Były doradca Trumpa: Polska powinna rozwijać kontakty z nową administracją w USA
- Były doradca Donalda Trumpa ds. międzynarodowych John Bolton stwierdził, że Polska powinna rozwijać kontakty z nową administracją w USA, przyznał, że pomysł Fort Trump "schlebiał" odchodzącemu prezydentowi USA i obawia się, czy Joe Biden obierze "dostatecznie ostry kurs wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej".
2021-01-20, 17:51
John Bolton - wieloletni polityk Republikanów - w latach 2018-2019 był głównym doradcą Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego. Po zakończeniu pracy w Białym Domu pozostaje w konflikcie z odchodzącym prezydentem USA; w ubiegłym roku opublikował głośną i krytyczną wobec amerykańskiego przywódcy książkę o kulisach współpracy z nim.
"Referendum nad Trumpem"
Powiązany Artykuł
Ambasador Polski w USA: ludzie Bidena wiedzą, że Polska nie jest dyktaturą jak Białoruś
Pytany o politykę zagraniczną nowej administracji Bolton wyraża sceptycyzm czy obierze ona dostatecznie ostry kurs wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. - Biden powiedział, że przyjmie mocne stanowisko wobec Rosji. Zobaczymy, gdyż przez lata zimnej wojny administracje Demokratów nie przyjmowały mocnego stanowiska wobec ZSRR - ocenia. Zauważa przy tym, że prezydent Rosji Władimir Putin "grał dobrze słabymi kartami".
Jego zdaniem "Demokraci są twardzi wobec Rosji ostatnie cztery lata, gdyż wierzą w rosyjską zmowę Trumpa". - Nie jestem przekonany, czy jest to w ich DNA - dodaje, podkreślając, że z zainteresowaniem będzie śledził przyszłe relacje Moskwa-Waszyngton. "Wczesnym testem" w tej sprawie ma być podejście do Nord Streamu 2.
Konserwatywny polityk zauważa, że w ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej nie było "wielu dyskusji o sprawach politycznych, a szczególnie o polityce zagranicznej". Biden chciał, by "kampania była referendum nad Trumpem", co pozwoliło Demokracie "uciekać i nie być szczegółowym w wielu sprawach".
REKLAMA
"Więcej rosyjskich sił"
Bolton wyraża obawy przed wpływami Chin w Europie Środkowo-Wschodniej i nie ukrywa niepokoju, że Biden "nie rozumie całkowicie egzystencjalnego zagrożenia ze strony Chin". A to - jak uznaje - jest "największym zagrożeniem dla Zachodu w XXI wieku".
Były prezydencki doradca ma nadzieję, że w agendzie Demokratów wysoko znajdzie się Ukraina i presja na wycofanie rosyjskich sił z Donbasu. W kontekście Białorusi ostrzega przed "byciem nieuważnym". - W takim przypadku zobaczymy więcej rosyjskich sił, to może przestać być niepodległe państwo - mówi.
Ukrainę i Białoruś dyplomata uznaje za wyjątkowo istotne dla Polski. - Gdy rzuci się okiem na mapę, to widać, że to, co dzieje się w tych państwach, jest kluczowe dla polskiej stabilności strategicznej - wskazuje.
Powiązany Artykuł
"Interesy polskie i amerykańskie są zbieżne". Szef MSZ o zmianie w Białym Domu
"Nie wiedział dużo o Polsce"
Bolton apeluje też, by Polska zaangażowała się w rozwijanie relacji z otoczeniem Bidena. - Każda chwila spędzona na pogłębianie relacji z nową administracją jest dobrze spędzoną chwilą - konkluduje.
Na zakończenie prezydentury Trumpa Bolton zauważa, że w jej trakcie "podjęto decyzje, które były korzystne dla Polski i dla USA".
Wspominając swoją pracę w Białym Domu, konserwatywny polityk ocenia, że w postępowaniu prezydenta "nie było żadnej strategicznej spójności w decyzjach". Bolton ukuł nawet na to określenie "archipelag kropek".
REKLAMA
Dyplomata uważa, że Trump "nie wiedział dużo o Polsce, ale miał bardzo aktywną ambasador Georgette Mosbacher" i doceniał role Amerykanów polskiego pochodzenia w historii USA.
Pytany o kulisy negocjacji wzmocnienia amerykańskiej obecności w Polsce, stwierdza, że rozmawiał o tym pomyśle z prezydentem USA. "Oczywiście, że wiedział (o Fort Trump), to mu schlebiało. A my myśleliśmy, że to dobry sposób na to, by się zgodził"- tłumaczy.
pkr
REKLAMA
REKLAMA