Czyste bestialstwo. Ktoś pobił kilkutygodniowe szczenięta, dwa z nich nie żyją. Opublikowano dramatyczny apel

2024-01-16, 15:42

Czyste bestialstwo. Ktoś pobił kilkutygodniowe szczenięta, dwa z nich nie żyją. Opublikowano dramatyczny apel
W mediach społecznościowych kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt zamieszczono apel w sprawie czterech szczeniaków, nad którymi ktoś miał się znęcać. Foto: facebook.com

Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Kaliszu zamieściło zdjęcia i apel z prośbą o pomoc w ustaleniu sprawcy pobicia czterech szczeniaków. Dwa z nich nie żyją. "Chcemy, żeby ktoś, kto bił te pieski i kto jest odpowiedzialny za śmierć dwóch z nich, został ukarany. Prosimy osoby, które widziały zwierzęta wcześniej lub wiedzą skąd pochodzą i do kogo należały, o pilny kontakt z naszym biurem" - brzmi treść apelu.

We wtorek na stronie społecznościowej schroniska zamieszczono apel w sprawie czterech szczeniaków, nad którymi ktoś miał się znęcać.

- Niektóre historie wydają się być zbyt tragiczne i emocjonalnie ciężkie. Tak jest tym razem. Dwa z czterech piesków zmarły w wyniku doznanych obrażeń. Chcemy zebrać jak najwięcej informacji, żeby pomóc policji w ustaleniu sprawcy - powiedział kierownik kaliskiego schroniska Jacek Kołata.

W sobotę ok. godz. 22 mężczyzna - zameldowany w Łodzi - przywiózł do schroniska ok. dwumiesięczne zwierzęta z informacją, że porzucone czworonogi znalazł na ul. Pokrzywnickiej w Kaliszu.

- W niedzielę wieczorem zadzwoniła do schroniska jakaś pani z pretensjami, że ktoś zabrał jej psy. Chciała je natychmiast odzyskać. Z uwagi na bardzo zły stan psiaków została poinformowana, że ma się w tej sprawie skontaktować z kierownictwem w poniedziałek - czego nie uczyniła. Dysponujemy danymi osobowymi pana, który przywiózł pieski oraz numerem telefonu pani, która w ich sprawie się z nami kontaktowała. Całość historii życia tych szczeniaków jest tak dziwna, że tym razem zdecydowaliśmy się poinformować opinię publiczną - powiedział kierownik.

Widoczne ślady przemocy

Lekarz weterynarii po zbadaniu piesków stwierdził, że mają widoczne ślady przemocy. - Mają przetrącone łapy, krwiaki, guzy, są potłuczone i obolałe - powiedział Kołata.

W trakcie badania okazało się też, że jakiś inny lekarz musiał się nimi wcześniej zajmować, ponieważ niektóre miały założone wenflony. Pomimo udzielonej pomocy dwoje zwierząt zdechło.

Zdjęcia zwierząt i apel zamieszczono na stronie społecznościowej schroniska.

"Chcemy, żeby ktoś, kto bił te pieski i kto jest odpowiedzialny za śmierć dwóch z nich, został ukarany. Prosimy osoby, które widziały zwierzęta wcześniej lub wiedzą skąd pochodzą i do kogo należały, o pilny kontakt z naszym biurem" - brzmi treść apelu.

Kierownik schroniska dodał, że kobieta, która chciała odebrać zwierzęta, nie odbiera telefonu.

Czytaj także:

PAP/st/kor

Polecane

Wróć do strony głównej