Pijany "pan stopek" przeprowadzał dzieci. Miał przy sobie wódkę
Zamiast dbać o bezpieczeństwo uczniów, sam ich na nie naraził. W Warszawie tzw. pan stopek przeprowadzał dzieci przez pasy, będąc pod wpływem alkoholu. "Miał wyraźne problemy z obsługą swojego narzędzia pracy" - przekazali strażnicy miejscy.
2024-10-15, 09:43
Sytuacja miała miejsce w pobliżu jednej z podstawówek na warszawskim Bródnie. Strażnicy miejscy dostali zgłoszenie o dziwnym zachowaniu "pana stopka", który przeprowadza dzieci przez przejście dla pieszych na jezdni.
Na miejsce skierowano dwie funkcjonariuszki. "Już z daleka zauważyły, że ze "stopkiem" coś jest nie w porządku. Mężczyzna, który ma za zadanie zapewniać uczniom bezpieczeństwo przy przejściu przez jezdnię, miał wyraźne problemy z obsługą swojego narzędzia pracy" - przekazali w komunikacie strażnicy.
Nie był w stanie utrzymać znaku "stop"
Charakterystyczny znak stop na dwumetrowym kiju zdawał się przeważać ubranego w kombinezon mężczyznę. Strażniczki od razu wyczuły od "stopka" alkohol, a badanie alkomatem potwierdziło, że jest on pijany. W wydychanym powietrzu miał 1,3 promila alkoholu.
Mężczyźnie uniemożliwiono dalszą "pracę", a strażniczki wezwały na miejsce policję. W oczekiwaniu na patrol "stopek" stwierdził, że minęła godzina 17, więc ma "fajrant", i wyjął butelkę po soczku dla dzieci. Na pytanie strażniczek, co tam jest, odpowiedział, że wódka.
REKLAMA
Funkcjonariuszki nie pozwoliły "stopkowi" na dalsze spożywanie alkoholu. Po przyjeździe policji został zabrany na przesłuchanie. O sytuacji powiadomiono też szkołę, przed którą pracował.
- Skandal w szkole. Pijany uczeń słaniał się na nogach
- Dramat na drodze. Pijany wyprzedzał pijanego, ofiarą 19-latka w ciąży
Straż Miejska Warszawa, paw/wmkor
REKLAMA