Polacy nie chcą aborcji na życzenie. Lewicowy projekt bez wymaganego poparcia
Organizatorzy akcji "Legalna aborcja bez kompromisów" ogłosili, że pod swoim projektem obywatelskim zebrali 75 tysięcy podpisów. - To blamaż akcji i kompromitacja lewicowych środowisk, które przez ponad rok nie były w stanie zebrać wymaganych 100 tysięcy podpisów - ocenia Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina.
2021-11-24, 12:17
- Feministki korzystają z tego, że w okresie pandemii zawieszono terminy obowiązujące przy zbieraniu podpisów do inicjatyw obywatelskich. Przed pandemią inicjatywa ustawodawcza trwała 3 miesiące; w tej chwili nie ma limitu i - póki ogłoszony jest stan pandemii - można ją de facto prowadzić w nieskończoność - zwraca uwagę Kasprzak.
Klęska aborcjonistów
Członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina pyta również, jak to możliwe, że lewica mająca własny klub w sejmie, milionowe dotacje i zaplecze kadrowe, nie jest w stanie zebrać wymaganych 100 tysięcy podpisów już nawet nie w czasie trzech miesięcy, ale w okresie czterokrotnie dłuższym?
- Polacy nie są zainteresowani legalizacją zabijania nienarodzonych dzieci. Jest to postulat, który jest im zupełnie obcy, stąd tak marny wynik środowisk lewicowych. Ta sytuacja pokazuje też, że czarny protest był protestem antyrządowym, wybuchłym na emocji lockdownowej. Ludzie siedzieli zamknięci w domu ponad pół roku i odreagowali to na ulicy. Nie byli i nie są zainteresowani podpisywaniem jakichś proaborcyjnych projektów - odpowiada.
REKLAMA
"Bez kruczków prawnych"
Fundacja Życie i Rodzina przypomniała równocześnie, że w tym samym okresie dwukrotnie zorganizowała inicjatywę ustawodawczą StopLGBT. Zebrano wtedy 200 tys. i 140 tys. podpisów w czasie trzech miesięcy. "Nie korzystaliśmy z kruczków prawnych, żeby sztucznie przedłużać zbiórkę, tylko pomimo obostrzeń i lockdownów, zebraliśmy podpisy" - zaznaczono.
- "Orzeczenie TK nie dotyczy tej sytuacji". Senator PiS o tragedii Izabeli z Pszczyny
- Śmierć 30-latki będącej w 22. tygodniu ciąży. Znamy treść oświadczenia szpitala
- Protesty po śmierci pacjentki z Pszczyny. Poseł PiS: wyciąga się ludzi na ulice wmawiając, że wpłynął na to wyrok TK
pg
REKLAMA