Frontex zawiódł opozycję na całej linii granicznej. Felieton Miłosza Manasterskiego
Opozycja na przemian mówi, że granica jest źle strzeżona, a chwilę później, że za dobrze. Wielkie nadzieje pokładano w zaangażowaniu unijnej Agencji Frontex, która w przekonaniu opozycji miała nie pozostawić suchej nitki na polskich władzach - pisze w swoim nowym felietonie Miłosz Manasterski.
2021-10-05, 15:45
Od początku działań hybrydowych na granicy polsko-białoruskiej opozycja krzyczała, że potrzebne jest zaangażowanie Frontexu, unijnej agencji, która zajmuje się koordynowaniem działań państw członkowskich w ochronie granic zewnętrznych UE. Przedstawiciele rządu od dawna uspokajali, że są w bliskim i bezpośrednim kontakcie z agencją. Już nie mówiąc o tym, by pracownicy mającej siedzibę w Warszawie agencji mogli nie wiedzieć, co dzieje się zaledwie dwieście kilka kilometrów od nich. Opozycja stara się stworzyć w Polakach przekonanie, że Frontex jest odsuwany od sprawy kryzysu migracyjnego. A dzieje się tak dlatego, że polski rząd na pewno łamie prawo unijne i międzynarodowe chroniąc polskie granice.
Powiązany Artykuł
"Polacy muszą wiedzieć, co się dzieje". Kamil Basaj o białoruskiej propagandzie
Niemal każdy przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i Lewicy odmieniał w ostatnich tygodniach nazwę "Frontex" na dziesiątki sposobów. - Wezwijcie Frontex! - krzyczeli z sejmowej trybuny ci sami politycy, którzy prześcigali się w krytykowaniu i obrażaniu polskich służb, na przemian żądając, by granicę chronić i by przepuszczać przez nią każdego. - Później się sprawdzi, kim są - jak to stwierdziła Iwona Hartwich, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Dlaczego opozycja tak wiele obiecywała sobie po zaangażowaniu Frontexu? Politycy opozycji przecież doskonale wiedzą, że Frontex nie ma dzisiaj gotowego zestawu narzędzi, którymi w cudowny sposób mógłby zabezpieczyć polską granicę. Wszędzie tam, gdzie granice UE są szturmowane przez migrantów, ciężar radzenia sobie z problemem spada na państwa graniczne. Frontex, choć jest instytucją ważną i potrzebną, nie okazał się cudownym środkiem na ochronę granic Włoch czy Grecji.
Generalnie wiara we Frontex deklarowana przez polską opozycję wynikała z przekonania, że po jego zaangażowaniu stanie się coś odwrotnego. Zaangażowanie Frontexu miało - w przekonaniu opozycji, tę granicę… otworzyć. Kierownictwo agencji po zapoznaniu się z metodami działania polskiej Straży Granicznej w przekonaniu opozycji powinno powiedzieć, że owszem, może ona pilnować, ale słupków. A jeśli na zielonej granicy pojawi się jakikolwiek przybysz z dowolnego kraju świata, to Straż Graniczna musi go wpuścić. Ugościć, a w razie życzenia zapewnić mu transport do dowolnego kraju Europy Zachodniej - Niemiec, Belgii czy Holandii, w zależności od preferencji, gdzie będzie mógł złożyć podanie o pobyt. Wiadomo już bowiem, że większość przybywających do nas z Białorusi migrantów kieruje się w głąb Europy i nie zamierza składać wniosku o zgodę o pobyt w Polsce.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Doświadczenie i efekty pracy SG rosną". Kłysiński o sytuacji na granicy
Wczoraj - 4 października 2021 r. marzenie opozycji spełniło się w postaci wizyty Dyrektora Wykonawczego Agencji Frontex Fabrice Leggeri w strefie przygranicznej. Ale to, co się stało po tej wizycie musi być szokiem dla Klaudii Jachiry, Franciszka Sterczewskiego, Bartłomieja Sienkiewicza czy Szymona Hołowni. Dyrektor Wykonawczy Fabrice Leggerinie tylko nie potępił, ale wręcz pochwalił polską Straż Graniczną. W opublikowanym dzisiaj oficjalnym oświadczeniu Agencji Frontex czytamy: "Dyrektor był pod wrażeniem środków zastosowanych w celu zabezpieczenia granicy. Podziękował także Polsce za współpracę z Frontexem od początku kryzysu". Unijna agencja nie tylko potwierdziła, że współpraca w sprawie kryzysu białoruskiego trwa od dawna, ale docenia wszelkie polskie wysiłki, by "przeciwdziałać działaniom hybrydowym Białorusi". W komunikacie zaznaczono: "Polska aktywnie udziela również pomocy innym krajom znajdującym się pod presją migracyjną".
Po wizycie Fabrice Leggeri narracja opozycji o tym, jak to rząd Mateusza Morawieckiego działa w sposób niezgodny z europejskimi i międzynarodowymi standardami upadła z hukiem. Być może dlatego jej medialni sprzymierzeńcy nie mogąc liczyć na wsparcie zza zachodniej granicy, sięgają po wsparcie za granicy wschodniej. Pierwsza strona z tytułem "Frontex potępia działania polskiego rządu" była już gotowa, trzeba było ją czymś szybko zastąpić. Dla "Gazety Wyborczej" jak widać, informacje białoruskich służb są zdecydowanie cenniejsze niż polskich, skoro dzisiaj przekazała "sensacyjną informację" o rzekomym biciu migrantów przez polską Straż Graniczną. To nic, że każdy myślący człowiek zidentyfikuje źródło jako niewiarygodne, a informację za element antypolskiej propagandy. Jak widać to żaden problem dla ludzi, którzy kierują się zasadą, że "każdy wróg mojego przeciwnika, jest moim przyjacielem". Jak widać w walce opozycji z PiS-em dobrym sojusznikiem może być nawet Łukaszenka.
Miłosz Manasterski
REKLAMA