Mobbing w Kancelarii Senatu? Pokrzywdzony ujawnia nowe szczegóły afery

2022-01-14, 21:25

Mobbing w Kancelarii Senatu? Pokrzywdzony ujawnia nowe szczegóły afery
Adwokat pokrzywdzonego w aferze mobbingowej w Senacie ujawnia szczegóły. Foto: Forum/Mateusz Wlodarczyk

Mec. Michał Rosa, który reprezentuje jednego z pokrzywdzonych w tzw. aferze mobbingowej, zdradził, jakich czynów miała dopuszczać się Anna Godzwon, wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu.

W czwartek TVP Info poinformowała, że w Senacie powołano specjalną komisję ds. mobbingu, o który oskarżana jest wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon, nazywana "prawą ręką" marszałka izby wyższej parlamentu Tomasza Grodzkiego. Dodano, że pracownicy CIS "nie są w stanie wytrzymać presji psychicznej".

W piątek o nowych szczegółach sprawy poinformował portal Interia, powołując się na adwokata jednego z poszkodowanych. Według portalu zarzuty wobec Godzwon to m.in. "przeglądanie maili pracowników, wydzwanianie po godzinach, wyśmiewanie czy poniżanie przy innych".

"Podważanie kompetencji"

O tym, ile jest prawdy w tych oskarżeniach, ma zdecydować komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji. Specjalne gremium zajęło się zgłoszeniem jednego z pracowników Kancelarii Senatu, który sprzeciwił się swojej przełożonej. Pierwsze przesłuchania przed senacką komisją ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji odbyły się już 3 stycznia - informuje portal.

- Czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. Wedle jego informacji chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia - tłumaczy Interii Michał Rosa, adwokat jednego z pokrzywdzonych.

- Obecnie mój klient jest zatrudniony na umowę o pracę, na krótki okres. Były informacje o przedłużeniu umowy, ale na ten moment nie widać woli, aby tak się stało - dodaje.

"Miał po prostu dosyć"

Do tych, którzy odeszli ze względu na atmosferę w pracy, ma zdaniem Interii należeć m.in. były szef CIS Maciej Berek (a w latach 2007-2015 szef Rządowego Centrum Legislacji i sekretarz Rady Ministrów). Odszedł, bo, jak pisze portal, "nie do końca odpowiadał mu sposób pracy gabinetu, który delikatnie można określić jako nietypowy".

"Miał po prostu dosyć. Trzeba umieć zgodzić się z wizją człowieka, dla którego się pracuje. A on nie mógł się dogadać z marszałkiem Tomaszem Grodzkim, więc nie było sensu się męczyć" - pisze portal.

Czytaj również:

dn

Polecane

Wróć do strony głównej