Poszukiwania górnika po wstrząsie w Bielszowicach. Horst: do sprawdzenia pozostał odcinek 6 metrów

Trwają poszukiwania drugiego górnika, uwięzionego po wstrząsie w kopalni Bielszowice. - Obszar poszukiwań został zawężony do 6 metrów - poinformował wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej Rajmund Horst.

2021-12-06, 09:34

Poszukiwania górnika po wstrząsie w Bielszowicach. Horst: do sprawdzenia pozostał odcinek 6 metrów
- Obszar poszukiwań drugiego górnika został zawężony do 6 metrów - poinformował wiceprezes PGG Rajmund Horst. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Wkrótce rozpocznie się trzecia doba prowadzonej w ekstremalnych warunkach akcji ratowniczej. W nocy z soboty na niedzielę ratownicy wydobyli pierwszego z uwięzionych po wstrząsie i zawale skał w wyrobisku górników. Trafił do szpitala, jest w dobrym stanie. Z drugim pracownikiem nie ma kontaktu.

Podczas spotkania z dziennikarzami wiceprezes PGG przypomniał, że aby ustalić, gdzie jest drugi górnik, ratownicy używają lokalizatorów sygnału jego lampy górniczej i specjalnej kamery.

- Wiemy na pewno po tych pomiarach oraz z tych miejsc, do których ratownikom udało się dojść, że pozostał nam odcinek 6 metrów, na którym poszkodowany powinien się znajdować - powiedział Horst. Jak zaznaczył, wykorzystywana podczas akcji kamera na razie nie zarejestrowała poszukiwanego, natomiast lokalizator nadajnika z lampy górniczej pokazuje miejsce, w którym powinien być pracownik z dokładnością 2-3 m.

Wstrząs w kopalni

Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Wskutek wstrząsu o magnitudzie ok. 2,5 doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m. Zostało tam uwięzionych dwóch pracowników. Akcja ratownicza rozpoczęła się ok. godz. 9.30.

W niedzielę po północy, po ok. 15 godzinach akcji ratownicy, dotarli do pierwszego z poszkodowanych, z którym kilka godzin wcześniej nawiązali kontakt. Po przetransportowaniu go na powierzchnię został zabrany do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

kp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej