Kryzys na granicy. Wiceszef MSWiA: obce służby chcą, żeby sytuacja wymknęła się nam spod kontroli
- Wśród osób forsujących granicę są, oprócz służb białoruskich, prawdopodobnie także przedstawiciele służb rosyjskich - przyznał Bartosz Grodecki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynator Departamentu Spraw Międzynarodowych i Migracji w MSWiA.
2021-11-10, 09:19
W poniedziałek na pogranicze polsko-białoruskie przemieściło się z okolic Mińska ok. 3-4 tys. migrantów, głównie z Bliskiego Wschodu. W okolicach przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej koczuje obecnie ok. 1000 osób. Kolejna grupa została przewieziona w okolice Grodna. W pobliże przejść granicznych kierują ich białoruscy funkcjonariusze. Do tej pory doszło do kilku zmasowanych szturmów na granicę, ale będący na miejscu polscy funkcjonariusze udaremnili nielegalne wdarcie się do Polski.
Wsparcie z Rosji
Bartosz Grodecki skomentował w rozmowie z wp.pl sytuację na granicy. Poinformował, że polskie służby spodziewają się "prowokacji i eskalacji działań służb reżimu". W jego ocenie migrantów przy granicy mogą wspierać rosyjskie służby.
- Migranci cały czas są dowożeni do granicy przez służby białoruskie. Ich celem jest siłowe sforsowanie naszych barier na granicy. Wśród osób forsujących granicę są, oprócz służb białoruskich, prawdopodobnie także przedstawiciele służb rosyjskich - przyznał Bartosz Grodecki.
Wskazał przy tym, że białoruskie służby pomagają migrantom m.in. w przecinaniu zapory. - Liczymy się z przygotowywaniem kolejnych prowokacji. Służby białoruskie, przy wsparciu służb rosyjskich, będą chciały doprowadzić do sytuacji, która naszym żołnierzom i funkcjonariuszom wymknie się spod kontroli. Ale my jesteśmy na to przygotowani i jestem przekonany, że sobie z tym poradzimy - zaznaczył.
REKLAMA
Obóz w gotowości do szturmu
Powiązany Artykuł
Będą kolejne próby forsowania granicy? Wiceszef MSWiA wyjaśnia
Wiceminister powiedział, że "możemy spodziewać się stworzenia bardzo dużego obozu koczujących ludzi, którzy będą czekali na dogodne warunki, by przekroczyć granicę". - Taki obóz będzie elementem presji przygotowywanej przez reżim Aleksandra Łukaszenki - powiedział.
Pytany był również, czy polscy żołnierze i funkcjonariusze mogą być narażeni na fizyczne niebezpieczeństwo. - Oczywiście, że tak, możliwe są wszystkie scenariusze - odparł wiceminister.
- Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Agencje ONZ apelują o deeskalację
- Szef MON: to nie była spokojna noc, było wiele prób przełamania polskiej granicy
- Na migrantów wywierana jest presja ze strony białoruskich służb, oni są też sfrustrowani tym, że zapłacili reżimowi bardzo duże pieniądze, a mają udaremnione przejście przez granicę. Dlatego groźne sytuacje będą eskalować, choć oczywiście nie chcielibyśmy do tego dopuścić. Działamy w sytuacji absolutnie podwyższonego ryzyka - dodał Grodecki.
REKLAMA
Powiedział też, że służby polskie nie znają dokumentów tych ludzi, ich tożsamości. - Z informacji, które posiadamy, to w większości obywatele Iraku, którzy przybyli za wysoką opłatą do Mińska, a następnie na granicę, przy pomocy reżimu Białorusi. To są migranci zarobkowi i ci ludzie nadal będą przylatywać na Białoruś - dodał.
st/tvp.info/wp.pl
REKLAMA