Zima w mieście Trzaskowskiego. Felieton Miłosza Manasterskiego

- Wiecie, klimat był zawsze raczej przeciwko nam - mówi Wujek Dobra Rada w kultowym filmie Stanisława Barei "Miś". Porady Wujka w Warszawie Anno Domini 2021 okazują się bardzo na czasie: "kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy…"

2021-02-11, 18:13

Zima w mieście Trzaskowskiego. Felieton Miłosza Manasterskiego
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/praszkiewicz, PAP/Leszek Szymański

Prezydent Trzaskowski jest prezydentem Warszawy tylko dlatego, że nie udało mu się zostać prezydentem Polski. W czasie kampanii wyborczej do samorządu w 2018 r. nawet specjalnie się nie wysilał, ba, mówił nieraz takie rzeczy, jakby chciał wyborców do siebie zniechęcić. Choćby słynne stwierdzenie, że nie zna różnych dzielnic Warszawy, może poza Rembertowem, bo tam miał dziewczynę. Gdyby to była rekrutacja, to kandydat z taką nonszalancją przyznający się do nieznajomości firmy, którą chce zarządzać, z całą pewnością natychmiast wypadłby z gry. To była jednak polityka, rządząca się innymi prawami.

Powiązany Artykuł

warszawa_zima1200.jpg
"Robimy kawowy pilotaż". Fusy zamiast soli i piasku na chodnikach Warszawy. Czy to dobry pomysł?

Nie wiemy, jakim prezydentem stolicy byłby Patryk Jaki, najpoważniejszy kontrkandydat Trzaskowskiego. Znając jednak nastawienie do warszawskich problemów europosła Solidarnej Polski i jego pracę w komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, należy przypuszczać, że z energią rzuciłby się na tropienie nieprawidłowości w stołecznym ratuszu. I byłaby to strategia dla nas wszystkich zbawienna, bo prawdopodobnie dzięki temu Patryk Jaki odkryłby rychło, ile spraw wymaga natychmiastowej reakcji prezydenta - od "Czajki" po sytuację sieci elektrociepłowniczych. Prawdopodobnie Jaki mógłby naprawiać Warszawę, zanim problemy stałyby się katastrofami. Tymczasem Rafał Trzaskowski żyje w przekonaniu, że wszystko jest w najlepszym porządku. Po co ma myśleć, co może stać się w Warszawie problemem i gdzie są nieprawidłowości w funkcjonowaniu miasta? A że jest zimno? Zacytujmy jeszcze raz "Misia" Stanisława Barei, w którym kierownik kotłowni mówi: "Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumiem... Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno! Tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury!"

Mijają miesiące prezydentury Rafała Trzaskowskiego, który nie ma żadnej woli wprowadzania zmian, poza osobistymi - stąd jego próba zdobycia sprintem Pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu. Wydaje się, że czując za plecami zapach wylewanych do Wisły ścieków i pisk hamulców autobusów miejskich prowadzonych przez naćpanych kierowców, Trzaskowski rzeczywiście na kilka dni dał z siebie w kampanii wszystko. Ale to nie znaczy, że bardzo dużo. Wykończył się tym zresztą tak bardzo, że musiał pojechać na urlop, podczas którego stracił szansę nie tylko na uczestnictwo w zaprzysiężeniu prezydenta Dudy na drugą kadencję, ale także na budowę własnego ruchu społecznego.  

W końcu wiceprzewodniczący PO odpoczął po morderczej (czterotygodniowej!) kampanii wyborczej i zorganizował z Borysem Budką nowe otwarcie w lutym 2021. Wyszło źle, a nawet bardzo źle i summa summarum było lepiej, gdyby zamiast otwarcia PO panowie zrobili zamknięcie, do czego i tak mogą być wkrótce zmuszeni. Cytując znów klasyka, tym razem koleżankę obu panów, byłą minister Elżbietę Bieńkowską: "Sorry, taki mamy klimat!". Klimat teraz zdecydowanie Trzaskowskiemu nie służy. To on był ostatnią nadzieją wyborców opozycji, których w PO zawiodło już wszystko. Jednak w poniedziałek jego słowa o "rządzących nieudacznikach" nabrały zupełnie nowego znaczenia.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

twitter autobus tvn 663.jpg
Nietypowa pomoc w trudnych warunkach. Stołeczny autobus pchany przez... reportera TVN

A przecież Maria Konopnicka tłumaczyła dzieciom wiele lat temu:

"Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!

Szczypie w nosy, szczypie w uszy

Mroźnym śniegiem w oczy prószy,

REKLAMA

Wichrem w polu gna!

Nasza zima zła!"

Nie jest to zapewne ulubiona twórczyni Rafała Trzaskowskiego, w końcu jej autorstwa jest słynna "Rota" w której śpiewamy "nie będzie Niemiec pluł nam twarz". Gdyby jednak wiceprzewodniczący PO nie kontestował w szkole "ksenofobicznej" Konopnickiej, wiedziałby, że zima jest naprawdę "zła", potrafi "wichrem gnać w polu" (a pole, po krakowsku, jest także w mieście) i sypać "mroźnym śniegiem w oczy". Tego wszystkiego doświadczyli bardzo intensywnie warszawiacy w poniedziałek. Nie doświadczyli natomiast setek pługów śnieżnych, poza tymi, które na zdjęciu w mediach społecznościowych udostępnił prezydent stolicy - a i to było zdjęcie z ubiegłego roku, kiedy śniegu było jak na lekarstwo. Nie zobaczyli ekip szybko odśnieżających chodniki. Za to ujrzeli, jak w peerelowskiej kronice filmowej, pasażerów pchających autobusy miejskie, które nie mogły ruszyć na śliskich ulicach. Dwa miliony mieszkańców największej polskiej metropolii zorientowały się, że utknęły w śniegu, jak PO w opozycji.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że z takimi problemami mierzyły się wszystkie polskie miasta. Jednak żaden z ich gospodarzy nie był z siebie w tym czasie tak zadowolony, jak Rafał Trzaskowski, brylujący w mediach jako nowy lider "Koalicji 276". Oberwało mu się nawet w TVN, a to wydawało się do niedawna mniej prawdopodobne niż nominacja Roberta Biedronia na szefa Paktu Północnoatlantyckiego.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

pap warszawa zima śnieg 1200.jpg
Główny Inspektor Transportu Drogowego: stołeczne służby powinny były lepiej przygotować się na obfite opady

Wszyscy wiemy, że pogoda nie zależy od samorządowców. Jednak prognozowane opady śniegu nie powinny być dla włodarzy taką niespodzianką ani zaskoczeniem, jak wyniki w sondażach przedwyborczych Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. A ekip z łopatami do śniegu powinno być tyle, co wolontariuszy zbierających podpisy za kandydaturą Trzaskowskiego na prezydenta.

Zapewne kto inny, będąc na miejscu Rafała Trzaskowskiego, wyciągnąłby zaraz urzędników z ratusza, sam chwycił za łopatę i odśnieżył plac Bankowy i kawałek alei Solidarności. W końcu niedoszły założyciel "Nowej Solidarności" mógłby okazać jej trochę także pieszym. Ale Rafał Trzaskowski, zamiast popracować (choćby z łopatą do śniegu), wolał snuć wizje "Koalicji 276". Oby nie była to liczba uczestników pozwu zbiorowego właścicieli złamanych kończyn i samochodów rozbitych w tym tygodniu na warszawskich ulicach.

Prezydent stolicy marzy teraz o wiośnie przedterminowych wyborów. Także wiosną, ubiegłego roku, wiceprzewodniczący PO odbił się od dna sondażowego i odebrał prezydentowi Andrzejowi Dudzie szansę na reelekcję w pierwszej turze wyborów. Tymczasem ciągle sypie śnieg i jak pisał Leopold Staff:

"Nic nie zostało z naszej złotej wiosny,

REKLAMA

Gdy nas upajał pierwszy szał miłosny".


Miłosz Manasterski


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej