Łódź: rodzice oskarżeni o usiłowanie zabójstwa 4-miesięcznej córki stanęli przed sądem
Przed sądem stanęli rodzice rocznej Antosi, oskarżeni o usiłowanie zabójstwa swojej - wówczas 4-miesięcznej - córki, znęcanie się nad nią ze szczególnym okrucieństwem i spowodowanie obrażeń zagrażających życiu. Obojgu może grozić dożywocie. W chwili, gdy u ich dziecka doszło do powstania zagrażających życiu obrażeń, matka Agata K. miała 26 lat, jej partner Kacper J. - 25.
2021-03-08, 17:04
Akt oskarżenia dotyczy wydarzeń, które miały miejsce między wrześniem i grudniem 2019 roku. Na początku grudnia do jednego z łódzkich szpitali zgłosiła się Agata K. wraz ze swoją niespełna 4–miesięczną córką. U dziecka stwierdzono sińce i urazy wewnątrzczaszkowe charakterystyczne dla zespołu dziecka potrząsanego. W trybie pilnym dziewczynka poddana została neurochirurgicznej operacji ratującej życie.
Powiązany Artykuł
Dzieci molestowane w przedszkolu pod Łodzią? Michał Wójcik: zleciłem kontrolę placówek
Nie był to pierwszy pobyt dziewczynki w szpitalu. Wcześniej Antosia trafiła tam w październiku, także z urazem wewnątrzczaszkowym. Wówczas również przeszła operację. Po tym zdarzeniu szpital zawiadomił sąd rodzinny, który ustanowił kuratora dla rodziny.
Zarzuty wobec rodziców
Jak podkreśliła prokurator Monika Tomkowiak z Prokuratury Łódź Bałuty, obojgu rodzicom postawiono zarzuty usiłowania zabójstwa dziewczynki połączone ze szczególnym okrucieństwem. Ich działanie doprowadziło u dziecka do choroby realnie zagrażającej życiu.
Matka dziewczynki nie przyznała się przed sądem do postawionych zarzutów. Według niej, do obrażeń u dziewczynki miało dochodzić wtedy, gdy opiekował się nią ojciec, podczas gdy ona sama była nieobecna, np. szukała pracy. Kiedy u dziecka występowały niepokojące objawy, partner miał namawiać ją, by nie korzystała z pomocy medycznej, aby uniknąć oskarżenia o spowodowanie u małej urazów.
REKLAMA
Czytaj także:
- Były policjant i jego żona skazani. Molestowali i maltretowali dzieci, szokujące szczegóły
- Ustawa antyprzemocowa. Policja wydała prawie 440 nakazów natychmiastowego opuszczenia mieszkania
Gdy dziecko trafiło już do szpitala, Kacper J. instruował partnerkę, co ma zeznawać i namawiał do wzięcia winy na siebie - kobieta początkowo mówiła w śledztwie, że do obrażeń u dziecka doszło, gdy przewróciła się, niosąc córkę na rękach. Przed sądem odwołała te słowa, twierdząc, że była zastraszana przez partnera. - Miałam wziąć winę na siebie, bo on był karany. (...) Kacper powiedział, że mam nic nie mówić, bo nie chce iść do więzienia, a jak pójdzie do więzienia, to ja tego gorzko pożałuję - zaznaczyła.
Ojciec uznaje winę za urazy
Oskarżony ojciec nie przyznał się do usiłowania zabójstwa córeczki, ale zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż ją skrzywdził i jego czyn jest haniebny oraz zasługuje na karę. Podkreślił, że to on ponosi całą winę za obrażenia powstałe u dziecka. Dodał, że na jego postępowanie miało wpływ uzależnienie od leków.
Oboje oskarżeni kilkukrotnie przyznali przed sądem, że opieka nad małym dzieckiem ich przerosła i "nie dorośli do roli rodziców".
Czytaj także:
- Pedofil w rękach policji. Pomogła zdecydowana postawa matki
- [RADIO KIEROWCÓW] Łódź: pijany ojciec jechał autem z dwojgiem małych dzieci
Kolejna rozprawa w tej sprawie odbędzie się za miesiąc. Ze względu na wysoką karę, grożącą za zbrodnię usiłowania zabójstwa - może to być nawet dożywocie - sąd przedłużył areszt dla obojga oskarżonych.
REKLAMA
mbl
REKLAMA