"Poniżanie, wulgarne i seksistowskie odzywki". Szokujące zarzuty pracowników wobec Tomasza Lisa

"Doprowadzanie pracowników do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki, atmosfera przesiąknięta chamstwem". Portal wp.pl ujawnił szokujące zarzuty pracowników wobec Tomasza Lisa.

2022-06-24, 09:44

"Poniżanie, wulgarne i seksistowskie odzywki". Szokujące zarzuty pracowników wobec Tomasza Lisa
Portal wp.pl ujawnił szokujące zarzuty pracowników wobec Tomasza Lisa. Foto: PAP/Ireneusz Sobieszczuk

24 maja wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska poinformowało, że Tomasz Lis przestaje pełnić funkcję redaktora naczelnego "Newsweeka", prowadzącego podcast "Świat_PL" i odchodzi z firmy. Przyczyny zerwania współpracy nie zostały jednak podane. 

Portal press.pl zasugerował, że w sprawie dziennikarza działała powołana w firmie specjalna komisja. Pytał, czy taka komisja m.in. rozpatrywała ewentualne przypadki mobbingu lub innych niewłaściwych zachowań ze strony byłego naczelnego "Newsweek Polska".

Szymon Jadczak, dziennikarz wp.pl dotarł do kilkudziesięciu osób, które pracują, pracowały lub miały kontakt z Tomaszem Lisem w ostatnich latach jego kierowania "Newsweekiem". Wszystkie te osoby potwierdziły zachowania mogące mieć cechy mobbingu. Portal dotarł również do "maili, wiadomości oraz pism, z których wynika, że podwładni Lisa zgłaszali negatywne zachowania naczelnego, a informacje o tym docierały do właściwych komórek firmy".

Rozmówcy Jadczaka boją się jednak mówić pod nazwiskiem. "To jest człowiek mściwy", "wciąż bardzo potężny", "zdolny zaszkodzić każdemu, kto mu podpadnie" - przyznają.

REKLAMA

Strach przed zemstą szefa

Jedna z sytuacji opisana przez dziennikarza wp.pl miała miejsce 23 maja, czyli przed zwolnieniem Lisa. Na kolegium redakcyjne miała przyjść spóźniona dziennikarka, która usiadła obok naczelnego "Newsweeka", gdy ten opowiadał o spotkaniu Andrzeja Dudy z Wołodymyrem Zelenskim. Lis w trakcie spotkania miał przyciągnąć dziennikarkę i ją obłapiać, naśladując uścisk, jakim wymieniły się głowy państw. Zachowanie Lisa wzbudziło głęboki niesmak w redakcji.

Z kolei pierwsze potwierdzone zgłoszenie ws. zachowań Tomasza Lisa ma pochodzić już z 2018 r. Skarżono się wówczas na "kilkukrotne publicznie wyśmiewanie wyglądu oraz ubioru jednego z dziennikarzy oraz czyniono przy tym niestosowne porównania".

Takich zachowań naczelnego "Newsweeka" było więcej. Jedna z kobiet podkreślała, że chciała zgłosić problem, ale z drugiej strony bała się zemsty szefa, mając w pamięci przykład jednego ze starszych dziennikarzy, który po zastrzeżeniu, że czuje się mobbingowany, z czasem stracił posadę.

Koszmarne kolegia. "Wulgarne dowcipy, chamskie odzywki, knajacki język i seksistowskie żarty"

Jak podają rozmówcy Jadczaka najtrudniejszym momentem w pracy z Lisem były poniedziałkowe kolegia. Miały padać tam wulgarne dowcipy, chamskie odzywki, knajacki język i seksistowskie żarty. Dziennikarka "Newsweeka" opowiada, że "jeśli (Lis) będzie w złym nastroju, to będzie po kolei wyśmiewał każdy zgłaszany temat. (...) Będzie złośliwy i bezlitosny, a wszyscy spuszczą głowy i będą udawali, że nie słyszą i nie widzą, jak ich kolega jest upokarzany. Z obawy, że zostaną następną ofiarą. To straszny widok: kilkanaście dorosłych osób siedzi ze spuszczonymi głowami, czekając w napięciu, co się jeszcze wydarzy". 

REKLAMA

Z kolei gdy Lis był w dobrym nastroju, to miał na przykład zaglądać w dekolt koleżanek i komentować kolor ich staników. Dziennikarka "Newsweeka" przyznała, że po rozmowach z szefem powstrzymywała łzy, czasem płakała. Miewała nawet ataki paniki. 

Jadczak podkreśla w tekście, że informacje o zachowaniu Lisa miały trafić do Mariusza Kotowskiego, przewodniczącego NSZZ "Solidarność" w RASP, a ten przekazał je Jakubowi Kudle, szefowi działu prawnego RASP oraz szefowi komisji antymobbingowej w wydawnictwie. "Panowie umówili między sobą spotkanie, aby przedyskutować zachowanie Lisa z dziennikarzem je zgłaszającym, ale ostatecznie do niego nie doszło".

Lis zaprzecza

Tomasz Lis kategorycznie zaprzecza oskarżeniom o mobbing. - Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują - oświadczył.

Wyjaśnił, że jako naczelny redakcji musiał podejmować konstruktywną krytykę, ale w jego ocenie zawsze była ona wyrażona w sposób kulturalny i podyktowana dobrem pisma i czytelników. - Uważam, że nigdy nie naruszałem niczyich psychicznych i fizycznych granic oraz niczyjej strefy komfortu. Nie komentowałem wyglądu lub ubioru – dodał Lis.

REKLAMA

Czytaj także:

dn/wp.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej