Prezydent Duda reaguje na słowa Zełenskiego. "W polityce trudno mówić o przyjaźni"

2023-09-25, 11:22

Prezydent Duda reaguje na słowa Zełenskiego. "W polityce trudno mówić o przyjaźni"
Andrzej Duda odniósł się do relacji polsko-ukraińskich w kontekście słów prezydenta Ukrainy. Foto: TT @prezydentpl

Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek na łamach "Super Expresu" odniósł się do sporu Polski z Ukrainą dotyczącego zakazu ukraińskiego zboża do naszego kraju. - Nie zapominajmy, że Zełenski jest pod ogromną presją. On wysyła ludzi na front, często na śmierć. Przecież codziennie giną tam ludzie. To nie jest też tak, że w czasie wojny znika opozycja i krytyczne spojrzenie na władzę - powiedział. 

Prezydent Andrzej Duda podkreślił w wywiadzie, który ukazał się w poniedziałek łamach "Super Ekspresu", a udzielony był w drodze powrotnej z USA, że był zaskoczony zarzutami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego postawionymi na forum ONZ. Załęski powiedział, że Polska blokując import ukraińskiego zboża, gra w jednej orkiestrze z Rosją.

- Po pierwsze byłem zaskoczony, że ten - w gruncie rzeczy drobny - spór został przez niego przywołany z trybuny Zgromadzenia Ogólnego ONZ - powiedział Andrzej Duda. Podkreślił, że sam w wystąpieniu w 100 proc. stał za walczącą Ukrainą. - Uważałem i uważam, że kwestia sporu o zboże to pewien tylko wycinek relacji pomiędzy Polską a Ukrainą, który stanowi jakby tylko odprysk tej trudnej sytuacji, w której Ukraina jest, a w której my jej pomagamy od ponad półtora roku. Nie ukrywam, że fakt przenoszenia sporów dwustronnych na trybunę publiczną w obecności 200 państw przyjąłem z przykrością - dodał.

Relacje polsko-ukraińskie

Andrzej Duda podkreślił, że jego relacja z Zełeńskim była "ponadprzeciętnie dobra i zażyła", odnosząc się do pytania: "co go skłoniło, żeby tak ostro zagrać właśnie na takim forum? Może zdobył innych sojuszników?" - Proszę pytać Wołodymyra Zełenskiego. Jak widać, uważa, że w kwestii zboża ma poparcie Komisji Europejskiej. Ja uważam, że rynek europejski powinien być chroniony, a taka postawa Komisji Europejskiej ma niewiele wspólnego ze stabilnością i ochroną europejskiego rynku. W polityce trudno mówić o przyjaźni. Takiej rozumianej normalnie, po ludzku - odpowiedział prezydent. - W tym sporze jest wiele emocji i staram się rozumieć Wołodymyra Zełenskiego - dodał.

Z kolei na pytanie: "Jak ta sytuacja może odbić się na kampanii wyborczej? Czy nie obudzą się antyukraińskie nastroje? Czy nie będą one podgrzewane przez polityków?" Prezydent w odpowiedzi nie wykluczył, że obecna sytuacja obudzi antyukraińskie nastroje.

REKLAMA

Zobacz na TVP Info: Ranking zaufania do polityków. Trzaskowski traci fotel lidera

- Dlatego między innymi zmartwiły mnie bardzo słowa Zełenskiego. W Polsce wielu ludzi poczuło się urażonych. Polacy, tak władze publiczne, jak i zwykli ludzie, dużo poświęcili, żeby pomóc Ukrainie. Wielu wręcz ryzykowało życiem. Jeździli na Ukrainę, zawozili pomoc. Niektórzy nawet na linię frontu. Nie wspomnę już o milionach ludzi, którzy oddali do dyspozycji naszych ukraińskich gości swoje domy, mieszkania. Myślę, że wielu z nich bardzo mocno przeżywa dzisiaj tę sytuację - podkreślił Andrzej Duda.

