Odkrycie dokumentów SB w domu byłego agenta. Gontarczyk: mogły stać się źródłem szantażu osób publicznych

- "Prywatyzowanie" dokumentów SB było bez wątpienia groźne. Mogło mieć i pewnie miało znaczenie w życiu publicznym, bo materiały te niejednokrotnie mogły stać się źródłem szantażu i wymuszania - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Piotr Gontarczyk, historyk IPN.

2020-10-12, 12:46

Odkrycie dokumentów SB w domu byłego agenta. Gontarczyk: mogły stać się źródłem szantażu osób publicznych
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/Jacek Turczyk

Powiązany Artykuł

akta free ipn dokumenty free shutt 1200.jpg
IPN odnalazł ponad 100 nieznanych dokumentów SB z ostatnich dekad PRL

Prokuratorzy Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu odzyskali ponad 100 dokumentów SB z lat 1970-90, opatrzonych m.in. klauzulami "ściśle tajne" i "tajne specjalnego znaczenia". Wśród nich - dokumenty dot. agentury PRL poza granicami Polski i działań SB podczas stanu wojennego.

Dr Piotr Gontarczyk, historyk IPN stwierdził w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że "już w 2008 roku, w książce napisanej wspólnie ze Sławomirem Cenckiewiczem ["SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"], opisaliśmy kilka takich dobrze udokumentowanych przypadków. Dziś mogę tylko powtórzyć, że niewątpliwie, było to zjawisko masowe".

Czytaj również:

- Podczas mikrofilmowania dokumentów Służby Bezpieczeństwa w Gdańsku skopiowano i wyniesiono różne materiały dotyczące Lecha Wałęsy. A więc my już kilkanaście lat temu wiedzieliśmy, że była to akcja prowadzona na szeroką skalę. Zarówno za wiedzą przełożonych, jak i - tak się domyślam - spontanicznie, przez niektórych funkcjonariuszy - przyznał.

REKLAMA

Historyk stwierdził, że "w tej samej książce z 2008 roku opisaliśmy ze Sławomirem Cenckiewiczem jednego z posłów, który od lat był zawodowym politykiem, a którego akta zostały skradzione przez wysokiego rangą funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa w Rzeszowie". - Później, pojedyncze dokumenty z tych akt, były publikowane w tygodniku "Nie". Jak można się domyślać, miały mobilizować tego polityka do działania - dodał.

    Niebezpieczny proceder "prywatyzowania" dokumentów SB

    Zdaniem Gontarczyka "proceder »prywatyzowania« dokumentów SB dotyczył zarówno szeregowych funkcjonariuszy, jak i samego generała Czesława Kiszczaka, który trzymał w domu teczkę TW »Bolka«, czyli Lecha Wałęsy".

    - Zjawisko to było bez wątpienia groźne. Mogło mieć i pewnie miało znaczenie w życiu publicznym, bo materiały te niejednokrotnie mogły stać się źródłem szantażu i wymuszania na osobie, której dotyczyły określonych decyzji, deklaracji czy zaniechań. Dotyczyło to polityków, prawników i ludzi, najkrócej rzecz ujmując, pełniących funkcje publiczne - powiedział.

    Z kolei Robert Janicki, prokurator z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przyznał w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że na razie nie można podać terminu, kiedy odnalezione przez komisję dokumenty zostaną udostępnione historykom i dziennikarzom. - Tym bardziej, że podczas przeszukań – co zaznaczyliśmy w komunikacie – zabezpieczono również nośniki elektroniczne, które zostaną poddane specjalistycznym oględzinom - przyznał.

    REKLAMA

    Janicki dodał, że "w skali kraju nie jest to jedyna tego typu sprawa prowadzona przez prokuratorów Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu".

      Piotr Litka

      Polecane

      REKLAMA

      Wróć do strony głównej