Łapówki, grupa przestępcza i podżeganie do zabójstwa ministra. "Król dopalaczy" pozostanie w areszcie

Niemal do końca grudnia warszawski sąd okręgowy przedłużył stosowanie tymczasowego aresztu wobec Jana S. oskarżonego o m.in. podżeganie do zabójstwa Zbigniewa Ziobry, prokuratora i policjantów, którzy rozbili grupę handlującą dopalaczami.

2020-06-30, 07:25

Łapówki, grupa przestępcza i podżeganie do zabójstwa ministra. "Król dopalaczy" pozostanie w areszcie
Zbigniew Ziobro. Foto: Flickr/IAR/KOW

Sąd podejmując decyzję o przedłużeniu aresztu, podkreślił, że zgromadzone w śledztwie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mężczyźnie czynów. Według sądu istnieje też realna obawa ucieczki lub ukrycia się oskarżonego, który był wcześniej poszukiwany listami gończymi, europejskimi nakazami aresztowania i tzw. czerwoną notą Interpolu. Zdaniem sądu, za dalszym stosowaniem aresztu w tej sprawie przemawia też wysoka kara - nawet dożywotniego pozbawienia wolności, która grozi oskarżonemu.

Jan S. nazywany "królem dopalaczy", oprócz podżegania do zabójstwa jest też oskarżony o nakłanianie do nękania funkcjonariuszy i usiłowanie wręczenia łapówek. W sumie usłyszał 14 zarzutów.

Powiązany Artykuł

1200_Ziobro_PAP.jpg
Ziobro o sprawie "króla dopalaczy": najważniejsze było bezpieczeństwo funkcjonariuszy

Zaplanowane zabójstwo

Według śledczych, za zabójstwo ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Jan S. oferował 100 tys. zł. Zdaniem prokuratury, mężczyzna chciał w ten sposób doprowadzić do zaniechania prac nad zaostrzeniem kar za produkcję i handel dopalaczami, a samego Ziobrę oskarżał o to, że "zepsuł mu interes".

Mężczyzna planował zabójstwo ministra przy użyciu m.in. materiału wybuchowego, trucizny albo pierwiastka radioaktywnego. Do przyjęcia zlecenia nakłaniał osobę, która jego zdaniem potrafiła skonstruować ładunek wybuchowy.

Czytaj także:

Z ustaleń śledczych wynika też, że Jan S. podżegał też do zabójstwa prokuratora, który prowadził przeciwko niemu postępowanie dotyczące handlu dopalaczami. Planował zabicie go przy użyciu broni palnej, substancji powodującej zawał serca i zapaść krążeniową albo zakażenie wirusem HIV. Nakłaniał przy tym do tworzenia fikcyjnych zdjęć i filmów, które miały służyć zdyskredytowaniu śledczego.

Jan S. jest też oskarżony o podżeganie do zabicia funkcjonariuszy z wydziału narkotykowego Komendy Stołecznej Policji, którzy rozpracowywali grupę przestępczą handlującą dopalaczami. Według prokuratury miał też nakłaniać do nękania policjantów, podszywając się pod nich na portalach internetowych i zamieszczając w ich imieniu fikcyjne ogłoszenia.

REKLAMA

Liczne zarzuty

Powiązany Artykuł

ziobro free 1200.jpg
Handlarz dopalaczami oskarżony o podżeganie do zabójstwa Zbigniewa Ziobry

Mężczyzna był poszukiwany dwoma listami gończymi, dwoma europejskimi nakazami aresztowania i tzw. czerwoną notą Interpolu. Ostatecznie został zatrzymany na początku stycznia w Milanówku pod Warszawą.

Jak przekazała prokuratura, już podczas pobytu w areszcie w Wołowie handlarz dopalaczami zaproponował strażnikowi więziennemu 20 tys. zł. w zamian za dostarczenie telefonu komórkowego. Z kolei w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce Jan S. chciał przekupić psychologa więziennego, w celu skierowania na konsultację psychiatryczną, umieszczenia w zakładzie psychiatrycznymi, a w konsekwencji uznania za niepoczytalnego.

Czytaj także:

Przeciwko Janowi S. prowadzone jest też odrębne postępowanie przez prokuraturę rejonową. Mężczyzna usłyszał w nim zarzuty dotyczące kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, zajmującą się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem, prania brudnych pieniędzy, a także narażenia ponad 16 tys. osób na niebezpieczeństwo utraty życia poprzez wprowadzenie do obrotu szczególnie toksycznych dopalaczy.

Jak poinformowała prokuratura, substancje wprowadzane na rynek przez oskarżonego doprowadziły do śmierci kilku osób, w tym nieletnich. Grupa Jana S. działała co najmniej od 2015 r., oferując dopalacze za pośrednictwem sklepów internetowych. Tylko jeden sklep prowadzony przez tę grupę dał w ciągu 14 miesięcy przychód w wysokości prawie 17 mln zł.

REKLAMA

pkr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej