Wraca głośna sprawa sprzed 20 lat. Chodzi o ważnego gangstera z tzw. grupy mokotowskiej. SN wydał wyrok

2024-01-31, 16:22

Wraca głośna sprawa sprzed 20 lat. Chodzi o ważnego gangstera z tzw. grupy mokotowskiej. SN wydał wyrok
Sąd Najwyższy zdecydował, że wyrok w sprawie zabójstw "Maksa" i "Postka" jest ostateczny. Foto: Tatyana Vyc/Shutterstock

Ostateczny jest już wyrok skazujący m.in. na dożywocie Wojciecha S. ps. Wojtas vel Kierownik z tzw. grupy mokotowskiej w procesie, którego główny wątek dotyczył zabójstwa w 2002 r. Tomasza M. ps. Maks oraz Jacka P. ps. Postek. Sąd Najwyższy oddalił kasacje obrony w tej sprawie.

- Sądy zwróciły uwagę, że rzeczą naturalną jest, iż w przypadku zdarzeń mających miejsce wiele lat wcześniej, które są relacjonowane przez różne osoby wiele lat później, mogą zdarzać się pewne nieścisłości, które na bieżąco były wyjaśniane i sądy je na bieżąco oceniały - mówił w uzasadnieniu środowego rozstrzygnięcia SN w tej sprawie sędzia Ryszard Witkowski. Jak dodał, dlatego w ocenie SN nie da się stwierdzić mankamentów co do oceny dowodów oraz sposobu procedowania przez sądy w tej sprawie.

Sędzia przypomniał, że wobec S. sąd apelacyjny utrzymał rozstrzygnięcie I instancji, a w takim przypadku kwestie argumentacji zawartej w uzasadnieniu trzeba postrzegać łącznie, co do obu instancji. Sąd utrzymujący wyrok w mocy powinien więc w uzasadnieniu wskazać na główne powody swojego orzeczenia. - W pozostałych kwestiach może odsyłać do szczegółowego uzasadnienia I instancji, tak jak to miało miejsce w tym wypadku - zaznaczył sędzia Witkowski.

Zeznania skruszonych gangsterów

Sprawa była pokłosiem wielowątkowego śledztwa wobec członków tzw. grupy mokotowskiej i odkrycia latem 2014 roku zwłok zakopanych w Chojnowskim Parku Krajobrazowym w okolicach Konstancina. Tomasz M., ps. Maks, i Jacek P., ps. Postek, zniknęli jesienią 2002 r. Z ustaleń śledczych, opartych przede wszystkim na zeznaniach skruszonych gangsterów, w tym Rafała B., ps. Bukaciak, który brał udział w zdarzeniu, wynika, że mężczyźni mieli zostać porwani sprzed ówczesnej Karczmy Słupskiej na Mokotowie i wywiezieni do lasu. "Maks" i "Postek" byli torturowani, a następnie brutalnie pozbawiono ich życia. Prawdopodobnie "Mokotów" porwał mężczyzn, by zdobyć informacje o gangu "Mutantów".

Kim jest zabójca "Maksa" i "Prostka"

O zbrodnię lub współudział w niej, a także o podżeganie do zabójstw innych osób, porwania, rozboje, handel narkotykami i inne czyny oskarżono szereg osób. Ich procesy toczyły się w różnych wątkach i różnym czasie przed stołecznymi sądami. W jednym z takich procesów w sierpniu 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał na karę łączną dożywocia Wojciecha S., a głównym z przypisanych mu czynów było wzięcie 23 września 2002 r. w charakterze zakładników "Maksa" i "Postka" oraz dokonanie ich zabójstwa. Wyrok i karę wobec "Wojtasa" utrzymał bez zmian w marcu 2022 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie. Z kolei współoskarżony w tej sprawie - wobec którego także obrona złożyła kasację - Tomasz R. usłyszał prawomocny wyrok 8 lat pozbawienia wolności.

Argumenty obrońców domagających się kasacji wyroku

Obrona w tej sprawie oceniała m.in., że oskarżenie opierało się na zeznaniach tzw. małych świadków koronnych. Zdaniem obrońców sądy bezkrytycznie przyjęły depozycje tych świadków - ale tylko te, które udostępnił im prokurator. - Nie jest tak w polskiej procedurze, że jak ktoś kiedyś skłamał co do jakichś okoliczności, to jego późniejsze zeznania w związku z innymi okolicznościami są automatycznie pomijane - wskazywał w odpowiedzi na argumenty kasacji podczas rozprawy przed SN 17 stycznia br. prok. Krzysztof Urgacz. Dodawał, że oceny i analizy zeznań zawsze dokonuje konkretny sąd w konkretnej sprawie.

Jednocześnie prokurator zwracał uwagę, że dzielenie takich wielowątkowych i wieloosobowych spraw dotyczących zorganizowanych grup przestępczych na kilka oddzielnych procesów jest normalną praktyką wynikającą m.in. z "ekonomiki procesowej". "Ale to nie jest tak, że którykolwiek z tych procesów jest formalnością" - podkreślał przed dwoma tygodniami prok. Urgacz. - Sąd dysponował obszernym materiałem dowodowym od osób mających bezpośredni udział w zdarzeniach, który był obiektywizowany. Nieścisłości, do których dużą wagę przywiązywali składający kasacje, nie świadczą o tym, że relacje dotyczące poszczególnych zdarzeń były nieprawdziwe - zaznaczył natomiast w uzasadnieniu orzeczenia SN sędzia Witkowski.

Czytaj także:

PAP/kg

Polecane

Wróć do strony głównej