Byliśmy w fabryce "nudli". Tak robi się zupki, które zna każdy Polak

Zajrzeliśmy za kulisy produkcji popularnych "nudli", czyli zupek chińskich sprzedawanych pod markami Knorr i Amino. Sprawdziliśmy też, jak powstaje majonez oraz inne produkty znanego koncernu Unilever.

Andrzej Mandel

Andrzej Mandel

2025-05-05, 05:53

Byliśmy w fabryce "nudli". Tak robi się zupki, które zna każdy Polak
Produkcja makaronu w fabryce Unilever w Poznaniu. Foto: Marcin Rurarz - Fotografia

Zalewając gorącą wodą tzw. nudle "ser w ziołach" czy "barszcz czerwony", czyli zupki błyskawiczne, mało kto zastanawia się, jak powstają takie produkty. Co najwyżej żartuje, że jest tam "sama chemia". My wiemy, jak powstają te zupki – i z laboratorium chemicznym nie mają nic wspólnego. Znacznie więcej z chatem GPT.

Makaron w torebkach – mąka, woda i niewiele więcej

Wokół makaronów w tzw. chińskich zupkach krążą legendy dotyczące ich składu i tego, jak są robione. Tymczasem sekret kryjący się za tym, że makaron jest gotowy po kilku minutach we wrzątku, jest bardzo prosty.

Po pierwsze, to skład – mąka, woda i drobne dodatki zapobiegające nadmiernemu sklejaniu się. Składniki "nudli" są w zasadzie takie jak te, z których makaron robi się w domach. Potem następuje mieszanie składników – to właśnie czas tego procesu i warunki panujące w mikserze wpływają na elastyczność ciasta i jakość gotowej kostki makaronowej.

Po drugie, odpowiedni proces przygotowania. Makaron najpierw jest gotowany, dzielony na mniejsze pakiety, składany, a potem smażony w oleju słonecznikowym. W procesie produkcyjnym to kluczowy etap, czyli (jak nazywają to w fabryce) tzw. krytyczny punkt kontrolny. Bardzo ważne, aby makaron smażył się przez odpowiedni czas, a olej miał określoną temperaturę. To właśnie taki proces przygotowania sprawia, że wystarczy go potem zalać wrzątkiem.

REKLAMA

Czytaj także:

Przy tym uwaga – olej, w którym jest smażony makaron, paruje, a potem się skrapla. To sprawia, że w fabryce było to najbardziej niebezpieczne miejsce, gdyż na posadzce tworzy się film olejowy, co sprawia, że jest ślisko. Ryzyko upadku jest obniżone poprzez zastosowanie specjalnych butów ochronnych i posadzki o zwiększonej chropowatości, ale i tak trzeba bardzo uważać.

Na koniec makaron musi być umieszczony w opakowaniu. Ugotowane i usmażone wstążki makaronu są dzielone, składane, podsuszane i pakowane. Do torebki dorzucana jest jeszcze saszetka smakowa i koniec. Po chwili gotowe zupki trafiają do kartonów zbiorczych.

Jedno jest pewne, zaraz po wizycie na linii produkcyjnej ochota na nudle rośnie.

REKLAMA

Fabryka zup, ketchupów i majonezów naszpikowana AI

Poznańska fabryka, którą PolskieRadio24.pl miało okazję zwiedzać, nie jest tak całkiem zwyczajna. Powstała w 1932 dla marki Knorr, po wojnie była znacjonalizowana, a od lat 60. XX wieku produkowano tam markę Amino. Krętą drogą prywatyzacji wróciła do marki Knorr, która obecnie należy do koncernu Unilever. I zupy z "nudlami" to nie jedyne, co jest w niej produkowane.

Obecnie zakład, w którym powstają zupy marek Knorr, Amino, ketchupy Tortex albo majonezy Hellmann’s, jest trzecim co do wielkości zakładem produkcyjnym dywizji spożywczej koncernu Unilever na świecie. I jednym z najnowocześniejszych. Fabryka jest bowiem dosłownie naszpikowana technologią.

Oparte na systemach deep learning modele kontrolują produkcję, wyłapując np. brak konkretnego komponentu lub błędnie dodany składnik, co jest niezwykle ważne z perspektywy bezpieczeństwa produktu. Możemy sobie wyobrazić osobę uczuloną na nabiał, która kupuje produkt, w którym tego składnika być nie powinno, a przez przypadek się tam znajdzie. Wsparcie technologii daje producentowi pewność, że takie pomyłki nie będą mieć miejsca. Komputerowe systemy sprawdzają też, czy opakowania zawierają wszystko to, co zawrzeć powinny.

Z kolei na liniach produkcyjnych majonezów i ketchupów chatbot EUGENia służy pomocą w sytuacjach, w których linie się zatrzymują. EUGENia potrafi nie tylko zasugerować przyczyny zatrzymania, ale także podpowiedzieć, co można zrobić, by puścić linię dalej. I to wszystko w sytuacji, w której dopiero zaczęła się uczyć… Jej wdrożenie jest bowiem relatywnie świeżą sprawą.

REKLAMA

Systemy w fabryce nie tylko na bieżąco informują o efektywności i wydajności pracujących maszyn, ale – co jest pod tym względem ciekawsze – są w stanie również przewidzieć awarię. Niespodziewana usterka dla każdej fabryki to straty w wielu obszarach: czasu (stoi linia produkcyjna), produktu (w przypadku żywności proces zostaje przerwany, a niedokończony produkt w wielu przypadkach ulega zmarnowaniu), finansów. Przewidzenie usterki pozwala się przygotować i np. zaplanować wymianę konkretnej części.   

Wielki Brat patrzy – bezpieczeństwo przede wszystkim

Każda wycieczka w fabryce to dla osoby z zewnątrz zderzenie z procedurami bezpieczeństwa, które dla pracowników są czymś całkowicie zwyczajnym. Jedna rzecz jednak jest odmienna – w większości fabryk to wózek widłowy ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach dróg pieszych i jezdnych. W Unileverze to pieszy ma pierwszeństwo, a przechodząc, naciska specjalny przycisk, który wyświetla na drodze pasy i znak stop.

W poznańskiej fabryce przestrzegania procedur bezpieczeństwa pilnuje specjalny system kamer wspierany przez sztuczną inteligencję. Wychwytuje on w czasie rzeczywistym odstępstwa od norm BHP i powiadamia odpowiedzialne za nadzór osoby. Przy tym, choć działa niemal jak Wielki Brat, system nie informuje, kto złamał zasady – nadzorujący przestrzeganie przepisów pracownicy dostają powiadomienie z automatycznie rozmazanymi twarzami osób naruszających zasady BHP. Jest to jasny sygnał, że konieczne jest np. ponowne przeszkolenie pracowników.

System, jako samouczący się, z czasem będzie też umiał przewidywać niebezpieczne sytuacje, nim do nich dojdzie.

REKLAMA

Sztuczna inteligencja w służbie ekologii

Zastosowanie sztucznej inteligencji nie ogranicza się tylko do bezpieczeństwa, wspierania produkcji czy pilnowania zawartości gotowych produktów. Oparte na uczeniu maszynowym systemy pozwalają także na znaczące oszczędności wody i energii.

Dzięki zastosowaniu AI udało się w Unileverze skrócić czas mycia wybranych linii produkcyjnych o 20 proc. i zaoszczędzić rocznie 5 tys. metrów sześciennych wody. Tak stało się choćby z linią do produkcji majonezu (który notabene powstaje z użyciem tych samych składników co domowy). 

AI to jednak także samo w sobie duże zużycie energii. Dyrektor fabryki Przemysław Fejfer zapytany o to, czy ilość energii zaoszczędzona dzięki zastosowaniu systemów uczenia maszynowego jest większa od tej przez nie zużywanej, odpowiedział jednak, że tak – dzięki AI udaje się zaoszczędzić energię.

Sztuczna inteligencja wspiera też gotowanie zup, które nie trafiają, ku żalowi autora, na polski rynek. Apetycznie pachnąca cebulowa i inne smaki zup jadą do Holandii i innych krajów zachodnich, a przygotowywane są z mrożonych zaraz po zebraniu warzyw.

REKLAMA

Źródło: PolskieRadio24.pl/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej