Prezydent Otwocka ofiarą przestępstwa. "Oszuści wzięli na mnie pożyczki"

2020-08-03, 15:15

Prezydent Otwocka ofiarą przestępstwa. "Oszuści wzięli na mnie pożyczki"
Prezydent Otwocka Jarosław Margielski. Foto: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Prezydent Otwocka (woj. mazowieckie) poinformował, że oszuści, posługując się jego danymi osobowymi, zaciągnęli pożyczki na niemal 40 tys. złotych. Sprawą zajmuje się prokuratura. - Wystarczy chwila nieuwagi i ktoś może zrobić zdjęcie dowodu. A następnie dane wykorzystać, jak w moim przypadku, do wyłudzenia kredytu - przestrzegł Jarosław Margielski.

- W grudniu ubiegłego roku otrzymałem wezwanie do zapłaty tytułem spłaty kredytu krótkoterminowego. A ja takiego kredytu nie zaciągnąłem - podkreślił prezydent Otwocka Jarosław Margielski.

Na tym jednym wezwaniu się nie skończyło. Okazało się, że ktoś, a może kilka osób, posługując się danymi osobowymi Jarosława Margielskiego, wziął jeszcze trzy pożyczki. Łączna kwota zobowiązań z tego tytułu sięgnęła niemal 40 tys. zł.

Pożyczki w parabankach

Prezydent złożył zawiadomienie na policji. - Trwa postępowanie w tej sprawie. Prowadzi je otwocka prokuratura - poinformował. O szczegółach nie chciał mówić z uwagi na dobro śledztwa.

Ujawnił jedynie, że pożyczki zostały zaciągnięte w dwóch parabankach i dwóch bankach poza województwem mazowieckim.

Czytaj więcej:


- Choć tych pieniędzy nie pożyczałem, musiałem umieścić informacje o zaciągniętych kredytach w oświadczeniu majątkowym -  podkreślił. Wyjaśnił, że na razie nie musi spłacać wyłudzonych należności. Spłaty zostały zawieszone na czas prowadzonego postępowania. Ostatecznie o spłacie zdecyduje sąd.

Prezydent Otwocka nie potrafi jednoznacznie wskazać, w jaki sposób oszust lub oszuści mogli wejść w posiadanie jego danych osobowych. Zapewnił, że nie doszło do kradzieży dowodu osobistego, ani też nigdzie go nie zostawiał.

Powiązany Artykuł

telefon komórkowy free shutter 1200.jpg
Kampania "Sprawdzaj, czytaj, pytaj!". Prezes UOKiK tłumaczy, jak nie dać się oszustom

Apel prezydenta

Margielski wyraził podejrzenie, że jego personalia mogły się dostać w ręce przestępców w wyniku kradzieży laptopa z danymi doktorantów z warszawskiej SGGW, do której doszło półtora roku temu.

Zwrócił uwagę, że do wyłudzenia kredytów nie doszło w przypadkach innych osób, których dane znajdowały w skradzionym laptopie. Dlatego – w jego ocenie – mogło chodzić nie tylko o pieniądze. - Podejmując decyzje dotyczące np. inwestycji w mieście, narażam się wielu ludziom, mam wrogów - powiedział. Wskazał, że mogło też chodzić o "utrudnienie wykonywania funkcji publicznej".

Prezydent przestrzegł mieszkańców, aby strzegli swoich danych osobowych, "skrupulatnie pilnowali swoich dowodów osobistych", nie pozostawiali ich nigdzie. - Wystarczy chwila nieuwagi i ktoś może zrobić zdjęcie dowodu, a następnie dane wykorzystać – jak w moim przypadku – do wyłudzenia kredytu - podkreślił.

ms

Polecane

Wróć do strony głównej