"Dali mi dobrą radę, żebym sobie poszedł". Ziemkiewicz o kulisach zatrzymania
- Wróciłem wczoraj. Jak się okazuje, raczej jestem szczęściarzem, bo wedle posiadanych uprawnień straż graniczna mogła mnie trzymać w areszcie deportacyjnym dowolnie długo - powiedział w TV Republika Rafał Ziemkiewicz.
2021-10-03, 14:14
W sobotę na lotnisku Londyn Heathrow doszło do aresztowania publicysty Rafała Ziemkiewicza. Powołując się na oficjalne pismo brytyjskich służb, portal DoRzeczy.pl wskazał, że powodem były głoszone przez dziennikarza opinie. - Zostałem zatrzymany za poglądy, które ponoć nie licują z wartościami uznawanymi w Wielkiej Brytanii - tłumaczył później polskim mediom. Funkcjonariusze ostatecznie wypuścili redaktora, jednak musiał on wrócić do Polski.
Powiązany Artykuł
Zatrzymanie Ziemkiewicza. CMWP SDP: to niedopuszczalne naruszenie zasady wolności słowa
Okłamanie konsula
Rafał Ziemkiewicz w programie "Polityczna kawa" w Telewizji Republika powiedział o szczegółach jego zatrzymania. - Przez 1,5 godziny byłem zwodzony, że mają jakiś problem z moim paszportem, bo mają nowy system i moje dane się nie wczytują, co było prawdopodobne. Więc zapewniono mnie, że jeszcze 5-10 minut i oddadzą mi paszport. W końcu zniknęli wszyscy, przez dobre 2 godziny nie działo się nic. Z tego, co wiem, również konsula podejmującego interwencję okłamano - powiedział publicysta.
Czytaj także:
- "Dyskryminowanie za poglądy jest niedopuszczalne". Wiceszef MSZ zapowiada działania po zatrzymaniu Ziemkiewicza
- Rafał Ziemkiewicz: to zatrzymanie jest konsekwencją sprawy sprzed kilku lat
Dziennikarz powiedział, że zadający mu pytania funkcjonariusz z góry znał na nie odpowiedź i nie ukrywał, że to poglądy są największym problemem uniemożliwiającym pobyt w Wielkiej Brytanii. - Z powodu moich poglądów politycznych ja i tak nie zostanę wpuszczony, więc on mi dobrze radzi, żebym wziął paszport, przebukował bilet i sam wrócił, to wtedy oni nie będą robić z tego sprawy, nie będzie śladu w papierach - opowiedział.
REKLAMA
- W każdym razie nie było żadnych pytań. Była tylko ta dobra rada, żebym sobie poszedł - dodał.
dz/niezalezna.pl
REKLAMA