"Zachód jest zjednoczony, odpowiedź będzie twarda". Andrzej Duda po rozmowie z Joe Bidenem
NATO i Unia Europejska są zjednoczone i przygotowane. Sytuacja zbliża się do punktu, który może być uważany za punkt krytyczny - powiedział prezydent Andrzej Duda po wideokonferencji przywódców najważniejszych państw NATO i UE, dotyczącej rozwoju wydarzeń na Ukrainie i pograniczu rosyjsko-ukraińskim i zorganizowanej przez przywódcę Stanów Zjednoczonych Joe Bidena.
2022-02-18, 22:45
W konferencji uczestniczyli także prezydenci Francji, Rumunii, premierzy Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Kanady, a także Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Konflikt Rosja-Ukraina. Prezydent: sytuacja jest poważna
Podczas briefingu polski prezydent zwrócił uwagę na wzrost napięcia na granicy dwóch państw, ale zapewnił, że nie naruszy on jedności państw zachodnich. - Sytuacja zbliża się do punktu, którego wszyscy się obawiają i który może być uważany za punkt krytyczny, ale chce wszystkich zapewnić, że Sojusz Północnoatlantycki absolutnie jest jednością - powiedział Andrzej Duda.
Dodał, że "nie ma żadnych rozdźwięków pomiędzy państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego" a "przewodnictwo Stanów Zjednoczonych jest absolutnie jednoznaczne". Prezydent zaznaczył, że cały czas prowadzony jest dialog z Rosją. Jednak - jak podkreślił - "możliwości, to widać wyraźnie, coraz bardziej się wyczerpują".
"Ukraina zachowuje spokój"
Andrzej Duda podkreślał, że Ukraina ma prawo do samostanowienia i stawienia oporu agresorowi. - Najważniejsze jest, żeby zachować spokój - do ostatniej chwili nie dać się sprowokować, a jednocześnie stać razem i stać przy boku Ukrainy, bo to Ukraina i jej cały czas tworząca się demokracja są w tym momencie zagrożone - powiedział prezydent.
REKLAMA
- Nigdy nie możemy się zgodzić na to, aby siłą zmieniano granice w Europie po II wojnie światowej, nigdy nie możemy się zgodzić na to, aby atakowane zostało w sposób brutalny niepodległe, suwerenne demokratyczne państwo, jakim jest Ukraina - dodał Andrzej Duda.
Posłuchaj
Co będzie dalej?
Prezydent przyznał, że nikt teraz nie potrafi odpowiedzieć, czy dojdzie do eskalacji konfliktu. - Wszyscy mamy świadomość tego, że olimpiada w Pekinie jeszcze się nie skończyła, ale już niedługo igrzyska się zakończą, zakończą się w niedzielę. Co będzie dalej? (...) Najważniejsze jest żeby zachować spokój do ostatniej chwili, nie dać się sprowokować, nie ulec żadnej prowokacji, a jednocześnie stać razem i stać przy boku Ukrainy - podkreślił.
Prezydent zapewnił, ze ewentualna eskalacja konfliktu ze strony Rosji spotka się z dotkliwymi dla niej - gospodarczymi i społecznymi - sankcjami.
Posłuchaj
Trzecia taka konferencja
Dzisiejsza wideokonferencja była trzecią w podobnym formacie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Również po ubiegłotygodniowej rozmowie Andrzej Duda mówił o jednolitym stanowisku państw zachodnich, a także zapewniał o ich gotowości do finansowego wsparcia Ukrainy, ale również doposażenia jej armii w nowoczesną defensywną broń.
REKLAMA
Posłuchaj
Prezydent Andrzej Duda przyjął wczoraj przebywającego z wizytą w Polsce sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Lloyda Austina. Wśród najważniejszych tematów, które poruszył sekretarz Lloyd Austin podczas rozmów w Polsce były: kryzys wokół Ukrainy, współpraca bilateralna i deklaracja w sprawie artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego. Amerykański sekretarz obrony wraz z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem odwiedzili bazę lotnictwa transportowego w Powidzu. Spotkali się tam ze stacjonującymi w Polsce amerykańskimi żołnierzami.
- Sytuacja na Wschodzie. Skończyła się wideokonferencja przywódców głównych państw NATO i UE [RELACJA]
- Premier Mateusz Morawiecki: polska granica jest świętością
Sytuacja na granicy rosyjsko-ukraińskiej
Od tygodni rosyjskie wojska koncentrują się przy granicy z Ukrainą. W ostatnim czasie państwa zachodnie czyniły intensywne zabiegi dyplomatyczne, aby powstrzymać rosyjską inwazję. Moskwa zaprzecza, jakoby miało dojść do ataku, domaga się jednak od USA i NATO tzw. gwarancji bezpieczeństwa, które obejmują rezygnację z rozszerzania Sojuszu o Ukrainę i Gruzję oraz wycofania jego infrastruktury "od granic Rosji". Kraje Sojuszu wykluczyły już spełnienie tego postulatu.
Jako możliwą datę inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę wskazywano środę, 16 lutego. Do ataku wojskowego nie doszło, jednak - jak wynika z informacji państw NATO - Rosja nadal rozbudowuje swój potencjał wojskowy na granicach z Ukrainą, co przeczy jej twierdzeniom o wycofywaniu wojsk z tego rejonu.
REKLAMA
Prowokacje w Donbasie
Lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) na wschodzie Ukrainy Denys Puszylin wezwał w piątek po południu do masowej ewakuacji, przede wszystkim kobiet i dzieci. Oświadczył on, jakoby w najbliższym czasie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał wydać rozkaz ofensywy w Donbasie.
Ukraina oświadczyła w piątek, że stanowczo odrzuca próby Rosji zaostrzania i tak już napiętej sytuacji bezpieczeństwa. Uczyniła to w związku z oskarżeniami strony rosyjskiej o rzekome przygotowanie zbrojnej ofensywy w Donbasie. Ukraińskie ministerstwo obrony poinformowało natomiast, że posiada informacje o zaminowaniu przez Rosję szeregu obiektów w kontrolowanym przez separatystów Doniecku. Wcześniej rosyjskie media informowały, że w centrum Doniecka miało dojść do dużego wybuchu. Ukraińskie władze oceniło, że to świadoma prowokacja buntowników.
Ukraińskie siły zapewniają, że nie planują przeprowadzać żadnych operacji ofensywnych w Donbasie.
jmo, mbl
REKLAMA
REKLAMA