"Mam skierowanie lekarskie, jak wszyscy inni pacjenci". Krystyna Pawłowicz o pobycie w ośrodku
- Jest tutaj hotel, ale tylko dla pacjentów, którzy przejeżdżają na zabiegi lecznicze. Ja mam skierowanie lekarskie, tak jak wszyscy inni pacjenci. Nie można sobie tutaj tak po prostu przyjechać – powiedziała portalowi tvp.info prof. Krystyna Pawłowicz o swoim pobycie w ośrodku "Malinowy Zdrój" w Solcu-Zdroju. Część polityków opozycji zarzuca jej, że wbrew związanym z pandemią ograniczeniom wybrała się do SPA.
2021-02-07, 22:57
O pobycie sędzi TK w ośrodku poinformowało lokalne "Echo Dnia", donosząc, że doszło tam do pożaru i goście, w tym Krystyna Pawłowicz, zostali ewakuowani. Informację powtórzyły tytuły ogólnokrajowe.
Tylko zabiegi lecznicze
Powiązany Artykuł
Fejkowe zdjęcie Krystyny Pawłowicz sprzed lat. "To nie jestem ja"
W rozmowie z tvp.info Krystyna Pawłowicz zapewniła, że ośrodek, w czasie pandemii świadczy tylko zabiegi lecznicze i działa w pełni legalnie.
- Ośrodek "Malinowy Zdrój" od 15 lat ma status poradni rehabilitacyjnej. Wcześniej można było korzystać tutaj z jacuzzi i jakichś udogodnień, ale obecnie, w czasie pandemii jest to zabronione i tego tutaj nie ma. Natomiast od 21 stycznia ośrodek zyskał status ośrodka leczniczego. Zupełnie legalnie, na podstawie rozporządzenia rządu, ten ośrodek dostosował swoje zabiegi i obecnie świadczy tylko i wyłącznie zabiegi lecznicze - powiedziała portalowi.
Krystyna Pawłowicz podkreśliła, że w "Malinowym Zdroju" przebywała na takich samych zasadach jak pozostali pacjenci, na podstawie skierowania lekarskiego. Wskazała, że przyjeżdża tam od lat ze względu na "najsilniejszą leczniczą siarkę na świecie".
REKLAMA
"Niektórzy są nieżyczliwi"
Jednocześnie zdementowała informację o pożarze i wyjaśniła, że z powodu awarii technicznej doszło do zadymienia części budynku.
Powiązany Artykuł
"Terroryści przed moim domem". Protestujący przed mieszkaniem Krystyny Pawłowicz
- Jak informacja o rzekomym pożarze nie wypaliła, jeden z pacjentów, który mieszkał niedaleko mnie, upublicznił wiadomość, że ja też tu przebywam. Niektórzy są nieżyczliwi, szukają sensacji i rozkręcili awanturę - czytamy jej relację na tvp.info.
Zwarcie w skrzynce rozdzielczej
Dyrektor hotelu "Malinowy Zdrój" Paweł Patrzałek w rozmowie z PAP precyzował, że doszło do zwarcia instalacji elektrycznej w skrzynce rozdzielczej.
- Ta skrzynka się nam troszkę spaliła i zadymiła się część rehabilitacyjna w hotelu, czyli oddzielny boczny budynek w części hotelowej. Musieliśmy wezwać straż pożarną, dlatego, że to zadymienie było dość duże. Nie było pożaru jako takiego, ale przyjechała straż pożarna i pomogła nam oddymić te pomieszczenia - opowiedział.
REKLAMA
Goście przeszli do części hotelowej
Powiązany Artykuł
Nowe zasady bezpieczeństwa weszły w życie. Zobacz, czego dotyczą zmiany
Dodał, że w tym czasie zabiegi miało kilku gości, którzy zostali poproszeni o opuszczenie części rehabilitacyjnej i przejście do hotelowej, a po dwóch godzinach udało się obiekt oddymić.
- Natomiast nie było żadnej ewakuacji hotelu, czy gości, którzy czekali w tym czasie w pokojach w niezadymionej części hotelowej i w żaden sposób nie byli zagrożeni - zapewnił.
Wpisani do rejestru
Dyrektor wskazał też, że spółka jest zarejestrowana w rejestrze podmiotów wykonujących działalność leczniczą prowadzonym przez wojewodę świętokrzyskiego.
- Przyjmujemy obecnie tylko i wyłącznie pacjentów i ich opiekunów, którzy przyjeżdżają do nas ze swoimi skierowaniami, są badani przez lekarza i wtedy kwalifikowani do pobytu w hotelu lub nie, więc ta nasza działalność w tym momencie jest działalnością leczniczą - dodał.
REKLAMA
tvp.info/PAP/fc
REKLAMA