Zełenski pod presją

Prezydent dodał, że nieprzychylną wypowiedź ukraińskiego przywódcy stara się składać na karb emocji. - Nie zapominajmy, że Zełenski jest pod ogromną presją. On wysyła ludzi na front, często na śmierć. Przecież codziennie giną tam ludzie. To nie jest też tak, że w czasie wojny znika opozycja i krytyczne spojrzenie na władzę - podkreślił w rozmowie z SE. Wytłumaczył też wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział koniec wysyłania uzbrojenia na Ukrainę. Podkreślił, że odebrał ją zupełnie inaczej.   

REKLAMA

- Może dlatego, że sam z nim niedawno rozmawiałem m.in. o przekazywaniu sprzętu na Ukrainę. Obaj mówiliśmy, że nie wchodzi w grę wysyłanie żadnego nowego sprzętu, który w tej chwili kupujemy, np. armatohaubic K2 czy czołgów K9. To wyposażenie musi służyć wzmocnieniu polskiej armii. Nie po to wydajemy miliardy, żebyśmy to nagle oddali - wyjaśnił Andrzej Duda. Dodał, że to nie zamyka drogi byśmy w przyszłości mogli wysłać Ukraińcom sprzęt.

- Kiedy stary sprzęt zostanie zastąpiony nowoczesnym, nie widzę problemu, by tamten wysłać Ukraińcom. Nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Musimy opanować emocje, bo pamiętajmy, kto najbardziej skorzysta na tym, jeśli drogi Polski i Ukrainy się rozejdą. Skutki mogą być tragiczne - mówił.

Czytaj także w TVP Info: Czeska minister obrony krytykuje Zełenskiego. „Polacy są dumni, waleczni i odważni”

Pomoc dla uchodźców z Ukrainy

Andrzej Duda odniósł się też do pytania o sugestie, by nie przedłużać programu pomocy dla uchodźców z Ukrainy. - Ja przede wszystkim uważam, że powinna być prowadzona ciągła, rzetelna analiza. Trzeba popatrzeć, jak wygląda kwestia wykorzystania tych środków, komu te środki są wypłacane i czy ludzie, którzy je pobierają, rzeczywiście są w Polsce, czy może wyjechali. Jeżeli wyjechali, nie mamy powodów wypłacać im, moim zdaniem, jakichkolwiek pieniędzy - podkreślił prezydent. Dodał, że wobec Ukraińców pozostających w Polsce powinniśmy rozważyć utrzymanie "tych warunków, ponieważ oni są częścią naszego społeczeństwa", ponieważ normalnie w Polsce pracują przyczyniając się do naszego rozwoju gospodarczego. - Ci ludzie płacą podatki, więc powinni być traktowani godnie - tłumaczył na łamach prezydent.

REKLAMA

Kampania wyborcza

Andrzej Duda mówił też o wyborach parlamentarnych, które odbędą się 15 października br. - Na pewno te wybory są bardzo ważne. One zdecydują w dużym stopniu o tym, jaki będzie kurs na przyszłość Polski. Czy pewne procesy, które zostały rozpoczęte w ciągu ostatnich 8 lat, a jeszcze są niezakończone, będą realizowane - podkreślił prezydent w wywiadzie dla SE. - Na pewno mają fundamentalne znaczenie, jeżeli chodzi o równy rozwój Polski, jeżeli chodzi choćby o łożenie na te regiony, które wcześniej przez 8 lat rządów PO-PSL były traktowane po macoszemu, były porzucone -dodał.

Zwrócił uwagę, że za rządów PO-PSL lansowano zupełnie inny model rozwojowy. Inwestowano w wielkie miasta, "bo może wtedy ten rozwój będzie promieniował na zewnątrz". Andrzej Duda podkreślił, że skutek takiej polityki był dramatyczny.

- Ale dzisiaj Polska bardzo się zmieniła, a samorządowcy w całym kraju mówią, że nigdy nie mieli do dyspozycji tyle pieniędzy z budżetu centralnego, ile otrzymują w tej chwili. Tutaj naprawdę nastąpiły ogromne zmiany w ostatnim czasie i mam nadzieję, że każdy to obiektywnie widzi. Polacy zdecydują - powiedział Duda. Wyraził też nadzieję, że "po wyborach powstanie rząd, który będzie mógł normalnie funkcjonować, i że będziemy mieli spokojne 4 lata kadencji parlamentu". 

