczyła, że przedsiębiorstwo nie ma dostępu do tego typu danych.
- Są to informacje wrażliwe i takich danych o kierowcy policja na tę chwile zgodnie z obowiązującymi przepisami nie udostępnia - powiedziała Joanna Parzniewska.
REKLAMA
Spółka Arriva nie jest jednak jedynym podmiotem, który prowadzi tego typu usługi wobec warszawskiego ratusza. - Współpracujemy na terenie miasta i aglomeracji z pięcioma partnerami, poza naszą własną firmą, czyli Miejskimi Zakładami Autobusowymi, i taki model obowiązuje od bardzo wielu lat - stwierdził wiceprezydent Warszawy Robert Soszyński.
Obok MZA to przewoźnicy prywatni - właśnie Arriva, Mobilis, PKS Grodzisk i ITS Michalczewski.
W ubiegłym roku władze stolicy - czyli Rafał Trzaskowski - podpisał z Arrivą umowę na 291 milionów złotych.
jmo/jp/PAP/wpolityce.pl
REKLAMA
REKLAMA