"Okazujemy się tanią siłą roboczą". Rozgoryczenie i strach w młodzieżówce PO

2022-12-01, 09:53

"Okazujemy się tanią siłą roboczą". Rozgoryczenie i strach w młodzieżówce PO
Rozejdą się drogi Platformy Obywatelskiej i Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci"?. Foto: Sylwia Penc / Forum

Wspólna przyszłość Platformy Obywatelskiej i Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci" jest niepewna - donosi wprost.pl. - Okazujemy się tanią siłą roboczą, którą najlepiej wziąć za twarz - powiedział portalowi członek SMD. Zasugerował, że takie działania to też sygnał do ew. koalicjantów partii Donalda Tuska. W stowarzyszeniu panują nastroje rozgoryczenia, a nawet "czysto ludzkiego strachu".

Stowarzyszenie "Młodzi Demokraci" powstało niemal 30 lat temu. Utworzono je w 1994 r. poprzez połączenie młodzieżówek Unii Demokratycznej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Od 2001 r. jest to organizacja młodzieżowa Platformy Obywatelskiej. "Jest partyjną kuźnią kadr, a jej najsłynniejszy były przewodniczący to późniejszy minister i prominentny działacz PO, Sławomir Nowak" - czytamy w artykule wprost.pl. Rozmówcy portalu wskazują, że podobnie długiej współpracy na polskiej scenie politycznej nie ma i "ta ciągłość jest dużą wartością". Te drogi jednak mogą się rozejść - informuje "Wprost", dodając, że nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

Wśród przyczyn napięć pomiędzy oboma organizacjami portal wymienia zmianę we władzach Platformy po tym, jak partią znów zaczął kierować Tusk. Nowe szefostwo PO miało widzieć w przewodniczącej "Młodych Demokratów" Milenie Kowalskiej osobę "zbyt mocno kojarzoną z Grzegorzem Schetyną" (przewodniczącym Platformy Obywatelskiej w latach 2016-2020).

Największa partia na opozycji przygotowała "scenariusz rozbratu z młodzieżą". Utworzono wówczas "sekretariat młodych", w którym zasiedli przedstawiciele Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci". W PO zadecydowano jednak, by podjąć kolejną próbę współpracy z młodzieżówką, przy czym starano się przepchnąć swojego kandydata na jej lidera. W weekend 19-20 listopada odbyły się wybory nowych władz stowarzyszenia. Jego szefem został Michał Jakubek.

Zaległości Młodych Demokratów

"Jeszcze w trakcie zjazdu delegatów profile społecznościowe związane z PO i młodzieżówką obiegły materiały uderzające w ustępującą przewodniczącą i jej następcę" - pisze "Wprost". Portal dodaje, że zniknęły one z sieci, a zarzucano w nich Młodym Demokratom "zamordystyczne metody, brak poszanowania demokratycznych reguł", a także narażenie organizacji na "gigantyczne straty finansowe" (mają one wynosić kilkadziesiąt tysięcy euro).

Nieopłacone mają być składki członkowskie dla młodzieżówki Europejskiej Partii Ludowej (YEPP). Rozmówca Wprost, działacz Platformy, przyznaje, że zaległości wobec młodzieżowej organizacji EPP są znaczne, i wskazuje, że zwykle składki opłacają "dorosłe" partie. Zaległości, twierdzi cytowany działacz PO, były już wcześniej, gdy Platformą rządził Grzegorz Schetyna, i za czasów Borysa Budki. "Teraz po powrocie Donalda Tuska wszystko miało się zmienić. Tusk wracał przecież jako przewodniczący EPP i głupio byłoby, gdyby pozwalał na takie historie wewnątrz rządzonych przez siebie organizacji" - ocenia rozmówca wprost.pl.

Czytaj także:

Rozmowy Sikorski-Kierwiński

SMD wciąż ma mieć zaległości finansowe, środki na składki wciąż się nie znalazły. Interweniować próbował Radosław Sikorski, poproszony przez członków Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci" o rozmowy z Platformą Obywatelską na ten temat. Europoseł rozmawiał na ten temat z sekretarzem generalnym Platformy Marcinem Kierwińskim. Rozmówcy "Wprost" wskazują, że polityk ten jest "winny zatorów". "Początkowo pojednawcza misja Sikorskiego miała przynosić efekty, ale finalnie – zdaniem źródeł »Wprost« – dał się Kierwińskiemu ograć i nie zorganizował pieniędzy" - czytamy.

Dlaczego nie udało się uregulować zaległości? Bo ceną miało być to, by szefem SMD został człowiek Marcin Kierwiński, warszawski radny. Na to się młodzieżówka Platformy nie zgodziła. Według wprost.pl partia miała też zablokować SMD pozyskania środków z unijnych źródeł. W świetle tych wydarzeń, zdaniem "Wprost", "dalszy związek partii i jej młodzieżówki ma przed sobą wątpliwą przyszłość".

"Duże rozgoryczenie" w SMD

Jeden z Młodych Demokratów, który rozmawiał z "Wprost", mówi o "dużym rozgoryczeniu". - Mówi się wiele o stawianiu na młodzież, o przyszłości, docenia młode pokolenie na Meet Upach – przy których to młode pokolenie, przepraszam, zapieprza – a na końcu okazujemy się tanią siłą roboczą, którą najlepiej wziąć za twarz - ocenia. Młody działacz pyta o to, ile o tej sprawie wie Donald Tusk, bo "trudno sobie wyobrazić, żeby osobiście pozwolił sekretarzowi generalnemu na tak brutalne metody i tym samym wysyłał sygnał nie tylko do nas, ale też do potencjalnych koalicjantów". Jak twierdzi przedstawiciel PO-wskiej młodzieżówki, "nikt nie chciałby być traktowany w ten sposób i Tusk jest zbyt doświadczonym politykiem, żeby tego nie rozumieć".

"Wprost" pisze, że cytowany działacz, "tak jak wszyscy pozostali, obawia się mówić pod nazwiskiem". "W tłumaczeniach takiej postawy niechęć do szkodzenia organizacji przewija się z czysto ludzkim strachem" - czytamy. 

wprost.pl, tvp.info/kor

Polecane

Wróć do strony głównej