Kolejne "taśmy »Wyborczej«". Szantaż Michnika i problematyczne ultimatum
Stanowisko członka zarządu w zamian za powstrzymanie się od działań skierowanych przeciwko Agorze. W przeciwnym razie zaistnieje "permanentny, toksyczny układ i konflikty" oraz będą publikacje na okładkach pisma. Te skandaliczne deklaracje wygłosił pod koniec listopada ubiegłego roku Adam Michnik. Jego słowa zarejestrował jeden z uczestników spotkania.
2022-07-26, 09:06
Najnowsze nagrania, do których dotarł portal TVP Info, weryfikują zapewnienia "Gazety Wyborczej" o jej "niezależności dziennikarskiej". Różnica widoczna jest w tym, co zostało ogłoszone dziennikarzom i pracownikom, a co zarząd próbował dla siebie załatwić.
Konflikt redakcji z Agorą
"Chodzi konkretnie o 12-miesięczne okresy wypowiedzenia, dodatkowe 12-miesięczne odprawy, dodatkowe urlopy zdrowotne, samochody i pełną opiekę medyczną dla rodzin, czego Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik zażądali w czasie pandemii" - pisze portal. W ubiegłym roku zarząd zapewnił jednak, że "na takich warunkach nikt w Wyborczej nie pracuje". Żądania miały pozostać bez realizacji. Teraz okazuje się jednak, że pomimo zapewnień zarządu Adam Michnik miał swoje "plany".
Na listopadową sprawę nowe światło rzuca nagranie, które opisuje TVP Info. Adam Michnik nie miał zamiaru zwalczać nieprawidłowości. Jedynym celem miało być uzyskanie stanowiska członka zarządu dla zaufanej osoby. Na nagraniu słychać, jak Michnik "przesłuchuje" prezesa zarządu Bartosza Hojkę i każe mu przyznawać się do błędów w prowadzeniu firmy. Następnie żąda stanowiska członka zarządu. Pojawiają się także groźby. Jeśli żądania Michnika nie zostaną spełnione, "GW" będzie "zmuszona" wydrukować na pierwszej stronie tekst przeciw Agorze.
"Liczy się tylko jedno. Czy wy macie świadomość, że jeśli chcecie współpracować z »Gazetą Wyborczą«, to musicie się zgodzić na to, że do zarządu przyjdzie ktoś, kto będzie z redakcją skonsultowany i zaakceptowany? (…) To nie może być przypadkowa osoba wzięta z rynku" – stwierdza na nagraniu Adam Michnik. – "Bez tego będzie permanentny, toksyczny układ i konflikty będą wybuchały co chwila" – dodaje.
REKLAMA
Groźby Michnika
Pod koniec spotkania padają sugestie, że na pierwszej stronie "GW" może się znaleźć tekst szczegółowo wyjaśniający, na czym polega konflikt redakcji z Agorą. "Nie chcemy być w takiej sytuacji. Nie stawiajcie nas pod ścianą, bo się nie cofniemy" - grozi Michnik.
W pewnym momencie Michnik zdecydowanie podnosi głos. "Jeżeli to wynegocjujemy, to jest światło w tunelu. Światło w tunelu, bo dotychczas z wami każda rozmowa była taka jak z komunistami o kierowniczej roli partii [śmiech]. O Trockim wolno rozmawiać, ale o tym, kur*a, nie wolno, o tym nie wolno. Otóż to, co w gestii zarządu, to jest święte jak hostia dla katolików. To jest po prostu coś tak nadzwyczajnego, że… Co? Ty będziesz negocjował z kimś innym, kto ma w zarządzie być? Otóż tak. Jeżeli chcesz wyjść z tego z twarzą, to będziesz to negocjował. Jeżeli na to się zgodzisz i wynegocjujesz, to będzie wielki krok do przodu – stwierdza.
"Na razie ja oczekuję od ciebie jednej deklaracji, że gotów jesteś wynegocjować z nami członka zarządu, który będzie odpowiedzialny za wszystko, co jest związane z funkcjonowaniem redakcji" – mówi Michnik do prezesa Agory Bartosza Hojki.
Hojka próbuje przekonać Michnika, że z uwagi na fakt, iż Agora jest spółką akcyjną, "zarząd sam się nie wybiera", lecz robią to akcjonariusze i rada nadzorcza. Michnik pozostaje jednak całkowicie niewzruszony tymi słowami i nie odpuszcza. "Tak, tak, kierownicza rola partii też była wpisana do konstytucji. Bartek, przestań szklić. Doskonale wiesz, że jeżeli będzie taka wola polityczna twoja i nasza, to jest to do przeprowadzenia" - dodaje.
REKLAMA
źródło: TVP Info
REKLAMA