"Potrzebujemy dynamizmu i odwagi". Prezes IPN Karol Nawrocki o działaniach Instytutu
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", powiedział, że "pojawiło się tyle nowych zadań, że potrzebujemy dynamizmu i odwagi równie mocno jak wtedy, gdy IPN brał się za bary z niechęcią do prawdy o komunizmie".
2022-01-24, 10:54
Jak podkreślił Karol Nawrocki, "w infrastrukturze państwa polskiego rola IPN w upominaniu się o prawdę o doświadczeniu Polaków w XX w. jest kluczowa".
- Nie ma drugiego miejsca w Polsce, a może i w Europie, gdzie byłoby tylu doskonałych, wykwalifikowanych historyków. Trzeba uderzyć się w pierś i przyznać, że Instytut robił za mało w sprawach międzynarodowych. Wdało się nieprawdziwe przekonanie, że nie damy rady, nie umiemy. Taki nasz, historyczny imposybilizm - przyznał.
"Wpadamy w różne pułapki"
Pytany przez dziennikarzy czy sugeruje, że organizacja spoczęła na laurach, prezes IPN odparł, że "wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, wpadamy w różne życiowe pułapki". - Zmianę trudno sobie często wyobrazić, jeszcze trudniej ją wdrożyć. Ale to możliwe. Także w panów pytaniu pada przecież sugestia, że IPN ma przede wszystkim odpowiadać na ataki na Polskę. Moje cele są ambitniejsze. Nie chcę tylko reagować na słowa Obamy, Merkel, Putina i Łukaszenki czy zagranicznych mediów, chcę działać ofensywnie - wyjaśnił.
- 82 lata temu Niemcy zamordowali 96 Polaków. Prezes IPN uczcił pamięć ofiar
- Prezes IPN: przygotowaliśmy wnioski o uchylenie immunitetu sędziom z okresu PRL
- Muzeum Żołnierzy Wyklętych pod zarządem IPN. Senat przyjął nowelizację
Dopytywany, czy w tym kontekście, przy takiej presji jest to w ogóle możliwe, odpowiedział, że tak. - Przekonała mnie o tym akcja "Walka i cierpienie", którą zorganizowaliśmy w czasie, gdy jeszcze kierowałem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Tygodnik "Sieci" o tym pisał, sprawa jest więc znana jego czytelnikom. Pokazaliśmy tę wystawę w 150 miastach na świecie, od Nowej Zelandii, przez Szwajcarię, po Węgry, wszędzie opowiadając o polskiej walce i cierpieniu w czasie wojny, wchodząc z tym przekazem także w media lokalne i społecznościowe. Ściągaliśmy lokalne elity, osoby wpływowe, opowiadaliśmy im o 1 i 17 września, o Katyniu i Auschwitz. Wiemy z różnych nasłuchów i odsłuchów, że zostało to zauważone, choćby przez rosyjskie placówki dyplomatyczne - powiedział Nawrocki.
jb
REKLAMA