Eksplozja w Przewodowie. Jest opinia biegłych, prokuratura potwierdza
Prokuratura Krajowa potwierdza, że uzyskano już opinię biegłych dotyczącą pocisku, który spadł w Przewodowie. - Nie możemy mówić o jej treści. Czynności dowodowe w kraju zostały wyczerpane. Skierowaliśmy wniosek o pomoc prawną do Ukrainy - przekazał rzecznik PK prok. Łapczyński.
2023-09-26, 17:09
Do wybuchu pocisku we wsi Przewodów w woj. lubelskim, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej, doszło 15 listopada ub. roku, w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. Eksplozja zabiła dwóch mężczyzn.
Śledztwo jest w toku
Polskie władze informowały później, że na teren suszarni zbóż spadła najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej i wszystko wskazuje na to, że to wynik nieszczęśliwego wypadku.
- Śledztwo w sprawie eksplozji w Przewodowie, w której zginęło dwóch Polaków, jest w toku. Uzyskano opinię biegłych dotyczącą pocisku, ale nie możemy mówić o jej treści. Czynności dowodowe w kraju zostały wyczerpane. Skierowaliśmy wniosek o pomoc prawną do Ukrainy - potwierdziła Prokuratura Krajowa.
REKLAMA
Medialne doniesienia
We wtorek "Rzeczpospolita" podała, że z opinia biegłych wskazuje, że to ukraiński pocisk obrony powietrznej wybuchł w Przewodowie.
"Mimo braku współpracy ukraińskiej strony, która dotąd nie udostępniła Polsce żadnych materiałów, śledczy badający głośną tragedię dokonali własnych ustaleń o jej przyczynach. Opinia jest kategoryczna i wyklucza, by pocisk, który wieczorem 15 listopada ubiegłego roku spadł na suszarnię w dawnym pegeerze i eksplodował, zabijając dwóch rolników, mógł być wystrzelony z terenu Rosji" - podał dziennik.
Doniesienia skomentował rzecznik Prokuratury Krajowej.
- Śledztwo jest w toku, uzyskano opinię dotyczącą pocisku. Z uwagi na niejawny charakter opinii nie możemy mówić o jej treści - podkreślił prok. Łapczyński. Dodał, że na tym etapie czynności dowodowe w kraju zostały wyczerpane. - Został skierowany wniosek o pomoc prawną do Ukrainy i czekamy na odpowiedź - powiedział.
REKLAMA
Zobacz na i.pl: Aresztowanie aktywistki Ewy M. Sąd nie uwzględnił zażalenia prokuratury i obrony
Nie mogły być wystrzelone z Białorusi
Tymczasem wg. informacji "RZ" śledczy uważają, że rakieta, która spadła na Przewodów, ma zasięg 75 km do 90 km, a wówczas pozycje rosyjskie były w takim miejscu, z którego żadna rosyjska rakieta do Przewodowa by nie doleciała. Wykluczyli też, by wystrzelono ją z Białorusi, ponieważ - jak opisuje gazeta - "nawet zakładając, że baterie rosyjskie ulokowano na Białorusi, to z miejsca, w których wtedy były, do Przewodowa w linii prostej jest 150 km. Po drugie, Rosjanie tego typu rakiet na Białorusi nie mają".
Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Na miejscu pracowali prokuratorzy Mazowieckiego i Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Prokuratury Okręgowej w Zamościu, funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, ABW, CBŚP, żołnierze, a także biegli, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci. W oględzinach miejsca eksplozji brali udział również ukraińscy eksperci.
Zobacz na TVP Info: Sprawa byłego posła Stefana N. Prokuratura o nadzwyczajnych środkach zaskarżenia
REKLAMA
PAP/kg
REKLAMA