"W 2010 r. założono inwigilację telefonu mojej żonie". Wąsik o działaniach służb za czasów PO-PSL
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przypomniał w rozmowie z portalem "wPolityce", że "w 2010 r. sąd na wniosek służb wydał zgodę na inwigilowanie telefonu jego żony". - Był przekonany, że wydaje zgodę na podsłuch mojego telefonu - powiedział wiceminister.
2022-01-05, 15:45
Maciej Wąsik przypomniał, że gdy Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy w 2015 r., "to minister Mariusz Kamiński zarządził audyt i wykazał on, że całe środowisko dziennikarskiej "Rzeczpospolitej" było bardzo mocno inwigilowane poprzez bilingowanie wszystkich telefonów należących do dziennikarzy". W sumie objęto tymi działaniami kilkudziesięciu dziennikarzy tego tytułu.
"Założono kontrolę operacyjną mi i Ernestowi Bejdzie (byłemu szefowi CBA - przyp. red.)" - poinformował. - Przy okazji we wniosku do sądu jako mój podano numer telefonu mojej małżonki. Sąd wydał więc zgodę na inwigilowanie telefonu mojej żony, będąc przekonanym, że wydaje zgodę na podsłuch mojego telefonu - dodał.
Bilingi telefoniczne
Wyjaśnił, że wcześniej służby badały bilingi telefoniczne. - Kontrola telefonu mojej żony trwała trzy miesiące. Miało to na celu znalezienie u mnie pewnych kompromatów (z rosyjskiego - termin określający kompromitujące materiały - PAP), a następnie zmuszenie mnie do określonego zachowania w procesie, np. do obciążenia ministra Michała Kamińskiego czy kogoś innego. Uważam, że inwigilacja i podsłuch telefonu mojej żony w 2010 roku był całkowicie bezprawny, a sąd został wprowadzony w błąd - powiedział Wąsik.
Podkreślił, że wniosek o podsłuch został skierowany 12 kwietnia 2010 roku. - To był poniedziałek po katastrofie smoleńskiej. Ja nie wyobrażam sobie, jak można było dopuścić, że po tej tragedii nie postawiono ABW na nogi po to, aby wyjaśnić, co się stało - oznajmił.
REKLAMA
pkur
REKLAMA