Niemiecki Opal nie przynosi szczęścia. Felieton Miłosza Manasterskiego

Opal jest jednym z najdroższych minerałów na świecie. Ten kamień szlachetny przez wielu jest uważany za amulet przynoszący szczęście. Zapewne z tego powodu nazwano tak lądową nitkę gazociągu Nord Stream 1. W sądowym starciu z Polską jednak "Opal" Niemcom szczęścia nie przyniósł, już po raz drugi.

2021-07-16, 11:57

Niemiecki Opal nie przynosi szczęścia. Felieton Miłosza Manasterskiego
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: OPAL/Pressefotos

Pieniądze także szczęścia podobno nie przynoszą, ale nikogo to nie odstrasza przez chęcią wzbogacenia się. Dobrze, jeśli chęci te idą w parze z etyką, gorzej, jeśli perspektywa zarobku przesłania wszystkie inne wartości. Z takim przypadkiem mamy do czynienia w przypadku polityki energetycznej Niemiec, która nacechowana jest ogromnym egoizmem.

Powiązany Artykuł

naimski piotr_1200.jpg
"Ograniczenie imperialnych działań strony rosyjskiej". Piotr Naimski o wyroku TSUE ws. gazociągu OPAL

Łatwiej byłoby nam zrozumieć niemieckie plany, gdyby kraj ten sam był ogromnym źródłem gazu i ropy. W tej sytuacji przekształcenie Niemiec w energetyczny węzeł Europy byłoby pomysłem zupełnie naturalnym. Kupowanie gazu czy energii od naszych zachodnich sąsiadów byłoby wówczas przyjmowane ze zrozumieniem i zainteresowaniem także w Polsce i innych krajach regionu. I z całą pewnością byłoby to działanie wpisujące się w europejską solidarność i energetyczną niezależność UE.

Problem jednak w tym, że Niemcy chcą wzbogacić się na cudzym gazie poprzez budowę gazociągów celowo prowadzonych drogą morską (a więc eksterytorialnie). Daje to możliwość także rezygnacji z opłat za transfery gazu przez terytorium sąsiadów. Do tego wyjątkowo problematyczne jest źródło skąd Niemcy chcą czerpać energię. To Rosja, kraj, który dochody ze sprzedaży gazu wykorzystuje do budowy i utrzymania autorytarnego militaryzmu, który zagraża nie tylko Europie, ale bezpieczeństwu całego świata. W dodatku także sam gaz jest i może być stosowany jako element nacisku na kraje znajdujące się w dawnym Układzie Warszawskim.

Niemcy najwyraźniej uważają, że nieetyczne źródło gazu da się przed Europejczykami ukryć. Podczas przeprawy pod Bałtykiem gaz będzie ulegał "moralnemu oczyszczeniu", a dalej, m.in. gazociągiem "Opal" popłynie do Czech i Francji już jako produkt "Made in Germany". To trochę tak, jakby Niemcy chcieli do rosyjskiej Wołgi doklejać logo Mercedesa i twierdzili, że to ich własny produkt. Kto w Europie się na to nabierze?

REKLAMA

Powiązany Artykuł

facebook anna fotyga free 1200.jpg
Wygrana Polski w TSUE ws. OPAL. Fotyga: to potwierdzenie wieloletnich tez Polski

Ponieważ naiwnych może być mało, polityka międzynarodowa Niemiec (a więc także Komisji Europejskiej) idzie w kierunku zwiększania zapotrzebowania na gaz. Niemcy wygaszają własne elektrownie jądrowe i już zaznaczają swoją niechęć, wobec planów ich budowy w Polsce. Jeszcze ostrzej zwalczają (u sąsiadów, nie u siebie) elektrownie węglowe. Energię mamy czerpać z wiatru i słońca, jednak na nasze szczęście Europa nie jest najsilniej nasłonecznionym ani najbardziej wietrznym miejscem na naszym globie. Według oficjalnej doktryny jedynym "czystym" źródłem energii (poza słońcem i wiatrem) jest oczywiście gaz. Tyle, że w praktyce, jeśli chodzi o rosyjski gaz, to raczej jest to energia brunatna a nie zielona. I nic nie pomoże wtłoczenie go w gazociąg o pięknej nazwie "Opal".

Każdy metr sześcienny gazu za który Europa zapłaci Rosji da się łatwo przeliczyć na amunicję, która w przyszłości może być użyta przeciwko Europejczykom… Zdają sobie z tego sprawę także i Niemcy, ale ich cynizm idzie jeszcze dalej. Uruchomienie Nord Stream 2 (budowa ma się zakończyć w sierpniu 2021 r.!) umożliwia utrzymanie dostaw do Niemiec nawet w przypadku zakręcenia kurka krajom transferowym. To bardzo realna obawa Ukrainy, więc kanclerz Angela Merkel zapewnia, że w razie problemów Niemcy nie zostawią tego kraju samego. Ale co konkretnie zrobi RFN w przypadku przerwania dostaw z Rosji? Po prostu odsprzedadzą Ukrainie rosyjski gaz z Nord Stream 2 dokładając swoją marżę!?

Zwycięstwo Polski ws. gazociągu "Opal" w Trybunale Sprawiedliwości UE jest bezcenne, bo utrudni realizację strategii energetycznej naszych zachodnich sąsiadów. Do pełni szczęścia jednak droga daleka. Połowa gazociągu "Opal" nadal będzie znajdowała się w rękach rosyjskiego Gazpromu. Sukces w TSUE (podwójny) pokazuje jednak, że trzeba nadal walczyć wszystkimi dostępnymi siłami przeciwko rosyjsko-niemieckiej dominacji energetycznej w Europie.

Powiązany Artykuł

Reaktory 1200f.jpg
Pierwsza elektrownia atomowa w Polsce ruszy w 2033 r. Naimski wskazał jej lokalizację

Jest szansa, że znajdziemy tutaj nowego partnera i to "europejskiej wagi ciężkiej". Francja nie jest zadowolona z planów Komisji Europejskiej, która zakłada zakazanie już w 2035 r. produkcji samochodów z silnikami spalinowymi, ani z rugowania przez Niemcy elektrowni atomowych. W dodatku prezydent Władimir Putin ostatnio dał Francuzom małego pstryczka w nos, nakazując by kosztowne francuskie szampany w Rosji były sprzedawane jako zwykłe "wina musujące", a nie tradycyjne "szampańskoje". Nazwa ta została odtąd zastrzeżona dla win rosyjskich…

REKLAMA

Czy ochłodzenie relacji z Niemcami i Rosją da się przekuć na partnerstwo strategiczne z Polską? Aby ta zmiana nad Sekwaną się opłacała, prawdopodobnie powinniśmy skorzystać z francuskiej pomocy przy budowie naszych elektrowni jądrowych. Może być to zupełnie dobry interes, bo francuska technologia nuklearna należy do najbezpieczniejszych. Warto więc rozważyć korzyści jaki mógłby dać energetyczny sojusz Warszawy z Paryżem przeciwko gazowej dominacji Berlina i Moskwy.

Miłosz Manasterski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej