Nie żyje Andrzej Korzyński. Legendarny muzyk zmarł w wieku 82 lat
Nie żyje Andrzej Korzyński - kompozytor, aranżer, pianista, członek Polskiej Akademii Filmowej, radiowiec oraz autor muzyki filmowej, rozrywkowej i teatralnej. Miał 82 lata. Informację o śmierci artysty przekazał dziennikarz Marcin Kusy.
2022-04-18, 10:36
Andrzej Korzyński stworzył muzykę do wielu polskich filmów, m.in.: "Wszystko na sprzedaż", "Człowiek z marmuru", "Na srebrnym globie", "Akademia pana Kleksa", "Pieśń triumfującej miłości", "Człowiek z żelaza", "Ocalenie" czy "Wielki Szu". Ponadto współpracował z największymi postaciami polskiej estrady i był kompozytorem popularnych przebojów, takich jak "Żółte kalendarze", "Do łezki łezka", "Meluzyna", "Motylem jestem" oraz twórcą popularnej w latach 80. postaci Franka Kimono.
Pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wyjechał do Francji w ramach kontraktu z wytwórnią filmową 20th Century Fox. W 1970 roku skomponował ścieżkę dźwiękową do filmu wytwórni Warner Bros "Germania 7 donne a testa". Prowadził zespół Arp Life, który wykorzystywał pionierską wtedy muzykę elektroniczną z syntezatorów, m.in. do filmu "W pustyni i w puszczy". Pracował też dla wytwórni DEFA z NRD, czy zachodnioniemieckich wytwórni FILM POOL i Bavaria Film. - To samo wyszło - mówił. - Byłem uniwersalny i miałem łatwość, czego dotknąłem, robiłem bez wysiłku - wskazywał.
W 1977 r. został nagrodzony za muzykę do filmu "Czerwone ciernie" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. W 2017 roku otrzymał Srebrny Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis - Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Rok później przyznano mu tytuł "Człowieka ze Złotym Uchem" na Festiwalu Soundedit za "wybitne dokonania w dziedzinie produkcji muzycznej".
Posłuchaj
Andrzej Korzyński o tworzeniu muzyki do "Akademii pana Kleksa" (IAR) 0:36
Dodaj do playlisty
Legendarny muzyk z powołania
Andrzej Korzyński urodził się w 1940 r., swoje dzieciństwo spędził w cieniu II wojny światowej. Od najmłodszych lat był zafascynowany muzyką. Jak opowiadał, "jego sceną był balkon, a publiką sąsiedzi". - Śpiewałem arię operową, a za nią piosenkę Kiepury "Brunetki, blondynki", co w wykonaniu 3-letniego faceta musiało być szokujące - opowiadał.
REKLAMA
Swoje muzyczne wykształcenie zdobywał na Wydziale Kompozycji i Dyrygentury Państwowej w Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie, w klasie prof. Sikorskiego. Studia nie przeszkodziły mu w spoglądaniu ku rozwijającej się muzyce rozrywkowej. Tym bardziej, gdy na scenie pojawiły się legendy takie jak The Beatles czy The Rolling Stones. - Miałem pewne rozdwojenie - mówił kompozytor. - Niewątpliwie imponowała mi filharmonia, a mojej matce jeszcze bardziej. Widziała mnie cały czas przy fortepianie, a ona w pierwszym rzędzie - wspominał.
Posłuchaj
Andrzej Korzyński: pchałem się do występów; czasami już po godzinie policyjnej potrafiłem wejść na balkon i śpiewać (IAR) 0:24
Dodaj do playlisty
Zobacz także: Andrzej Korzyński w Programie 2 Polskiego Radia
Czytaj także:
- Andrzej Korzyński: "wystarczy dwóch facetów i wieloślad"
- Andrzej Korzyński: radio zawsze mnie fascynowało
ng/PAP/IAR/polskieradio.pl
REKLAMA