"Bezrozumne poddawanie się emocjom". Romaszewska-Guzy o proteście "Matki na granicy"
Dyrektor TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy odniosła się na łamach portalu wPolityce.pl do protestu "Matki na granicy", który poparły małżonki byłych prezydentów. Jej zdaniem jest to w najlepszym razie "bezrozumne poddawanie się emocjom".
2021-10-25, 19:50
W proteście pod placówką Straży Granicznej w Michałowie wzięły udział Anna Komorowska i Jolanta Kwaśniewska, a pod apelem uczestników protestu podpisała się także Danuta Wałęsa. - Chcemy dziś wyrazić nasz sprzeciw wobec niehumanitarnego traktowania i odzierania z godności uchodźców w strefie przygranicznej polsko-białoruskiej i wspólnie zaapelować, by rząd, który sam nie pomaga, pozwolił organizacjom humanitarnym i społecznym na udzielanie pomocy medycznej i prawnej - odczytała w trakcie protestu Jolanta Kwaśniewska.
- Szczególnie nie zgadzamy się na nieludzkie traktowanie dzieci. Nie zgadzamy się na stawianie nas, polskich kobiet i matek, w roli obserwatorek rozgrywającego się na naszych oczach dramatu. Społeczeństwo polskie ma wystarczająco dużo instrumentów, by oddzielić tych, którzy niosą zagrożenie, od tych, którzy potrzebują pomocy. Nie zgadzamy się na stygmatyzowanie uchodźców i wykorzystywanie ich tragedii do bieżących celów politycznych - dodała Anna Komorowska.
Powiązany Artykuł
Ochrona granicy polsko-białoruskiej. Szef MON: ponad 7,5 tys. żołnierzy wspiera służby MSWiA
"Piękne słowa i gesty"
O sprawę została zapytana Agnieszka Romaszewska-Guzy. Dyrektor TV Biełsat doskonale zdaje sobie sprawę z metod reżimu Aleksandra Łukaszenki i intencji, które się za nimi kryją. Jej zdaniem takie akcje mają na celu tylko uderzenie w rząd. - Pięknych słów i pięknych gestów jest w ostatnim czasie sporo. Nie chcę nikomu zarzucać złej woli, choć w wielu takich akcjach chodzi bardziej o to, aby skrytykować rząd, niż zrobić cokolwiek dobrego. Zgodzę się z paniami prezydentowymi, że dzieci nie powinny być w lesie. Czy jednak byłe pierwsze damy mają jakikolwiek pomysł, co zrobić, aby jak najmniej dzieci tam się znajdowało? - pytała w rozmowie z portalem wPolityce.pl Romaszewska-Guzy.
- Setki łóżek, koców i środków ochrony. Konwój z pomocą humanitarną rusza na Białoruś
- Rozpoczęły się ćwiczenia WOT na ścianie wschodniej. Mają wzmocnić "potencjał obronny społeczności lokalnych"
- Pocieszamy się, że Łukaszenka wkrótce zaprzestanie działań hybrydowych przeciwko Polsce. Ostatnio pisał o tym Marek Budzisz, ja również mam nadzieję, że sytuacja na granicy się uspokoi. Zanim jednak to nastąpi, na pewno upłynie jeszcze trochę czasu, więc musimy raczej zastanawiać się, jak tę sytuację poprawić. Jak zabezpieczać nasze granice i co robić z migrantami, a potem także uchodźcami, którzy są już w Polsce. Bo nie jestem przekonana, czy my się wystarczająco nimi zajmujemy. Przez chwilę było głośno na ten temat, jednak w ostatnim czasie widzę, że wszystko zostało jakoś przykryte - podkreśliła.
Agnieszka Romaszewska-Guzy zaznaczyła, że efekty działań opozycji w Polsce widać właśnie na naszych granicach. - Pocieszamy się, że ostatnio tych migrantów przechodzi stosunkowo mało, natomiast efekty wewnętrzne są dokładnie takie, jak Łukaszenka sobie życzył - wystarczy popatrzeć, na którą granicę wzrósł nacisk: na litewską i łotewską zmalał, wzrósł na granicę polską. Dlaczego? To oczywiste. Nie ma jasnej opinii w społeczeństwie w tej kwestii. Udaje się po raz kolejny podzielić ludzi, na bazie tego, że jedni są źli, inni dobrzy - powiedziała.
Zdaniem dziennikarki odpowiednim podejściem do sytuacji na granicy jest przede wszystkim myślenie. - Odwoływanie się do emocji jest tutaj głęboko naganne. Musimy raczej myśleć, co z tym fantem zrobić, a nie emocjonować się. Bo z tego eskalowania nastrojów mogą wyniknąć dla nas wyłącznie złe rzeczy - powiedziała.
dz/wPolityce.pl
REKLAMA
REKLAMA