Finowie zgodni ws. budowy zapory. W Polsce mur na granicy z Białorusią wciąż jest dla opozycji problemem
- Krytyka ma wyłącznie jeden cel, czyli podgrzewanie sporu politycznego w naszym kraju - tak ocenia ekspert dr hab. Piotr Niwiński działania polskiej opozycji ws. zapory na granicy polsko-białoruskiej. Dodał, że "gdyby władza w Polsce przeszła w ręce opozycji, zapora okazałaby się potrzebna". Odmiennym przykładem w ostatnich dniach jest choćby Finlandia, gdzie wszystkie ugrupowania w parlamencie są zgodne co do tego, że konieczne jest wzniesienie bariery na granicy fińsko-rosyjskiej.
2022-10-19, 15:24
Podkreślmy, premier Finlandii Sanna Marin, wywodząca się z lewicowej Socjaldemokratycznej Partii, we wtorek po spotkaniu z partyjnymi liderami poinformowała o uzyskaniu szerokiego poparcia politycznego dla budowy ogrodzenia na granicy fińsko-rosyjskiej.
Docelowo ogrodzenie ma chronić ok. 10-20 proc. fińsko-rosyjskiej granicy (ok. 130-260 km). Jak oszacowała Straż Graniczna, wzniesienie bariery o takiej długości zajęłoby ok. 3-4 lat i kosztowałoby setki milionów euro. W Polsce ustawienie zapory, bez systemu monitoringu, zajęło wykonawcy nieco ponad pół roku.
Fiński projekt ma być rozłożony na kilka lat i wymaga decyzji budżetowych parlamentu kolejnej kadencji, stąd też tak szerokie konsultacje.
W Polsce trwa spór o każdy skrawek muru
Gdy 186-kilometrowa zapora na granicy Polski z Białorusią stoi niemal w pełni gotowa od kilku miesięcy, aktywiści z Grupy Granica opisują co jakiś czas historie grup osób, czy to z Etiopii, czy Erytrei. Zdaniem aktywistów imigranci uciekają przed wojnami i reżimami.
REKLAMA
W połowie października dziennikarka Viktoria Grossmann na łamach "Sueddeutsche Zeitung" przekonywała, że "zbudowany przez polskie władze wzdłuż granicy z Białorusią mur nie rozwiązał problemu". Ponadto przekonywała, że tak naprawdę nie jest to mur, bo o "murze można mówić wtedy, kiedy coś jest wymurowane, w tym przypadku można mówić o zaporze czy też płocie".
Przeczą temu jednak liczby. Do 19 października br. Straż Graniczna odnotowała 1383 próby nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. W październiku ubiegłego roku zarejestrowano 17 454 takich prób, a wtedy zapory jeszcze nie było.
Premier Finlandii Sanna Marin poinformowała o uzyskaniu szerokiego poparcia politycznego dla budowy ogrodzenia na granicy fińsko-rosyjskiej. Foto: PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Halicki z PO: na granicy trzeba więcej ludzi
Mur na granicy mimo wybuchu wojny na Ukrainie wciąż jest problemem dla opozycji. Na antenie Programu 1 Polskiego Radia do kwestii kryzysu migracyjnego i ochrony granicy odniósł się europoseł PO Andrzej Halicki. Zapytany o to, czy jego partia "nadal podaje w wątpliwość konieczność budowania zapory", wskazał, że "po pierwsze, tej granicy trzeba skutecznie chronić i bronić, tego nigdy nikt nie negował".
- Po drugie, przypominam, że Litwa właśnie przyjęła 660 milionów euro po to, aby tę granicę chronić skutecznie razem z Frontexem, nie stawiając tego typu zapór - powiedział. - W gruncie rzeczy one wcale nie pomagają - ocenił.
REKLAMA
Podkreślił, że "granice trzeba chronić skutecznie, jednak czy płot spowodował, że mniejsza liczba osób przedostaje się przez tę granicę? Moim zdaniem nie". - Mniejsza ilość prób przekroczenia granicy wynika z tego, że mniej osób było przywożone pod tę granicę - dodał i zaznaczył, że "na granicy trzeba więcej ludzi, więcej straży granicznej".
"Gdyby władza w Polsce przeszła w ręce opozycji, zapora okazałaby się potrzebna"
O zdanie na temat postępowania opozycji w Polsce w stosunku do działań rządu ws. zapory zapytaliśmy politologa UG dra hab. Piotra Niwińskiego.
- Budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej jest tak zaawansowana, że z całą pewnością nikt jej nie będzie już w tej chwili rozbierał. Obecnie postępowanie opozycji, a w szczególności wypowiadane słowa przez opozycję o braku humanitarnego traktowania imigrantów w kontekście zapory mają wyłącznie jeden cel, czyli podgrzewanie sporu politycznego w naszym kraju. Jestem przekonany, że gdyby władza w Polsce przeszła teraz w ręce opozycji, zapora okazałaby się bardzo potrzebna - podkreśla w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl ekspert z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.
Finowie potrafili zmienić zdanie
Prasa przypomina, że jeszcze jesienią ubiegłego roku pomysł zabezpieczenia fińsko-rosyjskiej granicy, liczącej w sumie ok. 1300 km, był niemalże wyśmiewany przez większość polityków, a także ekspertów. Wówczas - w czasie gdy Polska zmagała się z kryzysem i falą uchodźców na granicy z Białorusią - z inicjatywą budowy ogrodzenia wystąpił jeden z liderów liberalno-konserwatywnej partii Koalicja Narodowa (KOK) Kai Mykkanen, były szef MSW.
REKLAMA
Przeciwnicy takiego rozwiązania przekonywali wtedy, że skuteczne ogrodzenie długiej granicy z Rosją jest nierealne, i wskazywali na wysokie koszty projektu oraz utrudnienia, takie jak ukształtowanie terenu, bagna, jeziora, klimat oraz stosunki z Rosją. Dla fińskich władz relacje z Rosją zmieniły się jednak diametralnie po rosyjskim ataku zbrojnym na Ukrainę.
Łotwa i Litwa również jednomyślne ws. zapory na wschodzie kraju
Pod koniec 2021 r. parlament łotewski jednogłośnie zdecydował o budowie zapory na granicy z Białorusią. Projekt przewiduje, że infrastruktura graniczna będzie mieć łącznie ponad 170 kilometrów długości, a koszt jej budowy wyniesie prawie 30 milionów euro. Natomiast na Litwie pojawił się tylko jeden głos przeciwny realizacji zapory.
Podczas głosowania w polskim Sejmie ws. budowy zapory głosów przeciwnych było 174.
W 2014 r. PiS poparło PO, a PO oklaskiwała PiS
Warto przypomnieć, że w czasie wojny na Ukrainie w 2014 r. ówczesny premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie, że będzie wzywał do wprowadzenia sankcji osobistych i finansowych wobec "sprawców ukraińskiego nieszczęścia".
REKLAMA
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, będący wtedy w opozycji, nagrodził te słowa szefa rządu oklaskami. Premier Donald Tusk nie został dłużny i po przemówieniu prezesa PiS również bił brawo.
Dzisiaj w sprawie muru na taką życzliwość ze strony szefa PO Donalda Tuska i jego współpracowników zasiadających w Sejmie rząd Prawa i Sprawiedliwości liczyć nie może. Powinien się spodziewać raczej rzucania, jak podkreśla nasz ekspert, kłód pod nogi.
Posłuchaj. Europoseł PO Andrzej Halicki o m.in. zaporze na granicy polsko-białoruskiej
Czytaj też:
- "Dobrze byłoby zbadać rosyjskie związki rządu Donalda Tuska". Piotr Müller odpowiada na pomysł lidera PO
- UE uderzy sankcjami w Iran. Polskie Radio dotarło do nieoficjalnych informacji
Maciej Naskręt/PAP/kor
REKLAMA
REKLAMA