 - Chciałbym, żeby było stabilnie, to jest dzisiaj najważniejsze, dlatego, że Polska - i cały nasz region - jest w ogólnie trudnej sytuacji. W obliczu agresywnej postawy Rosji potrzebujemy spokoju - mówił prezydent.

REKLAMA

Czytaj także w i.pl: Wołodymyr Zełenski w kanadyjskim parlamencie uhonorował nazistę. Jarosław Hunka działał w SS Galizien

Polityczne plany Andrzeja Dudy

Andrzej Duda w wywiadzie odniósł się też do swoich planów. Za dwa lata kończy się jego kadencja prezydenta.

- Od wyniku wyborów oczywiście też zależy możliwość realizacji różnych moich planów politycznych, a przede wszystkim mojego programu. Pamiętajmy, że prezydent nie jest samotną wyspą w Polsce, tylko musi współdziałać z władzą wykonawczą. Konstytucja też go do tego zobowiązuje, więc trzeba będzie współdziałać z rządem - powiedział prezydent. - Nie ukrywam, że chciałbym, żeby to był taki rząd, z którym będziemy jednak mieli wspólną wizję, choćby właśnie prowadzenia polskich spraw międzynarodowych. Tutaj dobra współpraca ma bardzo istotne znaczenie. Natomiast proszę o wyrozumiałość. Mam swoje różne pomysły polityczne, które jednak utrzymam na razie w tajemnicy - dodał.

Priorytety na najbliższe lata 

Andrzej Duda podkreślił, że bardzo ważny będzie dla niego okres polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Zwrócił uwagę, że naszym głównym priorytetem jest współpraca atlantycka, zacieśnianie więzi pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi.

REKLAMA

- Mnie ogromnie na tym zależy. Ja bardzo wierzę w to, że Stany Zjednoczone będą nadal stabilizatorem bezpieczeństwa w Europie. Podkreślałem to zresztą, że uratowały Europę w czasie I wojny światowej, uratowały Europę w czasie II wojny światowej. W rzeczywistości obroniły też Europę w czasie zimnej wojny. Ta obecność wojsk amerykańskich w Niemczech Zachodnich, obecność amerykańskiej broni nuklearnej na kontynencie europejskim, stałe wsparcie dla sojuszników, to był ogromny wkład w zachowanie pokoju. I mam nadzieję, że Stany Zjednoczone nie tylko z tej roli nie zrezygnują, ale, dzięki poszerzaniu współpracy ekonomicznej, wzajemnej wymiany handlowej, jeszcze bardziej zaangażują się na starym kontynencie. Bardzo bym chciał, żebyśmy my w tym uczestniczyli -powiedział prezydent.

Zobacz na i.pl: Dożynki Prezydenckie w Warszawie. Barwny korowód przeszedł ulicami miasta na dziedziniec Pałacu Prezydenckiego

Andrzej Duda na pytanie o swoje plany po zakończeniu pełnienia funkcji prezydenta podkreślił, że "czas pokaże". - W 2025 roku, w sierpniu, kiedy będę kończył sprawowanie urzędu prezydenta i przekazywał Pałac Prezydencki następcy czy następczyni, będę miał 53 lata.(...)nowe miejsce na ziemi będę musiał znaleźć, ale jakie to będzie miejsce, nie wiem i nie koncentruję się dzisiaj na tym - mówił prezydent. - Dzisiaj, moim zadaniem, wobec zagrożeń bezpieczeństwa, wobec tych wszystkich niepokojów, które są z tym związane, jest czuwanie nad bezpieczeństwem Rzeczypospolitej. To dzisiaj jest moim podstawowym zajęciem - zakończył swoją wypowiedź prezydent dla "Super Expresu".

Czytaj także:

Doradca polskiego prezydenta minister Marcin Przydacz

SE/kg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej