Samobójstwo księdza oskarżonego o pedofilię. Media piszą o nagonce i spirali nienawiści

Salezjanin ze Szczecina, który popełnił samobójstwo, padł ofiarą nagonki - przekonuje Niezalezna.pl. O pedofilię oskarżono duchownego na Facebooku. Wpis podała potem radna KO ze Szczecina, udostępniła też dane osobowe księdza. Dzień później duchowny rzucił się pod pociąg.

2023-08-21, 02:33

Samobójstwo księdza oskarżonego o pedofilię. Media piszą o nagonce i spirali nienawiści
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Gregory Dean/ Shutterstock

Nie żyje ksiądz, który posądzony został o pedofilię, a jego dane trafiły do sieci, wraz z wizerunkiem. "Nagonka na księdza zakończona samobójstwem. Spirala nienawiści została nakręcona m.in. przez radną Koalicji Obywatelskiej ze Szczecina Dominikę Jackowski" - pisze Niezalezna.pl.

Szczecińska radna Koalicji Obywatelskiej Dominika Jackowski podała w piątek dalej notatkę oskarżającą mężczyznę o masturbowanie się na plaży w obecności dziecka, zamieszczoną na Facebooku przez pewną kobietę. Uzupełniła jednak wpis o dane osobowe i wskazanie miejsca pracy duchownego jako katechety.

Wątpliwości co do obecności dziecka

Oskarżenia o nieobyczajne zachowanie w obecności dziecka nie potwierdzili jednak policjanci - wynika z informacji Radia Szczecin. Rozgłośnia ustaliła, że mundurowi faktycznie interweniowali w Świnoujściu wobec mężczyzny, który miał masturbować się na plaży i został ukarany mandatem za dopuszczenie się nieobyczajnego wybryku.

Rzecznik świnoujskiej policji Kamil Zwierzchowski, w rozmowie z Radiem Szczecin "zaprzeczył jednak, by świadkiem zdarzenia było dziecko. Jak zaznaczył, rozpytane zostały wszystkie osoby, które znajdowały się wtedy na plaży. Nie potwierdziły one policjantom wersji przekazywanej przez radną" - czytamy na stronie internetowej rozgłośni.

REKLAMA

Gdyby mężczyzna czynu dopuścił się w obecności dziecka, zostałby zatrzymany. Tak się jednak nie stało - zaznaczono.

Stanowisko zakonu

Oświadczenie w sprawie wydali także salezjanie. "W związku z wydarzeniami, o których poinformowano na portalu społecznościowym Facebook, dotyczącymi osoby naszego współbrata ks. Piotra Z. informujemy, iż sprawa została zgłoszona Policji i przekazana kompetentnym organom" - napisano na stronie internetowej zakonu.

"Przełożony Inspektorii św. Wojciecha z siedzibą w Pile został o sprawie poinformowany i trwa proces wyjaśniający. Na chwilę obecną nie posiadamy więcej informacji w tej sprawie. Zapewniamy o gotowości do współpracy z odpowiednimi służbami, jak również, że zależy nam na jak najszybszym wyjaśnieniu tej sytuacji" - podkreślili duchowni.

Sakiewicz: to pierwsza ofiara kampanii wyborczej

Sprawę samobójstwa salezjanina ze Szczecina skomentował redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. - To pierwsza ofiara śmiertelna tej kampanii wyborczej, nie mam co do tego wątpliwości. Ta pani chciała zabłysnąć, że złapała pedofila w Kościele - przekonywał publicysta w internetowym cyklu "Polityczna kawa".

REKLAMA

- Udało mi się dotrzeć do policyjnych notatek i wynika z nich, że ten nieobyczajny czyn jest bardzo wątpliwy. Dane księdza, którego oskarżono zupełnie bez żadnych podstaw, jedynie na podstawie przekręconej informacji w mediach społecznościowych, opublikowała radna PO. Mamy tragedię - mówił dalej.

Sakiewicz podkreślał też, że "o ile kwestia nieobyczajnego zachowania duchownego jest »do dyskusji«, o tyle nie miało to nic wspólnego z dziećmi".

Radna pisze o dobru dzieci

Oświadczenie w sprawie samobójstwa duchownego wydała w niedzielę radna Dominika Jackowski. Przekonuje w nim, że udostępniła oryginalny post "kierując się wyłącznie dobrem dzieci", zaś dane sprawcy były już wcześniej udostępnione.

REKLAMA

"Pojawiła się potężna nagonka"

- Wszystko opiera się tak naprawdę na anonimowym poście zamieszczonym na Facebooku z wizerunkiem tego księdza, z podpisem "pedofil", z imieniem nazwiskiem i miejscem pracy - stwierdził w rozmowie z Niezalezna.pl prezes stowarzyszenia Fidei Defensor, Dariusz Matecki.

Jak mówił, informacje trafiły masowo do internetu, na społecznościowe grupy osiedla "gdzie ten ksiądz pracował, gdzie służył w kościele". - Pojawiła się potężna nagonka, włącznie z pisaniem do szkoły, atakami na stronach parafii, których najprawdopodobniej ten ksiądz nie wytrzymał - ocenił Dariusz Matecki.

Czytaj także:

Niezalezna.pl, Facebook, pila.salezjanie.pl, radioszczecin.pl, Twitter/ mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej