Afera GetBack. Jak państwo zdradziło obywateli? [RAPORT]

Afera GetBack to nie jest historia o abstrakcyjnych wskaźnikach finansowych czy korporacyjnych roszadach. To kronika osobistych katastrof, historia o tym, jak fundamenty bezpieczeństwa i zaufania do państwa zostały z premedytacją zniszczone, pozostawiając za sobą zgliszcza ludzkich oszczędności, zdrowia i nadziei. W jej wyniku 9064 osoby i 178 podmiotów instytucjonalnych straciło łącznie nawet 3,5 miliarda złotych. Państwo, zamiast stanąć w ich obronie, zaczęło według NIK zamiatać sprawę pod dywan: politycy mieli nie chcieć, żeby wyborcy dowiedzieli się o aferze trzykrotnie większej niż Amber Gold.

Michał Tomaszkiewicz

Michał Tomaszkiewicz

2025-09-09, 05:39

Afera GetBack. Jak państwo zdradziło obywateli? [RAPORT]
Teczka akt sprawy karnej z dopiskiem "GetBack". Foto: ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Czy jest afera GetBack: To jedno z największych oszustw finansowych w historii Polski, w którym ponad 9 000 osób straciło łącznie ok. 3 mld zł. Fundamentem oszustwa był tzw. misselling, czyli sprzedawanie ryzykownych obligacji korporacyjnych jako bezpiecznych „gwarantowanych” lokat, głównie przez Idea Bank.
  • Mechanizm oszustwa: GetBack, firma windykacyjna, finansowała agresywną ekspansję masową emisją obligacji, które z czasem zaczęły przypominać piramidę finansową - spłacanie wcześniejszych inwestorów możliwe było tylko z pieniędzy pozyskanych od nowych. Obligacje te były sprzedawane głównie niedoświadczonym inwestorom, często osobom starszym, jako bezpieczna alternatywa dla lokat bankowych.
  • Rola instytucji: Kluczową rolę w dystrybucji odegrał Idea Bank, którego pracownicy celowo wprowadzali klientów w błąd, wykorzystując ich zaufanie. W uwiarygodnieniu spółki pomagały też optymistyczne rekomendacje analityków i zatwierdzane przez audytorów (Deloitte) sprawozdania finansowe.
  • Porażka państwa: Raport NIK wykazał, że KNF, mimo posiadania wiedzy o nieprawidłowościach, działała opieszale i nie ostrzegła opinii publicznej. Prokuratura pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry i Bogdana Święczkowskiego była oskarżana o wywieranie nacisków politycznych na śledczych, co miało na celu ochronę premiera Mateusza Morawieckiego i skierowanie śledztwa na z góry wyznaczone tory.
  • Skutki dla ofiar: Poszkodowani w ramach postępowania układowego mogli liczyć na odzyskanie zaledwie 25% zainwestowanych pieniędzy, spłacanych w ratach przez 8 lat. Wielu z nich straciło oszczędności całego życia, co prowadziło do dramatów osobistych, zrujnowania zdrowia, a nawet samobójstw. Ostatecznym ciosem dla wielu była przymusowa restrukturyzacja Idea Banku, która uniemożliwiła im dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej.

Afera GetBack to opowieść o państwie, które zawiodło na każdym froncie. O nadzorze finansowym, który okazał się bierny; o prokuraturze, która stała się podatna na polityczne naciski; i o systemie, który w decydującym momencie nie ochronił swoich obywateli, lecz stał się, jak to określiła jedna z ofiar, bolesną "iluzją". To jest historia zdrady, która Polaków boli najbardziej - Ojczyzna, zamiast ich bronić, była według NIK ślepa i głucha z powodów politycznych.

Afera GetBack: zysk z długu. "Bezpiecznie jak w banku"

"W ofercie Banku dostępne jest rozwiązanie obligacyjne ze stałym, gwarantowanym oprocentowaniem 5,5% w skali roku na okres dwóch lat, z możliwością wyjścia po upływie 12 miesięcy bez opłat i z zachowaniem wypracowanych odsetek” - fragment wiadomości SMS wysłanej przez Idea Bank do klienta.

Takie zapewniania dostały tysiące klientów Idea Banku. Z perspektywy czasu widać, że była kwintesencją starannie skonstruowanej iluzji. Obietnica bezpieczeństwa, gwarancji i zysku, firmowana autorytetem banku, stanowiła fundament, na którym wzniesiono jedną z największych piramid finansowych w historii Polski. Zanim jednak GetBack stał się synonimem oszustwa, był postrzegany jako dynamicznie rozwijający się lider branży, którego model biznesowy, choć agresywny, wpisywał się w logikę rynku.

Spółka GetBack S.A. została założona w lutym 2012 roku przez miliardera Leszka Czarneckiego, właściciela m.in. Getin Banku i Idea Banku. Siedzibą spółki stał się Wrocław, który był już wówczas polskim zagłębiem branży windykacyjnej, z takimi liderami rynku jak Kruk czy Ultimo.

Kalendarium afery GetBack

Chronologiczny przegląd najważniejszych wydarzeń w historii spółki – od debiutu na giełdzie do upadku i procesu karnego.

🏢

Powstanie spółki

2012

Rozpoczęcie działalności jako firma windykacyjna.

💼

Przejęcie przez Abris Capital

Czerwiec 2016

Zmiana właścicielska, która zbiegła się z intensyfikacją agresywnej strategii wzrostu.

📈

Debiut na GPW

17 lipca 2017

Wejście na publiczny rynek kapitałowy, co zwiększyło wiarygodność spółki w oczach inwestorów.

🚫

Zawieszenie notowań

16 kwietnia 2018

Spółka podała nieprawdziwą informację o pozyskaniu finansowania. Na wniosek KNF, GPW zawiesiła obrót akcjami i obligacjami.

📉

Wniosek o postępowanie układowe

2 maja 2018

Oficjalne przyznanie się spółki do niewypłacalności i niemożności obsługi swoich zobowiązań.

👮

Zatrzymanie byłego prezesa

16 czerwca 2018

Rozpoczęcie fali aresztowań kluczowych osób zamieszanych w aferę przez CBA.

🗳️

Głosowanie wierzycieli nad układem

22 stycznia 2019

Wierzyciele przegłosowali układ, który drastycznie ograniczył ich szanse na odzyskanie pieniędzy do 25% wartości nominalnej.

📄

Publikacja raportu NIK

21 stycznia 2020

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała krytyczny raport, zarzucając instytucjom państwowym, w tym KNF, poważne zaniedbania.

⚖️

Skierowanie aktu oskarżenia

26 października 2020

Prokuratura skierowała do sądu główny akt oskarżenia przeciwko 16 osobom, w tym Konradowi K. i byłemu kierownictwu Idea Banku.

🏦

Przymusowa restrukturyzacja Idea Banku

30 grudnia 2020

BFG wszczął procedurę, w wyniku której Bank Pekao SA przejął część aktywów, ale z wyłączeniem roszczeń klientów poszkodowanych w aferze GetBack.

👨‍⚖️

Rozpoczęcie głównego procesu

Luty 2022

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces kluczowych oskarżonych w aferze.

🚨

Zawiadomienie NIK do prokuratury

8 września 2025

Prezes NIK złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę.

Początkowy pomysł na biznes nie był rewolucyjny i wpisywał się w dobrze znany na rynkach międzynarodowych model działania. Polegał on na skupowaniu od banków, firm telekomunikacyjnych i pożyczkowych pakietów przeterminowanych wierzytelności (tzw. NPL – non-performing loans) za ułamek ich nominalnej wartości, a następnie na prowadzeniu działań windykacyjnych w celu odzyskania jak największej części długu. Rentowność zależała od trafnej wyceny nabywanych portfeli i skuteczności procesów windykacyjnych. W teorii był to sprawdzony i potencjalnie dochodowy model, stosowany z powodzeniem przez wiele podmiotów w Polsce i na świecie.

W 2014 roku spółkę przejął Idea Bank, należący do Leszka Czarneckiego. Dwa lata później, w 2016 roku, bank odsprzedał GetBack funduszowi Abris Capital Partners. To właśnie pod rządami nowego właściciela strategia agresywnego wzrostu, finansowanego długiem pozyskiwanym od inwestorów indywidualnych, przybrała na sile i stała się fundamentem przygotowań do wejścia na Giełdę Papierów Wartościowych.

Kluczem do zrozumienia późniejszej katastrofy była niezwykle agresywna strategia wzrostu. Zarząd dążył do błyskawicznej ekspansji poprzez nabywanie coraz większych i droższych portfeli długów, co wymagało stałego i potężnego dopływu środków finansowych. Ten nieustanny "głód kapitału" stał się motorem napędowym, który pchnął spółkę w kierunku ryzykownych metod finansowania.

Historia notowań GetBack

Od euforii na debiucie, przez pierwsze wątpliwości, aż po gwałtowny krach i całkowitą utratę zaufania inwestorów.

🚀

1. Debiutancki optymizm

Cena na debiucie (lipiec 2017)

18,50 zł

Wejście na GPW spotkało się z dużym zainteresowaniem. Ofertę o wartości 740 mln zł wspierały bardzo optymistyczne rekomendacje analityków, z cenami docelowymi sięgającymi nawet 35 zł.

📈

2. Wzrosty i pierwsze wątpliwości

Historyczny szczyt (październik 2017)

28,55 zł

Kurs osiągnął historyczne maksimum, ale już wtedy pojawiały się "czerwone flagi": agresywny wzrost zadłużenia i zbyt optymistyczne założenia. Mimo raportowanych zysków, kurs zaczął spadać, co świadczyło o rosnącej nieufności inwestorów.

💥

3. Krach i zawieszenie notowań

Cena w momencie zawieszenia (kwiecień 2018)

3,75 zł

Po nieprawdziwym komunikacie o rzekomym pozyskaniu finansowania, GPW na wniosek KNF zawiesiła obrót akcjami. W pół roku kurs spadł o ponad 85%.

📉

4. Weryfikacja i zniszczenie wartości

Cena po wznowieniu notowań (październik 2023)

0,79 zł

Gdy po ponad pięciu latach handel akcjami (już pod nową nazwą Capitea) został wznowiony, kurs otwarcia spadł o blisko 80%, obrazując skalę zniszczenia wartości i pozwalając tysiącom "uwięzionych" akcjonariuszy na symboliczne zrealizowanie strat.

Finansowanie tej ekspansji oparto niemal w całości na długu. W latach 2014–2017 aktywa firmy wzrosły ośmiokrotnie, ale w tym samym czasie jej zobowiązania skoczyły z 224 mln zł do ponad 2,9 mld zł. Aby sprostać zapotrzebowaniu na gotówkę, spółka rozpoczęła masową emisję obligacji korporacyjnych, pozyskując z rynku blisko 3 miliardy złotych, głównie od inwestorów indywidualnych.

Finansowanie długoterminowych i ryzykownych aktywów za pomocą krótkoterminowego długu stworzyło tykającą bombę zegarową. Każde zachwianie zaufania musiało prowadzić do natychmiastowego kryzysu płynności, ponieważ firma nie generowała wystarczających zysków operacyjnych, by spłacać zapadające obligacje. Pytaniem nie było "czy", ale "kiedy" dojdzie do katastrofy.

Afera GetBack: anatomia oszustwa. "Oferta tylko dla wybranych klientów

- Bankierzy wprowadzili nas w błąd, obiecywali bezpieczne inwestycje. Po prostu kłamali - stwierdził Artiom Bujan, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack, w wypowiedzi dla mediów.

Te proste, ale dosadne słowa trafiają w sedno mechanizmu sprzedaży obligacji GetBack. Nie był on oparty na skomplikowanej inżynierii finansowej, lecz na prostej i brutalnie skutecznej zdradzie zaufania. Sukces w pozyskaniu miliardów złotych od 9064 osób nie byłby możliwy bez zaangażowania całego ekosystemu finansowego. Zanim jednak tysiące Polaków powierzyło GetBack swoje oszczędności, grunt pod to oszustwo przygotował specyficzny klimat rynkowy.

W latach 2016-2018 Polska, podobnie jak reszta Europy, znajdowała się w środowisku historycznie niskich stóp procentowych. Oprocentowanie standardowych lokat bankowych oscylowało wokół 1-2%, często ledwo pokrywając inflację. Ta sytuacja zrodziła zjawisko "polowania na zysk" – sfrustrowani niskimi stopami zwrotu obywatele aktywnie poszukiwali bardziej rentownych, ale wciąż postrzeganych jako bezpieczne, sposobów na ulokowanie swoich oszczędności. W tę właśnie potrzebę perfekcyjnie wstrzelili się sprzedawcy obligacji GetBack.

Mechanizm, który prokuratura określiła jako "zaplanowane i zamierzone dopuszczanie się oszustwa", opierał się na praktyce tzw. missellingu – oferowania produktów niedopasowanych do potrzeb i profilu ryzyka klienta. Kluczową rolę odegrał Idea Bank, który odpowiadał za dystrybucję niemal 69% sprzedanych obligacji GetBack.

Jak sprzedawano toksyczne obligacje GetBack?

Trzyetapowy proces, w którym pracownicy banków, motywowani gigantycznymi prowizjami, świadomie wprowadzali w błąd nieświadomych ryzyka klientów.

🎯

1. Identyfikacja ofiar

Pracownicy banku, wykorzystując wewnętrzne bazy danych, namierzali klientów, którym kończyły się lokaty. Targetowano osoby ostrożne, dysponujące wolnymi środkami, często starsze i bez doświadczenia inwestycyjnego.

🗣️

2. Dezinformacja i manipulacja

Doradcy przedstawiali wysoce ryzykowne obligacje korporacyjne jako "tak samo bezpieczne jak lokata" lub "gwarantowany zysk". Celowo zatajano kluczowe informacje o ryzyku i braku gwarancji BFG, wywierając presję czasu.

⚖️

3. Naruszenie prawa

Idea Bank prowadził tę działalność, początkowo nie posiadając wymaganego zezwolenia KNF. Motorem napędowym były gigantyczne prowizje (4-5%), co tworzyło toksyczną motywację, w której dobro klienta nie miało znaczenia.

Toksyczna motywacja

Gigantyczne prowizje dla sprzedawców sprawiły, że interes klienta został całkowicie zmarginalizowany na rzecz maksymalizacji zysku banku i firmy windykacyjnej.

Fasadę wiarygodności spółki budowały także inne instytucje. Debiut na Giełdzie Papierów Wartościowych w lipcu 2017 roku, w ramach którego spółka pozyskała 740 mln zł, uwiarygodnił ją w oczach rynku. Renomowane instytucje, jak Haitong Bank czy JP Morgan, wydawały optymistyczne rekomendacje "kupuj" z cenami docelowymi znacznie przewyższającymi cenę emisyjną.

Międzynarodowa firma audytorska Deloitte badała i zatwierdzała sprawozdania finansowe spółki, nie kwestionując publicznie manipulacji księgowych, takich jak rewaluacje portfeli wierzytelności, które sztucznie zawyżały wartość aktywów GetBack. Dopiero po latach na Deloitte Audyt nałożono w Polsce zakaz działalności, co było pośrednim potwierdzeniem uchybień. Mimo pojawiających się "czerwonych flag", takich jak gwałtowny wzrost zadłużenia, cały system finansowy zdawał się legitymizować machinę, która wkrótce miała upaść.

Afera GetBack: rzeź niewiniątek. "Nasze dramaty są realne, nasze cierpienia tu i teraz"

- Astma rozwinęła się u mnie, cukrzyca typu drugiego, na którą nigdy nie chorowałam. Z osoby szczupłej, wysportowanej (...) zaczęłam brać leki, które ratowały mi życie - tak jedna z poszkodowanych przedstawiła skutki zdrowotne afery GetBack podczas konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli.

To wstrząsające wyznanie demaskuje kłamstwo o "bezofiarowym" charakterze przestępstw gospodarczych. Afera GetBack pozostawiła po sobie nie tylko puste konta bankowe, ale także zgliszcza ludzkiego zdrowia, zniszczone relacje rodzinne i nieodwracalną utratę poczucia bezpieczeństwa. Ofiarami tej finansowej rzezi nie byli spekulanci, lecz w przytłaczającej większości zwykli obywatele: emeryci, drobni przedsiębiorcy, ludzie, którzy przez całe życie odkładali pieniądze w zaufaniu do systemu bankowego. To zaufanie - i to nie tylko do systemu finansowego, lecz także dla całego państwa - zostało bezpowrotnie stracone. Z raportu NIK wynika bowiem, że instytucje kraju zajmowały się bardziej chronieniem sprawców, niż ofiar.

Mechanizm oszustwa został precyzyjnie wycelowany w osoby, które prokuratura określiła jako "niedoświadczeni inwestorzy". Na 9242 podmioty, które zakupiły obligacje spółki, aż 9064 stanowiły osoby fizyczne, a jedynie 178 to klienci instytucjonalni. Byli to ludzie, którzy swoje oszczędności trzymali na bezpiecznych lokatach i nigdy wcześniej nie mieli do czynienia ze złożonymi instrumentami rynku kapitałowego. Szczególnie tragiczną i liczną grupę stanowiły osoby starsze. Prezes NIK, Marian Banaś, mówił wprost, że skala ludzkiej tragedii była tak ogromna, iż doprowadziła nawet do samobójstw.

Historie ofiar, które wyłaniają się z akt sądowych i raportów, pokazują powtarzalny schemat drapieżności. Jedna z emerytek została namówiona do zainwestowania 380 tysięcy złotych – całości swoich oszczędności – po tym, jak doradca bankowy skłamał, że jest to minimalna kwota zapisu. Inny klient, lokujący środki wyłącznie w produktach gwarantujących ochronę kapitału, był poddawany tak silnej presji czasu, że formularz zapisu na obligacje został wypełniony z adresu IP banku, gdy on sam był w pracy - w więc zrobili to sprzedawcy, którym zależało na zdobyciu prowizji, a sam klient mógł nawet nie widzieć dokumentu zawarcia umowy.

Słownik manipulacji GetBack

Kluczowe zwroty i taktyki stosowane przez sprzedawców, które demaskują powtarzalny, cyniczny scenariusz, a nie odosobnione przypadki.

Naganna rola Idea Banku

Jak ustalił UOKiK, bank oferował obligacje GetBack, mimo że nie posiadał do tego odpowiednich uprawnień. Było to rażące naruszenie prawa, które powinno być natychmiast wychwycone i zablokowane przez organy nadzoru.

"Gwarantowany zysk", "Bezpiecznie jak w banku", "Tak samo bezpieczne jak lokata"

"Oferta limitowana czasowo", "Decyzja do końca dnia"

"Oferta tylko dla wybranych klientów", "Dedykowana oferta"

"Firma za duża, żeby upaść", "Prezes to jeden z najbogatszych Polaków"

To nie był przypadek

Ta systematyczna dekonstrukcja języka sprzedaży ukazuje, że afera GetBack była precyzyjnie zaprojektowaną operacją, która przekształciła zaufanie w narzędzie zniszczenia.

Oszustwo na taką skalę nie byłoby możliwe bez zaangażowania rozległej sieci pośredników finansowych. Kluczową rolę w tym procederze odegrał Idea Bank S.A., który był odpowiedzialny za dystrybucję niemal 69% wszystkich sprzedanych obligacji GetBack.

Proces sprzedaży był wysoce ustrukturyzowany i miał charakter drapieżny. Pracownicy banku identyfikowali klientów, którym kończyły się lokaty bankowe, a następnie, często bez ich zgody, przekazywali ich dane do powiązanych domów maklerskich. Następnie rozpoczynała się intensywna akcja sprzedażowa, podczas której klienci byli namawiani do zamiany "niskooprocentowanej" lokaty na "znacznie bardziej zyskowne i równie bezpieczne" obligacje GetBack. Prokuratura w toku śledztwa ustaliła, że sprzedawcy działali w sposób zaplanowany i zamierzony, aby sprzedać jak najwięcej "trudnych obligacji GetBack". Co więcej, Idea Bank początkowo prowadził tę działalność bez wymaganego zezwolenia KNF na świadczenie usług maklerskich, co samo w sobie stanowiło naruszenie prawa.

Motorem napędowym tego mechanizmu były niezwykle wysokie prowizje, jakie GetBack płacił pośrednikom. Nieoficjalne doniesienia mówiły o stawkach sięgających 4-5% wartości sprzedanych obligacji. W połączeniu z oprocentowaniem obligacji na poziomie około 6%, oznaczało to, że koszt pozyskania kapitału dla GetBack wynosił nawet 11% rocznie. Tak wysokie prowizje stworzyły toksyczną motywację, w której interes finansowy sprzedawcy był wprost sprzeczny z dobrem klienta.

Skuteczność tego oszustwa opierała się na cynicznym wykorzystaniu zaufania, jakim klienci darzą swoje banki i doradców. Inwestorzy kupowali obligacje nie dlatego, że ufali nieznanej im spółce GetBack, ale dlatego, że ufali pracownikowi swojego banku. Instytucje finansowe, które powinny być strażnikami bezpieczeństwa finansowego swoich klientów, stały się narzędziem oszustwa, a ich reputacja została wykorzystana do uwiarygodnienia toksycznego produktu. Ostateczny upadek i przymusowa restrukturyzacja Idea Banku były bezpośrednią konsekwencją tego fundamentalnego nadużycia zaufania.

Kto jeszcze zawinił w aferze GetBack?

Afera nie byłaby możliwa na taką skalę bez udziału lub bierności szerszego ekosystemu finansowego. W tej sprawie zawiodły wszystkie "bezpieczniki" systemu.

🔍

Audytorzy

Firmy audytorskie, które badały i zatwierdzały sprawozdania finansowe, nie zakwestionowały publicznie nieprawidłowości (np. sztucznego zawyżania wartości aktywów), które uwiarygodniły spółkę w oczach inwestorów. Na firmę Deloitte Audyt, świadczącą usługi dla GetBack, nałożono później zakaz działalności w Polsce.

📈

Agencje ratingowe i domy maklerskie

Wydając optymistyczne rekomendacje i analizy, podmioty te przyczyniły się do budowania fałszywego wizerunku GetBack jako solidnej i godnej zaufania spółki. Domy maklerskie, takie jak Polski Dom Maklerski, aktywnie uczestniczyły w dystrybucji obligacji, czerpiąc z tego tytułu wysokie prowizje.

Systemowy problem

Współdziałanie tych wszystkich elementów – od drapieżnego marketingu, przez misselling w bankach, po bierność instytucji kontrolnych – stworzyło idealne warunki do przeprowadzenia oszustwa na masową skalę.

Publiczny kryzys spółki GetBack rozpoczął się 16 kwietnia 2018 roku. Tego dnia, po niepokojących informacjach napływających z rynku, obrót akcjami i obligacjami spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie został zawieszony. Bezpośrednią przyczyną była utrata płynności finansowej przez firmę. Początkowo problem wydawał się stosunkowo niewielki – spółka nie była w stanie wypłacić odsetek od jednej z serii obligacji o wartości zaledwie około 230 tysięcy złotych.

Jednakże to pozornie drobne potknięcie było jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Wkrótce okazało się, że skala problemów jest znacznie większa. Pod koniec kwietnia 2018 roku GetBack oficjalnie poinformował, że łączna wartość nominalna niewykupionych w terminie obligacji wynosi już 88,26 miliona złotych, a zaległości z tytułu odsetek przekraczają 3,3 miliona złotych. Te doniesienia potwierdziły najgorsze obawy rynku i inwestorów – spółka była niewypłacalna. W obliczu narastającej fali żądań wykupu obligacji i w celu ochrony przed wierzycielami, na początku maja 2018 roku zarząd GetBack złożył w sądzie wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego, co oficjalnie zapoczątkowało proces restrukturyzacji i walkę wierzycieli o odzyskanie choćby części swoich pieniędzy.

Postępowanie restrukturyzacyjne, które miało w teorii chronić interesy wierzycieli, w praktyce stało się mechanizmem, który usankcjonował i sfinalizował gigantyczne straty inwestorów indywidualnych. Po wielomiesięcznych negocjacjach, w styczniu 2019 roku, wierzyciele przegłosowali układ z GetBack (działającym już pod nadzorem kuratora), który został następnie zatwierdzony przez sąd. Warunki tego układu były dla niezabezpieczonych obligatariuszy – czyli dla zdecydowanej większości poszkodowanych – katastrofalne.

Zgodnie z przyjętymi postanowieniami, mogli oni liczyć na odzyskanie zaledwie 25% wartości nominalnej posiadanych obligacji. Spłata tej kwoty została rozłożona na 16 rat płatnych w ciągu ośmiu lat. Co więcej, układ przewidywał całkowite umorzenie wszelkich odsetek – zarówno tych naliczonych do dnia otwarcia postępowania, jak i przyszłych. Oznaczało to, że inwestorzy nie tylko stracili trzy czwarte swojego kapitału, ale również cały potencjalny zysk, który był im obiecywany.

Jak 100 000 zł zamieniło się w 17 500 zł?

Analiza hipotetycznej straty inwestora, który zaufał sprzedawcom i zainwestował w obligacje GetBack.

💰

Inwestycja początkowa

100 000 zł

Kwota zainwestowana przez klienta w "bezpieczne" obligacje.

📈

Obiecany zysk

112 360 zł

Oczekiwana wartość inwestycji po 2 latach, przy "gwarantowanym" oprocentowaniu 6% rocznie.

💸

Realna wartość odzyskana

~17 500 zł

Szacunkowa, realna wartość 25% kapitału (25 000 zł), spłacanego w ratach przez 8 lat.

📉

Realna strata inwestora

~82,5%

Procentowa strata na kapitale, uwzględniająca wartość pieniądza w czasie. Oznacza to utratę ponad 82 500 zł z zainwestowanych 100 000 zł.

Warunki te stanowiły drastyczne pogorszenie w stosunku do pierwotnych propozycji układowych, w których mówiono o spłacie na poziomie 65% wartości nominalnej oraz o konwersji pozostałej części długu na akcje nowej emisji. Opcja konwersji na akcje, choć ryzykowna, dawała wierzycielom szansę na odzyskanie większej części strat w przypadku przyszłego sukcesu zrestrukturyzowanej firmy. Jednak tuż przed kluczowym głosowaniem propozycja ta została wycofana, co w ocenie Najwyższej Izby Kontroli (NIK) było jednym z kluczowych uchybień postępowania, uniemożliwiającym wierzycielom rzetelną ocenę finalnych warunków.

Harmonogram spłat dodatkowo pogarszał sytuację obligatariuszy. Dwie pierwsze raty układowe wynosiły zero złotych, a kolejne, wczesne wypłaty stanowiły zaledwie ułamek wartości długu (np. 0,5% czy 1,75% wartości należności głównej). Taka struktura spłat, rozłożona na wiele lat, sprawiała, że realna, zdyskontowana wartość odzyskanych środków była jeszcze niższa niż nominalne 25%, z powodu inflacji i utraconych korzyści. W praktyce, układ nie był mechanizmem ratunkowym dla wierzycieli, lecz narzędziem, które w majestacie prawa przypieczętowało ich niemal całkowitą stratę, jednocześnie pozwalając spółce (działającej później pod nazwą Capitea) na kontynuowanie działalności operacyjnej.

- Mówię w imieniu zwykłych obywateli, którzy padli ofiarą jednej z najbardziej haniebnych i największych afer finansowych w historii współczesnej Polski. Afery, która jest hańbą dla państwa prawa i która pokazała, jak łatwo można złamać ludzkie życie. Bezkarnie, bez odpowiedzialności, bez sprawiedliwości - mówili poszkodowani podczas konferencji prasowej NIK.

Podejrzewasz oszustwo finansowe?

Historia GetBack to tragiczna lekcja. Jeśli czujesz, że doradca namawia Cię na "zbyt dobrą" ofertę, wykonaj te 3 kroki, zanim będzie za późno.

📝

1. Zbieraj dowody i nagrywaj rozmowy

Zachowaj wszystkie umowy, foldery, e-maile i SMS-y. Podczas rozmów masz prawo poinformować doradcę, że nagrywasz rozmowę w celu ochrony swoich interesów.

📞

2. Skontaktuj się z instytucjami

Nie ufaj tylko sprzedawcy. Złóż zapytanie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz Rzecznika Finansowego. Opisz ofertę i zapytaj, czy te instytucje otrzymały już skargi na dany produkt lub firmę.

🚫

3. Zasada "Nie rozumiem, nie podpisuję"

Jeśli jakikolwiek zapis w umowie jest niejasny, nie podpisuj jej pod presją czasu. Poproś o dokumenty do domu i skonsultuj je z niezależnym, zaufanym doradcą lub prawnikiem. Pośpiech jest zawsze złym doradcą.

- Nie chcemy już słyszeć, że potrzeba czasu, że jeszcze coś wymaga wyjaśnienia. Nasze życie toczy się dalej. Nasze dramaty są realne, nasze cierpienia tu i teraz - podkreślili poczucie bezsilności i zawodu wobec państwa w dalszej części swojej wypowiedzi.

Państwo jednak, zamiast realnego wsparcia, zaoferowało im niewiele. Jedyną instytucją, która podjęła szybkie działania, był UOKiK, nakładając na banki kary i zobowiązując je do wypłaty częściowych rekompensat. Były to jednak kwoty symboliczne, zazwyczaj do 20% wartości inwestycji, z limitem 10 tysięcy złotych. Dla osób, które straciły dorobek całego życia, była to jałmużna, a nie sprawiedliwość.

Afera GetBack: państwo przeciwko poszkodowanym. "Prokuratura stała się niemym wspólnikiem przestępców"

- A państwo, które nie działa w obronie swoich obywateli, przestaje być państwem prawa. Staje się iluzją - stwierdziła przedstawicielka poszkodowanych w aferze GetBack podczas konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli.

Te gorzkie słowa stanowią najtrafniejsze podsumowanie druzgocącego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Afera GetBack nie byłaby możliwa na taką skalę, gdyby nie kaskadowa awaria instytucji, które z definicji miały stać na straży bezpieczeństwa obywateli. To, co NIK określiła jako "głęboki kryzys instytucji państwa", było w istocie “systemową zdradą”.

Raport NIK o aferze GetBack: Akt oskarżenia wobec państwa

Kontrola NIK z 2020 roku wykazała, że katastrofy można było uniknąć, gdyby nie zaniechania kluczowych organów państwa.

🏦

Komisja Nadzoru Finansowego (KNF)

NIK zarzuciła KNF "opieszałość" i bierność.

Mimo wiedzy o nieprawidłowościach (m.in. sprzedaży obligacji bez licencji przez Idea Bank), nadzór nie podjął zdecydowanych działań i nie wydał publicznego ostrzeżenia, które mogłoby ocalić oszczędności tysięcy ludzi.

⚖️

Prokuratura

Ustalenia NIK wskazały na "budzące wątpliwości" powiązania, "powolne tempo" śledztwa i polityczne naciski na prokuratorów.

Ówczesny Prokurator Krajowy miał osobiście naciskać na podejmowanie nieuzasadnionych decyzji i zablokować kluczowe dla sprawy przesłuchanie Kornela Morawieckiego, ojca urzędującego premiera.

Wniosek: Zawiodły "bezpieczniki" systemu

Jak stwierdzono w raporcie NIK, w tej sprawie zawiodły wszystkie kluczowe instytucje państwa, które miały chronić obywateli i stabilność rynku finansowego.

Do lipca 2025 roku w sprawie prowadzono 27 odrębnych postępowań w trzech różnych jednostkach prokuratury: Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, Prokuraturze Okręgowej w Warszawie oraz Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu. Taka skala miała świadczyć o ogromnych zasobach zaangażowanych w wyjaśnienie afery. Aby podkreślić priorytetowy charakter sprawy, powołano również specjalne zespoły. Decyzją zastępcy prokuratora generalnego powstał zespół do spraw cywilistycznych, zajmujący się m.in. kwestiami związanymi z przyspieszonym postępowaniem układowym (PPU) spółki. Równolegle w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie funkcjonował odrębny zespół śledczy, co miało zapewnić sprawną koordynację działań karnych i cywilnych

Prokuratura skierowała do sądów kilka aktów oskarżenia przeciwko licznym podejrzanym. Trzeci z kolei akt oskarżenia, skierowany przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie, przewidywał dla oskarżonych kary do 12 lat pozbawienia wolności. Wcześniejszy objął 11 osób, w tym czterech byłych członków zarządu GetBack S.A.. Już w lutym 2019 roku zarzuty przedstawiono łącznie 18 osobom.

Równolegle prokuratura prowadziła działania mające na celu zabezpieczenie majątku na poczet przyszłych roszczeń i kar. Wartość zajętych aktywów osiągnęła niemal 230 milionów złotych, co stanowi jedną z najwyższych kwot w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zabezpieczono nie tylko środki pieniężne, ale również nieruchomości, luksusowe samochody, motocykle, biżuterię, a nawet papiery wartościowe. W ramach tych działań zajęto także znaczny majątek biznesmena Leszka Czarneckiego, właściciela Idea Banku.

Choć dane te są imponujące, stoją w sprzeczności z głównym zarzutem NIK, czyli niewyjaśnieniem w "sposób merytoryczny przyczyn, przebiegu i skutków" afery. Ujawnia to fundamentalną rozbieżność: prokuratura zajmowała się tym, "co się stało" (stawiając zarzuty konkretnym osobom za poszczególne czyny), ale zawiodła w wyjaśnieniu, "jak i dlaczego" do tego doszło (nie demaskując mechanizmów oszustwa i instytucjonalnych zaniedbań, które je umożliwiły).

Sugeruje to strategię "proceduralizmu ponad merytoryką", gdzie formalne zakończenie wątków ma pierwszeństwo przed dotarciem do sedna sprawy i zapewnieniem realnej sprawiedliwości. W efekcie, choć pojedyncze osoby mogą zostać skazane, systemowe luki, które pozwoliły na powstanie afery, pozostają niezidentyfikowane i nienaprawione.

Nieskuteczność prokuratury w sprawie GetBack

Analiza kluczowych zaniedbań śledczych wskazanych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.

Nadrzędny wniosek NIK: Fundamentalna porażka

Prokuratura do dnia kontroli nie wyjaśniła w sposób merytoryczny przyczyn, przebiegu i skutków afery GetBack, ani nie wskazała wszystkich osób odpowiedzialnych za gigantyczne straty.

1. Opieszałość postępowania

Śledztwo charakteryzowało się "powolnym tempem" i brakiem działań adekwatnych do skali problemu. Wiele kluczowych wątków utknęło na wstępnym etapie, a czynności procesowe były niepotrzebnie przeciągane.

📂

2. Błędy w zabezpieczaniu dowodów

Kontrolerzy wskazali na krytyczne uchybienie, jakim był brak skutecznego zabezpieczenia kluczowych materiałów dowodowych w sprawie.

📊

3. Fundamentalne luki analityczne

W sposób niewytłumaczalny, ani prokuratura, ani KNF czy sądy nie podjęły próby rzetelnego ustalenia rzeczywistej wartości portfeli wierzytelności GetBack oraz nie zweryfikowały wiarygodności sprawozdań finansowych spółki.

Reakcja prokuratury na miażdżący raport NIK była według ekspertów kuriozalna. Zamiast zbadać opisane w nim nieprawidłowości, wszczęła postępowanie przeciwko kontrolerom NIK, którzy je ujawnili. Był to jawny "efekt mrożący" – próba zastraszenia urzędników, którzy odpowiedzialność państwowych, osadzanych według klucza partyjnego instytucji.

Polityczne tło afery, ujawnione przez dziennikarzy "Superwizjera" TVN, rzuca na sprawę jeszcze mroczniejsze światło. W obliczu kryzysu wizerunkowego, który groził porównaniami do afery Amber Gold, w Kancelarii Premiera miała odbyć się tajna narada pod przewodnictwem Mateusza Morawieckiego. Jej celem, jak wynika z doniesień, nie było wyjaśnienie sprawy, lecz "obronienie premiera" i znalezienie "kozła ofiarnego".

Według NIK wytypowanego na niego firmę Altus TFI i jej prezesa Piotra Osieckiego, co idealnie wpisywało się w polityczną narrację rządu. Wkrótce potem KNF, realizując według NIK ten polityczny scenariusz, cofnęła Altus TFI licencję, a prokuratura błyskawicznie zmieniła status Osieckiego ze świadka na głównego podejrzanego.

Ingerencja polityczna i kompromitacja sprawiedliwości

Najpoważniejsze zarzuty sformułowane przez NIK dotyczą celowego podważania niezależności śledztwa w sprawie GetBack przez najwyższych funkcjonariuszy państwa.

🏛️

Bezpośrednie naciski przełożonych

Raport NIK potwierdził przypadki wywierania "nacisków" przez najwyższych rangą prokuratorów, w tym ówczesnego Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, na prokuratorów prowadzących postępowanie.

⛓️

Instrumentalne wykorzystanie aresztów

Naciski polegały na "nakłanianiu prokuratorów do podejmowania decyzji procesowych skutkujących wnioskami o tymczasowe aresztowanie", nawet w sytuacji, gdy materiał dowodowy nie dawał do tego podstaw.

🚶‍♂️

Rezygnacja prokuratorów

Bezpośrednim skutkiem niedopuszczalnych ingerencji była "rezygnacja prokuratorów z pracy zespołu ds. GetBack". Ten bezprecedensowy krok stanowi najmocniejsze świadectwo patologii, do jakich dochodziło wewnątrz organów ścigania.

🤫

Ukrywanie dowodów

NIK zarzuciła Bogdanowi Święczkowskiemu, że nie zweryfikował kluczowych zeznań i zaniechał przekazania protokołów z przesłuchań sądowi restrukturyzacyjnemu, co mogło pozbawić wierzycieli informacji o stanie majątku firmy.

Wybuch afery GetBack stanowił według politologów fundamentalne zagrożenie dla narracji politycznej rządu Prawa i Sprawiedliwości. Afera Amber Gold, która wstrząsnęła Polską podczas rządów koalicji PO-PSL, była jednym z najskuteczniejszych narzędzi politycznych używanych przez PiS do krytyki poprzedników, symbolizując słabość i niewydolność państwa. Upadek GetBack, o skali strat szacowanej na ponad 3 miliardy złotych, czyli ponad trzykrotnie większej niż w przypadku Amber Gold, tworzył niebezpieczne lustrzane odbicie. Podważał on fundamenty narracji o "sprawnym państwie", które rzekomo zostało odbudowane po 2015 roku.

Świadomość tego zagrożenia na najwyższych szczeblach władzy była natychmiastowa. Zgodnie z ujawnionymi informacjami, premier Mateusz Morawiecki miał zażądać niezwłocznych i publicznie widocznych działań, aby zademonstrować, że "państwo rządów PiS działa, a nie jest bezradne jak przy aferze Amber Gold". To wskazuje, że od samego początku sprawa była postrzegana nie jako problem czysto prawny czy finansowy, lecz jako kryzys wizerunkowy wymagający politycznego zarządzania. Interes polityczny, polegający na uniknięciu porównań do poprzedników i utrzymaniu wizerunku skuteczności, stał się nadrzędny wobec standardowych procedur wyjaśniania afery.

Kluczowym czynnikiem, który spersonalizował zagrożenie i uczynił je niezwykle niebezpiecznym dla samego szefa rządu, było zaangażowanie jego ojca, Kornela Morawieckiego, w próby ratowania GetBack. Zeznania ówczesnego prezesa spółki, Konrada Kąkolewskiego, złożone w prokuraturze, gdy miał on jeszcze status świadka, ujawniły jego spotkania z Kornelem Morawieckim i próby pozyskania kilkuset milionów złotych od państwowych gigantów – banku PKO BP oraz Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR).

Wątek ten stał się polityczną bombą z opóźnionym zapłonem, zwłaszcza że sam Kornel Morawiecki publicznie potwierdził swoje zaangażowanie w pomoc spółce, co czyniło tę linię obrony niemożliwą do zdementowania. W ten sposób afera przestała być anonimowym problemem instytucjonalnym, a zaczęła bezpośrednio dotykać Kancelarię Premiera i jego rodzinę. Prowadzące pierwotnie śledztwo prokuratorki dostrzegły wagę tego wątku i zamierzały przesłuchać zarówno Kornela, jak i Mateusza Morawieckiego. Perspektywa przesłuchania urzędującego premiera w kontekście jednej z największych afer finansowych w historii Polski stanowiła bezpośrednie zagrożenie dla stabilności rządu i wymagała natychmiastowej, zdecydowanej interwencji politycznej.

Najbardziej jaskrawym przykładem politycznej ingerencji w śledztwo miał być bezpośredni zakaz przesłuchania Kornela Morawieckiego. Polecenie to, według doniesień medialnych, miał wydać osobiście Bogdan Święczkowski, gdy tylko w zeznaniach Konrada Kąkolewskiego pojawił się wątek ojca premiera. Taka interwencja stanowiłaby podręcznikowy przykład nadużycia władzy i konfliktu interesów. Byłoby to działanie w oczywisty sposób szkodliwe dla rzetelności śledztwa, podjęte wyłącznie w celu ochrony interesu politycznego Prezesa Rady Ministrów i jego rodziny. Zablokowanie tego wątku uniemożliwiło pełne wyjaśnienie roli polityków w próbach ratowania upadającej spółki za publiczne pieniądze.

Kluczowe postaci i ich role w aferze GetBack według NIK

Analiza działań i zarzutów wobec najważniejszych osób zamieszanych w aferę GetBack i proces jej wyjaśniania.

Mateusz Morawiecki

Prezes Rady Ministrów

Domniemane działania / Zarzuty

Przewodniczenie naradzie, na której miano zdecydować o wskazaniu winnych i strategii medialnej; zaniedbanie obowiązków nadzorczych.

Bogdan Święczkowski

Prokurator Krajowy

Domniemane działania / Zarzuty

Wywieranie bezpośrednich nacisków na prokuratorów, zakazanie przesłuchania Kornela Morawieckiego, nakłanianie do podejmowania nieuzasadnionych decyzji procesowych, co skutkowało rezygnacją prokuratorów z zespołu.

Kornel Morawiecki

Poseł na Sejm RP (ojciec premiera)

Domniemane działania / Zarzuty

Zaangażowanie w próby pozyskania finansowania dla GetBack od państwowych instytucji (PKO BP, PFR), co stanowiło bezpośredni punkt zapalny dla interwencji politycznej.

Piotr Osiecki

Prezes Altus TFI

Domniemane działania / Zarzuty

Wytypowany na "kozła ofiarnego" afery; jego firma Altus TFI stała się celem działań KNF i prokuratury po naradzie u premiera.

Punktem zwrotnym w procesie wyjaśniania afery GetBack, momentem, w którym kryzys finansowy został formalnie przekształcony w operację polityczną, miała być tajna narada w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dziennikarze programu "Superwizjer" TVN ujawnili, że spotkaniu temu przewodniczył sam premier Mateusz Morawiecki, a jego celem było opracowanie scentralizowanego scenariusza reakcji na aferę. Decyzje, które miały tam zapaść, wykraczały daleko poza standardowe zarządzanie kryzysowe i dotyczyły konkretnych działań operacyjnych kluczowych organów państwa.

ównym celem spotkania, jak wynika z ustaleń dziennikarskich, było "obronienie premiera" i znalezienie "kozła ofiarnego". Strategia ta miała dwa wymiary. Po pierwsze, chodziło o szybkie i spektakularne wskazanie winnych, co pozwoliłoby zademonstrować rzekomą sprawność państwa i odwrócić uwagę od zaniedbań KNF oraz, co najważniejsze, od potencjalnej roli polityków PiS, w tym rodziny Morawieckich. Po drugie, strategia zakładała świadome skierowanie śledztwa na "inne, fałszywe tory". Zamiast dogłębnej analizy systemowych przyczyn afery, postanowiono skoncentrować się na wyselekcjonowanym podmiocie, co miało uprościć narrację i uczynić ją politycznie użyteczną.

Afera GetBack: czas rozliczeń. "Bezkarnie, bez odpowiedzialności, bez sprawiedliwości"

"Zatwierdzony w postępowaniu restrukturyzacyjnym układ, który w najlepszym wypadku zakłada zwrot zaledwie 25% zainwestowanych środków w ratach rozłożonych na osiem lat, jest przez wielu postrzegany nie jako forma zadośćuczynienia, ale jako ostateczne przypieczętowanie ich strat i kpina z poczucia sprawiedliwości" - wniosek z analizy skutków afery.

Dla ponad 9 tysięcy oszukanych obligatariuszy, walka o sprawiedliwość okazała się kolejnym, bolesnym rozdziałem afery. Podczas gdy postępowanie układowe w majestacie prawa zalegalizowało utratę 75% ich oszczędności, państwo nie stworzyło żadnego systemowego mechanizmu pomocy. Pozostawieni sami sobie, musieli rozpocząć indywidualną, kosztowną i wieloletnią batalię sądową przeciwko bankom, które ich oszukały.

Droga do sprawiedliwości dla ofiar GetBack

Trzy ścieżki, trzy różne historie. Jak poszkodowani przez lata walczyli o odzyskanie swoich pieniędzy?

📉

1. Postępowanie układowe: Katastrofa dla wierzycieli

Zatwierdzony w 2019 roku układ był dla poszkodowanych katastrofą. Zgodnie z nim, mogą liczyć na zwrot zaledwie 25% wartości nominalnej obligacji, spłacanych w 16 ratach przez 8 lat, bez odsetek. W praktyce oznacza to niemal całkowitą utratę zainwestowanego kapitału.

🐢

2. Procesy karne: Ślimacze tempo

Mimo postawienia zarzutów ponad 130 osobom, postępowania toczą się w ślimaczym tempie. Główny proces ruszył dopiero w lutym 2022 roku, a akta sprawy liczą ponad 1600 tomów. Na prawomocne wyroki ofiary będą czekać jeszcze wiele lat.

🏆

3. Procesy cywilne: Najskuteczniejsza droga

Paradoksalnie, najskuteczniejsza okazała się indywidualna walka w sądach cywilnych. Setki poszkodowanych pozwały banki-dystrybutorów, zarzucając im misselling. Sądy w całej Polsce zaczęły wydawać korzystne dla klientów wyroki, zasądzając zwrot całości utraconych środków.

Jednak i ta ścieżka została brutalnie zamknięta dla wielu ofiar. Pod koniec 2020 roku Bankowy Fundusz Gwarancyjny przeprowadził przymusową restrukturyzację Idea Banku. Jego "zdrowa" część została przejęta przez państwowy Bank Pekao, ale z transakcji celowo wyłączono wszelkie zobowiązania i roszczenia związane ze sprzedażą obligacji GetBack.

W praktyce oznaczało to, że główny winowajca, przeciwko któremu toczyły się setki procesów, zniknął, pozbawiając poszkodowanych możliwości dochodzenia swoich praw. Działanie to, podjęte “w imię stabilności sektora”, odbyło się bezpośrednim kosztem ofiar afery i zostało ostro skrytykowane przez Rzecznika Praw Obywatelskich jako ostateczny cios dla oszukanynych. Poszkodowani odczuli to jako kolejną zdradę państwa, które pozwoliło winowajcom "wykpić się" z długów wobec obywateli w świetle prawa i z inicjatywy organów administracji publicznej.

Afera GetBack: czas na sprawiedliwość? "Afera, która jest hańbą dla państwa prawa"

"Na podstawie zebranych dowodów, Prezes NIK złożył do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez 21 osób, w tym najważniejszych polityków poprzedniego rządu: byłego premiera Mateusza Morawieckiego oraz byłego Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę" - brzmi informacja o działaniach Najwyższej Izby Kontroli z 8 września 2025.

Ten bezprecedensowy krok, podjęty przez Mariana Banasia, stanowi kulminację druzgocącej kontroli NIK i formalne oskarżenie rzucone w twarz całemu systemowi państwa. Prezes Izby publicznie oświadczył, że dysponuje "twardymi dowodami" na wywieranie politycznych nacisków i podkreślał, że afera GetBack to "symbol patologii państwa", a jej skala i dramat ofiar "nie powinien mieć miejsca". Wobec ogromu zaniedbań i podejrzeń o matactwa, głos ofiar domagających się sprawiedliwości staje się coraz donośniejszy.

Kulminacją raportu NIK było złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego , czyli niedopełnienia obowiązków służbowych, przez najważniejsze osoby w państwie. Zarzuty objęły m.in. Mateusza Morawieckiego, Zbigniewa Ziobrę, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Według NIK, politycy ci, mimo posiadania informacji o nieprawidłowościach, nie podjęli działań nadzorczych, działając na szkodę interesu publicznego i prywatnego 9064 oszukanych obywateli.

Reakcje na raport NIK w sprawie GetBack

Oto, jak instytucje i osoby wskazane przez NIK zareagowały na zarzuty związane z niedopełnieniem obowiązków w aferze GetBack.

🏦

Komisja Nadzoru Finansowego (KNF)

Odmienne stanowisko wobec oceny NIK: KNF skrytykowała raport, twierdząc, że opiera się on na błędnych interpretacjach prawa i pomija istotne fakty.
Odpowiedź NIK: Najwyższa Izba Kontroli odrzuciła zastrzeżenia KNF, uznając wyniki swojej kontroli za prawomocne i niepodważalne.
⚖️

Prokuratura

Aktywne śledztwo i działania: Prokuratura podkreśla ogromną skalę prowadzonych postępowań (ponad 100 oskarżonych, 10 000 tomów akt, zabezpieczone 250 mln zł mienia).
Wyjaśnienia w sprawie odmowy przekazania akt: Odmowy udostępnienia akt NIK uzasadniano przepisami Kodeksu postępowania karnego i ochroną toczącego się śledztwa.
🕵️‍♂️

Dalsze działania NIK

Kolejne zawiadomienia do prokuratury: NIK złożyła nowe zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw, w tym przeciwko zastępcy Prokuratora Generalnego i biegłemu, którzy mieli utrudniać przeprowadzenie kontroli.

Dla tysięcy poszkodowanych afera GetBack pozostaje niezagojoną raną i symbolem fundamentalnego kryzysu zaufania do państwa. Ich losy pokazały, że w chwili kryzysu system, który miał ich chronić, okazał się iluzją. Marian Banaś wielokrotnie podkreślał konieczność powołania sejmowej komisji śledczej, argumentując, że tylko ona jest w stanie w pełni zbadać polityczne aspekty afery i mechanizmy nieformalnych nacisków.

Ostatecznie, najtrwalszym dziedzictwem afery GetBack jest głębokie pęknięcie zaufania obywateli do rynku finansowego, do instytucji, które mają go strzec, i do państwa, które w decydującym momencie nie zdało egzaminu. Pozostaje dręczące pytanie, na które do dziś nie ma odpowiedzi: czy z tej katastrofy wyciągnięto jakiekolwiek wnioski i czy system został na tyle uszczelniony, aby zapobiec powtórce z historii? Czy może te same luki i patologie wciąż istnieją, czekając na kolejnego drapieżnika, który bez skrupułów je wykorzysta?

Skąd to wiemy? Jak to ustaliliśmy?

Przedstawiony artykuł jest syntezą informacji pochodzących z oficjalnych dokumentów państwowych, materiałów prokuratorskich, niezależnych raportów, doniesień mediów śledczych oraz relacji bezpośrednich świadków i ofiar afery. Poniżej przedstawiamy kluczowe filary, na których oparliśmy nasze ustalenia.

Raporty Najwyższej Izby Kontroli (NIK): To najważniejsze źródło informacji, stanowiące kręgosłup całej analizy. Raport NIK dotyczący nadzoru KNF nad GetBack S.A. jest formalnym audytem państwowym, który dostarczył druzgocącej krytyki działania instytucji państwa. To z niego pochodzą kluczowe ustalenia dotyczące "opieszałości" KNF, politycznych nacisków w prokuraturze oraz systemowych zaniedbań, które umożliwiły eskalację afery. Na ustaleniach NIK opiera się również cała sekcja dotycząca odpowiedzialności politycznej, w tym zawiadomienie do prokuratury na byłego premiera i ministra sprawiedliwości.

Dziennikarstwo śledcze: Kluczowym filarem, zwłaszcza w kontekście politycznego tła afery, były materiały dziennikarzy śledczych. W szczególności przełomowy reportaż programu "Superwizjer" TVN ujawnił kulisy tajnej narady w Kancelarii Premiera, której celem miało być "obronienie premiera" i znalezienie "kozła ofiarnego". Artykuł korzysta również z ustaleń czołowych mediów finansowych i informacyjnych (m.in. Business Insider, Money.pl, TVN24, Forbes), które na bieżąco analizowały sytuację finansową spółki, mechanizmy sprzedaży i przebieg postępowań.

Materiały prokuratorskie i sądowe: Oficjalny obraz śledztwa, w tym liczba postępowań, akty oskarżenia, liczba podejrzanych oraz wartość zabezpieczonego mienia, pochodzi bezpośrednio z komunikatów Prokuratury Krajowej i Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Analiza opiera się także na informacjach o przebiegu procesów karnych i, co istotne, na licznych wyrokach zapadających w sprawach cywilnych, w których poszkodowani dochodzą swoich roszczeń od banków.

Relacje i świadectwa poszkodowanych: Ludzki wymiar afery i jej dramatyczne konsekwencje nie byłyby możliwe do opisania bez bezpośrednich relacji ofiar. Źródłem wstrząsających cytatów i osobistych historii są przede wszystkim publiczne wystąpienia poszkodowanych, w tym zapisy konferencji prasowej NIK, podczas której ofiary zabrały głos. Informacje pochodzą również z materiałów publikowanych przez Stowarzyszenie Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack oraz z wywiadów udzielanych przez nich mediom.

Raporty i decyzje regulatorów rynkowych: Dowody na systemowy charakter missellingu pochodzą z oficjalnych dokumentów Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który prowadził postępowania przeciwko Idea Bankowi i innym dystrybutorom, nakładając na nich wysokie kary finansowe. Ważnym źródłem, zwłaszcza w kontekście walki poszkodowanych na drodze cywilnej, są także analizy i tzw. "istotne poglądy" wydawane przez Rzecznika Finansowego.

Dokumentacja finansowa i giełdowa: Analiza modelu biznesowego GetBack, jego kondycji finansowej, debiutu na giełdzie oraz późniejszego krachu opiera się na danych z prospektu emisyjnego, sprawozdań finansowych spółki, rekomendacji analityków giełdowych oraz historycznych notowań z Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie

Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz

Polecane

Wróć do strony głównej