Uniwersalne stratosferyczne drony. Czy polski startup dokona rewolucji?
Polski startup pracuje nad uniwersalnymi stratosferycznymi dronami. W kwietniu wykonał lot elektrycznym, bezzałogowym samolotem na wysokości ponad 24 km. Takie drony mają niedługo pozwalać na prowadzenie licznych badań naukowych, obrazowanie Ziemi, a nawet zastępowanie satelitów.
2021-05-03, 07:24
W niedzielę 18 kwietnia bezzałogowy samolot firmy Cloudless, o pięciometrowej rozpiętości skrzydeł, po godzinnym wznoszeniu pod specjalnym balonem rozpoczął autonomiczny lot na wysokości ponad 24 km.
Po 2,5 godzinnej podróży precyzyjnie wylądował w założonym wcześniej miejscu.
Powiązany Artykuł
Kolejna misja SpaceX zakończona sukcesem. Kapsuła Dragon wodowała u wybrzeży USA
- Celem lotu było przebadanie w warunkach rzeczywistych prototypu najnowszego, relatywnie dużego samolotu o wysokim udźwigu, który będzie mógł zabierać na pokład aparaturę badawczą - mówi inż. Piotr Franczak, który jest także pilotem.
Kolejny udany lot
To już kolejny stratosferyczny lot drona przeprowadzony przez dwójkę inżynierów Piotra Franczaka i Krzysztofa Bujwida. Wcześniej udało im się wprowadzić mniejszy, bezzałogowy samolot na wysokość 27 km.
Jest to jednak wyzwanie. Na takiej wysokości powietrze jest już wyjątkowo rozrzedzone, co mocno utrudnia prawidłowe utrzymanie się samolotu. Twórcy Cloudless wyjaśniają, że na tej wysokości panują nieco podobne warunki, jak na Marsie.
- To jednak nie rekordy wysokości są tym, na czym nam zależy. Chcemy latać powyżej zjawisk pogodowych, ponieważ to gwarantuje 100 proc. dostęp do promieni słonecznych niezależnie od pogody, a docelowo nasze drony mają być zasilane słonecznie - wyjaśnia inż. Franczak.
Najnowszy lot:
REKLAMA
Po co nam stratosferyczne drony?
Stratosferyczne bezzałogowce będą mogły bowiem prowadzić rozmaite badania naukowe z różnych dziedzin - np. meteorologii, ochrony środowiska, czy inżynierii kosmicznej. Wystarczy, że do samolotu podepnie się odpowiednią aparaturę. Będzie mógł prowadzić badania np. stężenia ozonu czy pyłów.
Pierwsze badania mogą rozpocząć się już niedługo. - Nawiązaliśmy już współpracę z Instytutem Technologiczno-Przyrodniczym. Wspólnie analizujemy dziedziny, w których można wykorzystać naszego drona - opowiada współzałożyciel Cloudless.
Powiązany Artykuł
"10 razy skuteczniejszy". Naukowcy opracowują nowy "koktajl przeciwwirusowy" do walki z COVID-19
Zastosowań samolotu jest jednak więcej
- Inny temat to teledetekcja, czyli obrazowanie Ziemi. Docelowo chcielibyśmy prowadzić obserwacje Ziemi z pomocą kamer, czy nawet tworzyć mapy o większej dokładności niż tworzone z pomocą technik satelitarnych. Na przykład podczas jednego lotu można byłoby stworzyć precyzyjną mapę całego miasta i to całkowicie polskim sprzętem - wyjaśnia specjalista.
Twórcy Cloudless mają jednak jeszcze ambitniejszy cel - chcą stworzyć stratosferyczne drony, które staną się pseudosatelitami. Solarne samoloty teoretycznie może bowiem unosić się w przestworzach nawet rok bez lądowania. Będą pełniły podobne funkcje, jak orbitalne satelity, tylko poruszając się wielokrotnie bliżej Ziemi.
W wielu dziedzinach da im to przewagę - np. będą mogły fotografować powierzchnię z bliższej odległości.
Czwarty lot bezzałogowego statku powietrznego w ramach projektu Cloudless:
Stratosferyczne drony są przy tym nieporównanie tańsze od satelitów.
- To jest największy cel tego projektu. Mamy już przeprowadzone odpowiednie obliczenia i według analiz takie pseudosatelity będą mogły działać. Będą mogły latać całą dobę - w ciągu dnia panele słoneczne będą dawały energie do lotu, jak i do ładowania akumulatorów wykorzystywanych nocą - wyjaśnia inż. Franczak.
- Nad podobnymi konstrukcjami pracuje już m.in. Airbus i BAE systems. Chcemy pokazać, że w Polsce też można to zrobić - dodaje.
***
Cloudless zapewnia, że do rozpoczęcia wielu badań naukowych, np. z zakresu meteorologii czy badań kosmicznych, firma jest gotowa już dzisiaj.
Rozpoczęcie działań z zakresu teledetekcji, czyli zdalnej obserwacji Ziemi, ma być możliwe za rok.
Na budowę unoszących się miesiącami pseudosatelitów potrzeba nieco więcej czasu. - Zajmie to więcej niż rok lub dwa. Wiele zależy też od inwestorów, których właśnie poszukujemy - mówi inż. Franczak.
as
REKLAMA
REKLAMA