Działali w tajemnicy. 83. rocznica pierwszego zrzutu cichociemnych na teren okupowanej Polski

W 83. rocznicę pierwszego zrzutu cichociemnych na teren okupowanej Polski odbyły się uroczystości przed pomnikiem żołnierzy tej formacji w Warszawie. Polscy żołnierze elitarnej jednostki szkolonej w Wielkiej Brytanii byli przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, przypomniał szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.

2024-02-15, 14:42

Działali w tajemnicy. 83. rocznica pierwszego zrzutu cichociemnych na teren okupowanej Polski
W 83. rocznicę pierwszego zrzutu cichociemnych na teren okupowanej Polski odbyły się uroczystości przed pomnikiem żołnierzy tej formacji w Warszawie. Foto: X/Kombatanci

 - 316 Rycerzy Niepodległości, tak nazywamy Cichociemnych czyli tych najdzielniejszych z dzielnych, przeszkolonych oficerów Polskiego Państwa Podziemnego, przeszkolonych w Wielkiej Brytanii, do tego aby kierować walką w okupowanej przez Niemców i Sowietów Polsce - przypomniał Jan Józef Kasprzyk.

Pierwszy zrzut miał miejsce 15 lutego 1941 roku. - Ci, którzy wtedy skoczyli i ci następni dowodzili oddziałami Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej w walce o niepodległość - mówił szef UdSKiOR.

Posłuchaj

Polscy żołnierze elitarnej jednostki szkolonej w Wielkiej Brytanii byli przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, przypomniał szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk (IAR) 0:27
+
Dodaj do playlisty

Losy Cichociemnych

Cichociemni zajmowali się wywiadem, dywersją i sabotażem oraz przenikali do oddziałów partyzanckich. Ich losy w czasie II wojny światowej i w latach powojennych były bardzo różne. - Warto przywołać choćby trzy nazwiska: pułkownik Jan Piwnik "Ponury", najbardziej chyba znany partyzant II wojny światowej, który zginął w walce z okupantem niemieckim; rotmistrz Maciej Kalenkiewicz "Hubalczyk", który potem jako Cichociemny dowodził partyzantką na Kresach, a został zamordowany w bitwie przez Sowietów; wreszcie trzeci - Hieronim Dekutowski "Zapora" zamordowany przez komunistów, Żołnierz Niezłomny, Żołnierz Wyklęty. Pamiętamy o nich, bo oni są dobrym przykładem, że warto poświęcić wszystko dla dobra wspólnoty, jaką jest naród i państwo wolne, niepodległe, suwerenne - mówił minister Kasprzyk.

Posłuchaj

Losy cichociemnych w czasie II wojny światowej i w latach powojennych były bardzo różne, dodał minister Kasprzyk (IAR) 0:34
+
Dodaj do playlisty

Spadochroniarze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie mieli wykonywać najtrudniejsze misje dywersyjne. Szef UdSKiOR przypomniał historię zrzutu Cichociemnych. - Przechodzili najpierw bardzo trudne szkolenie, potem lecieli w warunkach ekstremalnych, bo samoloty ich transportujące musiały pokonać trasę okupowaną przez Niemców. Potem skakali tutaj, w warunkach bardzo trudnych, zimy były wtedy surowe. Ten pierwszy skok odbył się w absolutnie ekstremalnych warunkach, nie zawsze można było skoczyć w miejscu, w którym to było wyznaczone, ale doskonale sobie radzili. Po takim skoku od razu przechodzili do pracy konspiracyjnej i do dowodzenia podległymi im oddziałami ZWZ a potem AK - mówił Jan Józef Kasprzyk.

REKLAMA

Posłuchaj

Spadochroniarze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie mieli za zadanie wykonywanie najtrudniejszych misji dywersyjnych. Szef UdSKiOR przypomniał historię zrzutu Cichociemnych (IAR) 0:32
+
Dodaj do playlisty

Elitarne grono żołnierzy

Z 2413 zakwalifikowanych kandydatów do elitarnego grona weszło 316 żołnierzy. Polscy żołnierze zostali nazwani "cichociemnymi", ponieważ działali w największej tajemnicy, po cichu i często pod osłoną nocy. Wszyscy byli ochotnikami. Spośród 316 cichociemnych 221 zostało odznaczonych orderem Virtuti Militari, a 595 razy otrzymali Krzyż Walecznych.

15 lutego 1941 roku z Wielkiej Brytanii wystartował samolot RAF. Kilka godzin później, realizując operację "Adolphus", zrzucił w okolicach wsi Dębowiec na Śląsku Cieszyńskim dwóch pierwszych Cichociemnych. Byli to major Stanisław Krzymowski "Kostka" oraz rotmistrz Józef Zabielski "Żbik". Przez pomyłkę zostali oni zrzuceni 138 km od planowanego miejsca. Obu spadochroniarzom udało się dotrzeć na teren Generalnego Gubernatorstwa, gdzie wzmocnili rozwijające się struktury polskiej armii podziemnej.

Po zakończeniu działań wojennych wielu cichociemnych włączyło się w walkę w antykomunistycznym podziemiu, stając się "żołnierzami wyklętymi" i dzieląc ich los.

Czytaj także:

IAR/kg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej