Fala nielegalnych imigrantów z terenu Białorusi. Repetowicz: albo jest granica, albo jej nie ma
Na pewno nie jest rozwiązaniem, a jedynie paskudnym cynizmem pozwalanie na wjazd tym którzy zapłacą Łukaszence - napisał Witold Repetowicz, dziennikarz, reporter wojenny i były korespondent na Bliskim Wschodzie, komentując sytuację na granicy z Białorusią.
2021-10-01, 10:08
Straż Graniczna odnotowała w czwartek ponad 500 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano 18 nielegalnych imigrantów. Od sierpnia Straż Graniczna udaremniła ponad 10 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, a 1,5 tys. osób zostało zatrzymanych w głębi kraju i przewiezionych do ośrodków dla uchodźców. Tylko we wrześniu 7535 razy próbowano sforsować granicę między naszym krajem a Białorusią.
"Powtórzę: albo jest granica albo jej nie ma. Tertium non datur" - napisał Witold Repetowicz na Facebooku. "Jeżeli ktoś uważa że obecne zasady przekraczania granicy są zbyt restrykcyjne i np. dzieci z krajów o niższym od Polski PKB/per capita do np. 10 roku życia wraz z rodzeństwem i rodzicami powinny mieć prawo bezwizowego wjazdu do UE to niech taki postulat sformułuje i wtedy będzie można nad nim debatować" - dodał.
Powiązany Artykuł
Przedłużenie stanu wyjątkowego na wschodniej granicy. Jest decyzja Sejmu
Jak wskazał, rozwiązanie takie powinno dotyczyć całej strefy Schengen, bo "czemu mamy kogoś więzić w Polsce jak chce iść dalej?". "Może w ogóle powinniśmy znieść wizy i otworzyć granice" - dodał.
Jego zdaniem "nie jest rozwiązaniem, a jedynie paskudnym cynizmem pozwalanie na wjazd tym którzy zapłacą Łukaszence".
REKLAMA
"A może warunkiem na przekroczenie granicy ma być wytarzanie się w drucie kolczastym bo to zmieni migranta w uchodźcę?" - pyta we wpisie Repetowicz.
fc
REKLAMA