Pedofilia w Zatoce Sztuki. Latkowski: to nie problem wyssany z palca
- Nie ma bardziej zakłamanego środowiska niż środowisko mediów, dziennikarzy, aktorów, celebrytów - ocenił w Radiu ZET autor reportażu "Nic się nie stało" Sylwester Latkowski. Zarzucił też pracującym w Radiu ZET, że przez lata widzieli pedofilów, którzy spotykali się z dziećmi przy ul. Żurawiej, gdzie ma swoją siedzibę rozgłośnia i nic z tym nie robili.
2020-05-22, 09:37
TVP wyemitowało dokument pt. "Nic się nie stało". Pokazuje on kulisy działania Krystiana W. ps. Krystek, określanego przez media "łowcą nastolatek" m.in. w sopockim klubie Zatoka Sztuki, gdzie miało dochodzić do molestowania młodych dziewczyn i gdzie bywali celebryci. Autor filmu podkreślał, że w pokazanych w materiale klubach bywała także "śmietanka towarzyska" Warszawy.
Bez "przepraszam"
Powiązany Artykuł
"Reakcja wielu mediów to bagatelizowanie tematu". Publicysta o filmie "Nic się nie stało"
Sylwester Latkowski w Radiu ZET opowiadał o kulisach powstania filmu. Na stwierdzenie prowadzącej audycję dziennikarki Beaty Lubeckiej, że "nie pokazał w filmie żadnego dowodu", Latkowski oznajmił, że w ogóle nie jest zaskoczony reakcją i "trywializowaniem" treści przedstawionej w dokumencie.
- Spodziewałem się takich wpisów Jakuba Wojewódzkiego, Borysa Szyca i innych osób, które tak naprawdę, zamiast powiedzieć słowo "przepraszam", tylko i wyłącznie pokazują pychę. Nie ma bardziej zakłamanego środowiska niż środowisko mediów, dziennikarzy, aktorów, celebrytów - powiedział.
Pytany ponownie o dowody na poparcie tez przedstawionych w filmie, stwierdził, że prowadząca "oglądała inny film".
REKLAMA
- Nie zauważyła pani tych ludzi, którzy w momencie, kiedy trzeba było robić tę sprawę, popierali, wspierali i utrudniali zrobienie tej sprawy? - dopytywał Latkowski.
Na poważnie o problemie
Powiązany Artykuł
Prof. Jabłoński: w Polsce jest maniera oburzenia tylko pedofilią w Kościele
- Największym problemem jest prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który nienawidzi Kurskiego i TVP, ale on mówi wprost. Tak poważny człowiek, który mówi to, co mówi. Myśli pani, że on wyssał sobie to z palca? - pytał.
- Różnica między Wojewódzkim i Szycem a Karnowskim jest taka, że Karnowski mówi to na trzeźwo, a Wojewódzki i Szyc większość swojego życia zamienia w aktorstwo i pajacowanie - ocenił.
Dziennikarz zarzucił też pracującym w Radiu ZET przy Żurawiej, że "widzieli, jak znany reportażysta brał sobie chłopców". - Wystarczyło wyjść pięć metrów i widzieć tych chłopców, prostytucję. Siedzieliście w tych knajpach na Żurawiej. Ludzie z Radia ZET wtedy tam byli. To działo się 10 metrów od was. Nic się nie stało - kwitował.
REKLAMA
st/tvp.info
REKLAMA