"W naszą stronę poleciał grad kamieni". Relacja rannego policjanta

Polskie służby odparły we wtorek szturm migrantów na polsko-białoruskie przejście w Kuźnicy. Jeden z policjantów, który został ranny w wyniku ataków, zdecydował się na rozmowę z dziennikarzami. - W naszą stronę poleciał grad kamieni - relacjonuje anonimowo funkcjonariusz.

2021-11-16, 21:21

"W naszą stronę poleciał grad kamieni". Relacja rannego policjanta

We wtorek miał miejsce kolejny już szturm na polską granicę. Migranci zaatakowali przejście w Kuźnicy. Polscy funkcjonariusze Policji i SG oraz żołnierze odparli ich napór, ale przez kilka godzin byli obrzucani m.in. granatami hukowymi i niebezpiecznymi przedmiotami.

Rannych zostało łącznie dziewięciu Polaków - jedna funkcjonariuszka SG, jeden żołnierz oraz siedmiu policjantów. "Jedna osoba ma pęknięcie kości czaszki" - czytamy.

Ataki były koordynowane i obserwowane przez białoruskie służby - przekazał rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Kuźnica. Relacja policjanta po szturmie na granicy

Portal tvp.info dotarł do jednego z rannych policjantów, który ochraniał przejście graniczne. Funkcjonariusz zrelacjonował te wydarzenia.

REKLAMA

- Około godz. 9:20 został podniesiony alarm, że na pasku granicznym osoby znajdujące się po stronie Białorusi rzucają różnymi przedmiotami: kamieniami, gałęziami, elementami metalowymi. Podbiegliśmy bodajże trzema drużynami w tamto miejsce. Mimo komunikatów do zaprzestania takich działań te osoby nadal rzucały przedmiotami - opowiada policjant.

Funkcjonariusz odniósł obrażenia w okolicach nadgarstka. - Na ten moment ręka jest spuchnięta. Jak będzie dalej, jeszcze się okaże - mówi.

Powiązany Artykuł

Jarosław Kaczyński PR24 1200.jpg
Prezes PiS: wojna z użyciem broni w tej chwili nie rysuje się na horyzoncie

Policjant podkreśla, że druga strona była bardzo agresywna. - Mógłbym to nazwać gradem kamieni, który poleciał w naszą stronę. Taka ilość spowodowała, że fizycznie nie było możliwości, by wszystkie wyłapać - wskazuje funkcjonariusz.

Zwraca on jednak uwagę, że w cały atak byli zaangażowani nie tylko sami migranci. - Służby białoruskie stały na wzniesieniu, obserwowały całą sytuację - dodał.

REKLAMA

Kryzys na granicy

Od tygodni migranci - głównie z Bliskiego Wschodu - są kierowani przez reżim Aleksandra Łukaszenki na wschodnią granicę Polski i próbują ją forsować. Granicy bronią strażnicy graniczni, policjanci i żołnierze Wojska Polskiego.

Od 2 września w pasie przygranicznym z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.

Zobacz także: "Rozmowa PR24" Maria Koc (PiS)

REKLAMA

Zobacz także:

jp/tvp.info

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej