Aukcja Pride of Poland. "Możemy rywalizować z Bliskim Wschodem"

Polskie stadniny wciąż mogą konkurować z hodowcami z Bliskiego Wschodu, mimo że stoją za nimi ogromne pieniądze – uważa doradca prezesa stadniny w Janowie i jej były długoletni szef Marek Trela. Jak dodał, za sukcesem w hodowli koni arabskich stoi wiedza, doświadczenie i ciężka praca.

2024-08-11, 08:12

Aukcja Pride of Poland. "Możemy rywalizować z Bliskim Wschodem"
Dni Konia Arabskiego to pięciodniowa impreza. W niedzielę wieczorem odbędzie się licytacja arabów. Foto: PAP/Wojtek Jargiło

W niedzielę wieczorem odbędzie się 55. Aukcja Koni Arabskich Czystej Krwi Pride of Poland. Zostanie na niej wystawionych 12 koni z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce oraz sześć koni z hodowli prywatnych.

Długoletnie przygotowania do sukcesu

Według Marka Treli, doradcy prezesa Stadniny Koni Janów Podlaski i jej byłego długoletniego prezesa, wysoka cena uzyskana za konia na aukcji to zwieńczenie kilku lat ciężkiej pracy hodowlanej. - Zaczyna się od decyzji o skojarzeniu danej klaczy z odpowiednim ogierem, których potomstwo będzie miało najbardziej pożądane cechy. To wymaga wielkiego doświadczenia i wiedzy hodowcy. Kolejnym etapem jest wychowanie młodzieży i przygotowanie koni do pokazów, na których muszą uzyskać doskonałe oceny. To z kolei wiąże się ze żmudnym i metodycznym treningiem. Najlepsze konie są nie tylko niezwykle urodziwe, ale też świetnie się poruszają. Wszystkie te walory są oceniane przez sędziów" - powiedział Trela.

Jak dodał, najpierw młode konie prezentowane są na pokazach w Polsce, w tym na czempionacie młodzieżowym i narodowym. Następnie występują na imprezach w Europie i biorą udział w czempionacie świata. Utytułowane konie sprzedawane są podczas aukcji Pride of Poland. - Trudno przewidzieć wyniki aukcji. W 2015 roku jeden z uczestników, który przyjechał na Pride of Poland w ostatniej chwili, jako ostatni wpłacił wadium i pobrał numer, niespodziewanie wylicytował klacz Pepitę za 1,4 mln euro - przypomniał.

REKLAMA

Aukcja będzie "emocjonująca"

Zdaniem Treli uczestnicy tegorocznej aukcji Pride of Poland, którzy zapowiedzieli przyjazd, to ludzie znani w świecie hodowców, co pozwala przypuszczać, że będzie ona emocjonująca i być może przyniesie niespodzianki. Poprowadzi ją znany holenderski aukcjoner Eric Blaak.

Czytaj także:

- Kupujący wiedzą, jakie konie będą wystawiane. Dajemy zainteresowanym możliwość wcześniejszego ich obejrzenia z bliska w stajni. Na życzenie zwierzę jest wyprowadzane, aby można było je zobaczyć w ruchu - zaznaczył Trela. Ocenił, że tegoroczna, rzetelnie przeprowadzona, aukcja Pride of Poland przyczyni się do powrotu renomy tej imprezy. - W 2016 roku aukcja była przeprowadzona nieprawidłowo. W żargonie mówi się o tym „licytowanie o ścianę” - chodzi o sztuczne podnoszenie ceny wywoławczej. Nierzetelna licytacja podważa zaufanie do sprzedających i organizatorów. Chcemy to zaufanie odbudować - zapewnił.

Hodowla koni to za mało

Jak stwierdził, zła sytuacja finansowa janowskiej stadniny to pokłosie wielu błędów w zarządzaniu popełnionych w ciągu ostatnich ośmiu lat. - Utrzymanie firmy wyłącznie ze sprzedaży koni jest bardzo trudne, dlatego kiedy byłem prezesem, zbudowaliśmy oborę i zainwestowaliśmy w bydło mleczne, żeby stworzyć zabezpieczenie finansowe dla hodowli koni. Jest ona wrażliwa na wszelkie światowe zawirowania ekonomiczne, bo skutkują natychmiastowym załamaniem koniunktury - zaznaczył.

REKLAMA

Jak ocenił Trela, produkcja mleka to dobre wykorzystanie możliwości Janowa. - Stadnina dysponuje słabymi glebami, głównie V i VI klasy, w sumie 1700 hektarami, z czego 700 stanowią łąki i pastwiska. W takich warunkach nie ma co liczyć na sukcesy w produkcji roślinnej, ale można uprawiać rośliny zapewniające byt koniom i bydłu - wskazał. Według niego 400 krów mlecznych może zapewniać komfort finansowy stadninie. Dodał, że w ostatnich latach popełniono wiele błędów również w hodowli bydła.

Majętni rywale

Przyznał, że prestiż hodowli koni arabskich w coraz większym stopniu przenosi się na Bliski Wschód, ponieważ zajmują się nią tam ludzie niezwykle majętni, którzy nie są skrępowani żadnymi limitami finansowymi. - Stać ich na kupienie każdego oferowanego na świecie konia, a zwrot z inwestycji nie stanowi dla nich czynnika, który mógłby zaważyć na decyzji - powiedział Trela.

Jak jednak zauważył, polska hodowla przez wiele lat potrafiła wygrywać z bliskowschodnimi hodowcami mimo nieporównywalnie słabszej pozycji ekonomicznej. - Oczywiście, np. słynna stadnina Dubai Arabian Horse Stud odnosi dziś wspaniałe sukcesy, za którymi stoją gigantyczne pieniądze, ale dlaczego nie mielibyśmy z nimi powalczyć? Wierzę, że znów będziemy wygrywać - podkreślił Marek Trela.

PAP/łp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej