Zmarła Krystyna Ławniczek ps. Ara. Sanitariuszka z Powstania Warszawskiego przeżyła 100 lat

Fundacja "Nie zapomnij o Nas" poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych o śmierci Krystyny Ławniczek ps. Ara, sanitariuszki z Powstania Warszawskiego w Batalionie "Ruczaj". 

2022-06-10, 18:53

Zmarła Krystyna Ławniczek ps. Ara. Sanitariuszka z Powstania Warszawskiego przeżyła 100 lat
W wieku 100 lat zmarła Krystyna Ławniczek ps. Ara sanitariuszka z Powstania Warszawskiego. Foto: Twitter.com/@NieZapomnijONas

Krystyna Ławniczek urodziła się 31 stycznia 1922 roku. Jej ojciec umarł w trzydziestym trzecim roku, więc wychowywała ją mama. Była najmłodsza w rodzinie, miała troje rodzeństwa.

Uczyła się w gimnazjum im. Królowej Jadwigi. W 1939 roku, po małej maturze, zdawała do liceum handlowego przy ul. Górnośląskiej. W czasie wojny była harcerką, ale - jak wspominała w wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej - nie zgłosiła się do żadnej służby. - Bombardowania przeżyłam w domu, w piwnicy i na niższych piętrach, bo mieszkałam na trzecim piętrze - opowiadała. W 1942 roku zrobiła maturę w liceum handlowym i potem zaraz dostała pracę w ubezpieczalni społecznej.

"Tam się zaczęło powstanie"

Wspominała, że powstanie zastało ją w kościele Zbawiciela. - Zawiadamiałam swoje koleżanki i na jedną bardzo długo czekałam. Nie było jej i nie było. W ogóle się nie doczekałam nawet, więc musiałam jechać na Czerniaków. To był tramwaj "dwójka", którym jechałam. Dojechałam już do Nowego Światu i Alei Jerozolimskich i stamtąd słychać było strzały. Tak że ja myślę sobie, że nie dojadę tym tramwajem. Wysiadłam i chciałam iść przez ulicę Dolną, że może łatwiej mi będzie dojść przez Marszałkowską, Puławską i do Dolnej, i tam na Sadybę. Tymczasem jak szłam, to przy placu Zbawiciela znowu od Marszałkowskiej, od placu Unii były bardzo duże strzały i tam już się zaczęło powstanie. Ja stanęłam za załomem muru kościoła, a tu ksiądz już z kościoła wszystkich, kto przechodził, zapraszał do kościoła, do podziemi. I w tych podziemiach spędziłam pierwszy dzień powstania. Bardzo to było nieprzyjemne, trochę tragiczne nawet, bo dużo ludzi było, a na górze w kruchcie ktoś, nie wiem kto, złożył Niemców - chyba pięciu było zmarłych, leżało w kruchcie. Przyszedł ksiądz i mówi, że jest taka sytuacja, że nam udzieli zupełnego rozgrzeszenia w godzinę śmierci. No więc bardzo ludzie płakali, denerwowali się tym, ale jakoś szczęśliwie Niemcy zabrali tych zmarłych ludzi i nie było rozstrzeliwania - opowiadała.

Zgrupowanie "Ruczaj"

Następnego dnia Krystyna Ławniczek dołączyła do zgrupowania "Ruczaj". Opowiadała, że sanitariuszki miały dyżury. - Jak pluton miał dyżur jakiś na barykadzie czy akcja była, to myśmy zawsze z tym plutonem były obok na barykadzie. Na barykadzie też zawsze było stanowisko dla sanitariuszki. Dwie sanitariuszki zawsze, bo to z noszami trzeba było chodzić. Na Mokotowskiej była taka duża stolarnia, taki zakład stolarski i to przylegało do ulicy Natolińskiej, gdzie jedna strona była zajęta przez Polaków, a druga zajęta była przez Niemców. Myśmy miały tam dyżury razem z plutonem, razem z żołnierzami. Były akcje różne, jak na poselstwo czeskie (…) czy na Dolinę Szwajcarską, na Chopina. To myśmy blisko były tam zawsze nich, żeby w razie czego ratować ich - relacjonowała.

Po wojnie wyjechały z siostrą do Katowic, gdzie Krystyna dostała pracę w urzędzie wojewódzkim. Ukończyła Studium Administracji Publicznej w Katowicach i studia prawno-administracyjne w Łodzi. W 1951 roku wróciła do Warszawy. Rozpoczęła pracę w przedsiębiorstwie budowlanym, z którego przeniosła się do Państwowej Komisji Planowania. Tam pracowała do emerytury.

- Później, w pięćdziesiątym drugim, wyszłam za mąż, założyłam rodzinę i mam córkę jedną i troje wnucząt - opowiadała.

31 stycznia 2022 roku Krystyna Ławniczek skończyła 100 lat. Zmarła w nocy z czwartku na piątek, 9 na 10 czerwca.

es

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej