Policjanci rozbili grupę "Famy", która m.in. podpaliła klub. Grozi im do 10 lat więzienia
2019-11-16, 06:52
Napady "metodą na policjanta", podpalenie oraz inne przestępstwa mogą mieć na swoim koncie członkowie zorganizowanej grupy, którą rozbili stołeczni policjanci. W sprawie zatrzymano 10 osób, w tym uznawanego przez śledczych szefa grupy, 41-letniego Krzysztofa U. ps. "Fama".
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że grupa, która miała być prowadzona przez Krzysztofa U. ps. "Fama", działała w całym kraju. - 41-letni mężczyzna ma na swoim koncie m.in. zabójstwo, udział w grupie przestępczej oraz napady rabunkowe, a blisko połowę życia spędził za kratkami - tłumaczyła podinsp. Magdalena Bieniak z Komendy Stołecznej Policji.
- W marcu tego roku "Fama" opuścił więzienne mury i ponownie wrócił do przestępczego procederu. Jak poinformowała Bieniak, członkowie jego grupy mieli się trudnić napadami "na policjanta", wymuszeniami i innymi przestępstwami - dodała.
Powiązany Artykuł
Napadł na bank i uciekł za granicę. Policja w końcu go znalazła
Sprawą grupy zajęli się stołeczni funkcjonariusze z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw. W ciągu ich kilkumiesięcznej pracy śledczy poznali sposób działania grupy, role poszczególnych jej członków oraz miejsca w jakich przebywają. - Funkcjonariusze wiedzieli, że osoby te posiadają broń i planują kolejne przestępstwa - mówiła policjantka.
Wszyscy mężczyźni usłyszeli zarzuty
Według ich informacji grupa "Famy" pod koniec września miała dokonać rozboju na mieszkańcu Gołdapi. Podczas akcji śledczy zatrzymali pięciu mężczyzn w momencie kiedy wchodzili do bloku upozorowani na policjantów.
- Znaleziono przy nich między innymi radiostacje, kabury, atrapy broni palnej, kajdanki oraz opaski z napisem "POLICJA" - wskazała podinspektor. Wśród zatrzymanych znalazł się między innymi 41-letni "Fama".
- Wszyscy mężczyźni usłyszeli w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz usiłowania rozboju, a wobec czterech został zastosowany tymczasowy areszt - poinformowała.
Straty związane z pożarem
Na tym praca stołecznych kryminalnych się nie skończyła. Po trzech tygodniach zatrzymano kolejne dwie osoby, które miały działać w grupie "Famy". Według śledczych, dwaj mężczyźni mogli mieć związek z podpaleniem klubu rozrywkowego przy ul. Foksal na warszawskim Śródmieściu.
- Straty związane z pożarem zostały oszacowane na kwotę 5,5 miliona złotych - podała Bieniak. Obaj usłyszeli w prokuraturze zarzuty sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru oraz udziału w zorganizowanej grupie.
- Takie zarzuty prokurator przedstawił również zatrzymanym wcześniej dwóm mężczyznom, ponieważ okazało się, że i oni mają związek z podpaleniem klubu - dodała.
Groźba 10 lat więzienia
Wskazała również, że pożar został wywołany w celu zmuszenia właściciela klubu do jego zamknięcia. - Wszystko wskazywało na to, że motywem działania sprawców było zlikwidowanie konkurencji, dlatego policjanci wytypowali kolejne osoby, które mogły mieć związek z tym przestępstwem - powiedziała Bieniak, która dodała, że 13 listopada zatrzymano 50 i 51-latka.
Przy zatrzymaniu tej dwójki stołecznym kryminalnym pomagali funkcjonariusze z CBŚP w Białymstoku. - W miejscach ich zamieszkania zabezpieczono między innymi nielegalną broń, środki odurzające oraz pieniądze na poczet przyszłych kar - przekazała policjantka. Dodała, że prokurator przedstawił już im zarzut za podżeganie do podpalenia klubu.
Dodatkowo tego samego dnia policjanci zatrzymali jeszcze 28-latka podejrzanego o udział grupie "Famy". - Mężczyzna był poszukiwany m.in. czterema listami gończymi - powiedziała podinsp. Bieniak.
Zatrzymanym mężczyznom może grozić nawet do 10 lat więzienia. Sprawa ma charakter rozwojowy. Policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
kad